Są takie przyplątujące się (czasem nawet wiadomo skąd) cytaty, obrazki, skojarzenia... Usłyszysz coś, zobaczysz ... i już myśl błąka się w zależności obce otoczeniu. Nie zatrzymasz jej dla siebie... i "w nagrodę" ujrzysz zdumione miny kamratów. O czym u czorta on/ona mówi - czytasz w spojrzeniach. No ale już przepadło, wyrwało się... Wydawać by się mogło wszyscy skojarzą. A tu nie. Nie czytali. Nie pamiętają.
Tak mi się właśnie uporczywie kojarzy drugi temat ostatniej odsłony TT.
Grosz solidny, miedziany, więcej ponoć warty jako metal niż wykazuje to jego wartość nominalna jako monety... A mi się od razu przypomina szacowny komiks autorstwa Papcia Chmiela... O "Przygodach Tytusa i Romka i...". Dużo tych przygód mieli różnorakich. A w jednej z nich trójka bohaterów zawędrowała w okolice średniowiecznego Wrocławia.
W niejasnych dla mnie okolicznościach zapisali się na studia. Raczej do Scholi, ale ok. Niech zostanie, że studia. Stali się również posiadaczami kwoty 1,50 zł - po 50 gr na twarz. Nie bardzo wiedząc co z ową "oszałamiającą" kwotą zrobić wrzucili wszystko do kubeczka jakiemuś proszalnikowi. A ten w krzyk i z podziękowaniem... I spazmów prawie dostaje z radości bo owa kwota wystarczy mu na roczne opłaty - akademik i wyżywienie.
źródło: Tytus we Wrocławiu
Ot tajemnica niezbadana.
Wartość pieniądza... Nie trafisz za nią. Nie tak dawno pomidory w sezonie stały po złotówce a teraz? Trzy złote śpiewają na bazarze a ty chwytasz chciwie bo tanio. Ceny szybują radośnie, pensje statycznie i z godnością trwają przy swoim i aż kusi by sobie ponarzekać. Ale nie będę się dzisiaj zapędzać w rozterki inflacyjne bo jakoś mi nie po drodze ze smutkiem.
Będzie za to o komiksach.
W śródmieściu, w okolicach skrzyżowania Marszałkowskiej z Królewską - tam gdzie w ostatnim czasie ze trzy stłuczki autobusów z osobówkami były...
Krzysztof/Kontakt24
...w tym miejscu, za skrzyżowaniem, po prawej od Placu Bankowego jadąc stały sobie przez lata pawilony handlowe. Różne rzeczy tam można było dostać. Torebki damskie, ciuchy, buty; Zamki klamki... antykwariat był... Czym chata bogata.
Teraz jak patrzę na zdjęcie w necie to głownie kebab i seks szopy nastrój tworzą. Taki coś klimat mamy dla drobnych sprzedawców. Zdjęcia dać nie mogę bo zastrzeżone - bywa.
W tym właśnie pawilonie przycupnął skromnie niewielki sklepik z komiksami. Miejsca w środku było z pięć kroków na krzyż; za to z każdego kąta wabiła inna historia. Największe "skarby literackie" z tego miejsca wyniosłam.
Przygody szczęśliwego Lucka i jego ciągłe kłopoty z braćmi Dalton, Fantastyczna Czwórka... i nie tylko oni. Jakieś pisma z krótkimi odcinkami różnych historii; a to na skałkach w głębokiej próżni kosmici sobie spęd urządzili... Albo też psina fajtłapowata, o dźwięcznym imieniu Dupa, co chwila w jakieś tarapaty popadała... To o psinie to było jakieś pismo skandynawskie, szwedzkie chyba. Stąd owo imię.
Jak ja tam trafiłam to nie wiem. Z którymś z rodziców zapewne na poważne zakupy gdzieś obok... A skoro w poważnym sklepie nudno było to wypatrzyłam sobie witrynę "magiczną". Harry'ego Pottera jeszcze nie planowali a sklepik niczym ulica Pokątna na 10 metrach, przygodę za przygodą proponował.
Różdżką nikt nie machał - wystarczyło kartkę odwrócić. I świat się zmieniał. Zupełnie mnie nie ruszało, że kosmici ładni piękni, w zwiewnych szmatkach... Na próżnię wystawieni dyskutują zawzięcie o czymś tam. Licho wie o czym bo po szwedzku było. Brak realizmu w niczym mi nie przeszkadzał, brak znajomości języka takoż.
Kilka razy wracałam do sklepiku z pielgrzymką. I kieszonkowym; przez pół miasta samopas. Bez wiedzy i zgody dorosłych - po kolejne przygody Luke'a. Ale ciii... było minęło.
Potem to nawet księgarnie mnie tak nie fascynowały jak ta pakamerka sklep udająca...
A potem świat, jak to zwykł mawiać Rewolwerowiec, "poszedł naprzód" i miejsca po księgarniach zajęły knajpki z kebabem. A tam gdzie dawniej karmili, wyrosły banki. I żeby przetrwać na rynku najsolidniejsza księgarnia musi coś jeszcze - a to kawę parzą a to pół księgarni podnajęte - i kwiaty sprzedają. Nie dałby rady sklepik z komiksami gdy na Allegro wszystko kupisz.
Lucka Szczęśliwca zekranizowali... i nie bardzo się daje go oglądać bo bracia Dalton mnie drażnią. Do Fantastycznej Czwórki nic nie mam - choć to też nie to samo co czarno biała historyjka w miękkiej okładce. Ot, grosz z tematu mnie cofnął w czasy, gdy za grosz ostatni się kupowało obrazki ku zgrozie dorosłych. Bo przecież taki kicz wartości nie ma. No nie ma.
A buda z kebabem to ma?
Post zgłaszam do Tematów Tygodnia #54.
Temat No. 2: 1 grosz wzór 2013
Zdjęcia wykorzystane w powyższym artykule, a pochodzące z witryn "Kontakt24" i "Tytus we Wrocławiu", zamieszczam na prawach cytatu.
Pozostałe zdjęcia pochodzą z serwisu Unsplash
Zainteresowanych widokiem pawilonu na Marszałkowskiej odsyłam do Bloga autora zdjęcia. (Uwaga - zdjęć tam tyle, że można się zagubić) Trochę to skomplikowane ale zdjęcie jest pod takim adresem:
Strona główna > Śródmieście > Śródmiescie - Marszałkowska - Zielna > Zielna/Królewska/Marszałkowska/Świętokrzyska
Piękna opowieść...