Spróbuję ogarnąć pamięcią różne wycieczki i oprowadzania znajomych z przełomu maja i czerwca. To najgorętszy okres w branży przewodnickiej (oczywiście jest to kwestia indywidualna). Dni ponumeruję dla porządku numerami od 1 do 12. Z tych dni wolny miałem jeden dzień. Wycieczek ~16.
Wycieczka z seniorami po Gdańsku z rejsem i zwiedzaniem Westerplatte.
Tej wycieczki obawiałem się jeśli chodzi o tempo. Nie chodzi o wiek turystów, ale o liczebność grupy. Mieliśmy 2 godziny na zwiedzanie Westerplatte, a tam trzeba trochę przejść i nie jest to takie proste. Udało się to zrobić bez biegania i z tego byłem zadowolony. Grupa oczywiście bardzo miła i bezpośrednia. Na statku Żeglugi Gdańskiej pozytywnie zaskoczył mnie miły głos opowiadającej przewodniczki. To już nie to co kilka lat temu.
Na zdjęciach remontowane statki, trasa zwiedzania na Westerplatte, to jak rowerem wracam omijając paradę równości oraz MotławaDzień wolnego, ale za progiem czekał intensywny tydzień. Seria wycieczek, jedna z drugą.
Dwie wycieczki, czyli coś czego kiedyś unikałem. Unikałem bo nie miałem tylu zleceń :)
Rano lokalna wycieczka po Oliwie. Fajnie bo blisko, bez kombinowania jak dojechać do grupy i jak potem wrócić.
Wieczorem cykliczny spacer po Jelitkowie. Z mojej strony była to pierwsza wycieczka do domu Nikosia.
Dom Nikosia w Jelitkowie - dziś można przez Booking wynająć kwaterę gdzie kiedyś bywali Pershing i inni negatywni bohaterowie lat 90.
Dawny Dom Zdrojowy w Jelitkowie to dzisiaj 'Parkowa'Wycieczka z młodzieżą z okolic Zgorzelca.
Najpierw oprowadzanie po Europejskim Centrum Solidarności, czyli podróż w czasie a potem spacer przez całe Śródmieście Gdańska. Na koniec obiad w "Stągiewnym", który poleciłem. Obawiałem się czy będzie smakować. Karmią tam smacznie, po polsku, typowo i domowo.
Długi Targ sukcesywnie zmienia swoją nawierzchnię. Już nie ma starych płyt balastowych
Generał Zaruski na Motławie. Za nim dawna elektrociepłownia.
Ten obiad, który zjadłem z grupą dał mi siły do obsługi kolejnej wycieczki. W sumie była dość wyjątkowa bo biuro zorganizowało dla dzieci również zadania aktywizujące ze zdobywaniem punktów. Musiałem się do tego jakoś dopasować. Świetnie.Z tej wycieczki zapamiętałem głównie rozmowy z pilotką wycieczki. Też pilotowałem wycieczki także podzieliliśmy się wrażeniami. Pilot jako przedstawiciel biura ma trudne zadanie czuwać nad programem. Przez to musi dyscyplinować nie tylko dzieci, ale również ich opiekunów a tu historii jest już wiele.
Tego dnia grupa się dość poważnie spóźniła a ja ten czas wykorzystałem na wycieczkę rowerową aż na ulicę Litewską gdzie turystycznie absolutnie nie warto jeździć.
Powyżej zdjęcia z wycieczki rowerowej zabijający czas spóźnienia grupyZnów powrót do dwóch wycieczek dziennie. Po raz pierwszy w tym roku odwiedziłem wieżę Bazyliki Mariackiej.
Dwie wycieczki tego dnia, to było najtrudniejsze logistyczne zadanie tego tygodnia. Pomógł zrównoważony transport. Długa wycieczka w spokojnym tempie zakończyła się na Westerplatte. Autokar podrzucił mnie na koniec wycieczki do centrum. Tam miałem rower (do niego dojechałem hulajnogą) a dalej jechałem aż do Jelitkowa (8 km) na cykliczne wycieczki kuracjuszy. Tam spokojna wycieczka nad morze. Po niej powrót rowerem do domu.
Ten wykres z actifit app pokazuje ten aktywny dzień chyba najlepiej
Molo w Brzeźnie
Fortyfikacje PrzymorzaZnowu dwie wycieczki w jeden dzień. Dzień zaczął się od wycieczki prywatnej. Turystyczne małżeństwo miało mnie za przewodnika. Pozytywnie zadziwiło mnie tempo takiego zwiedzania. Można było spełniać swoje i ich marzenia.
Dom gdzie urodził się Klaus Kinski
Widok z Pachołka - z grupami rzadko to przychodzę. To jednak pod górę a nikt tam nie podwiezie :)
Park Oliwski ładnie zakwitł.
Druga wycieczka to było coś do czego przygotowywałem się od ponad miesiąca. Specjalne zamówienie - gra miejska. Problemem było dla mnie to, że to co miałem przygotowane musiałem dostosować do wieku znacznie młodszych turystów. Bardzo dobrze to wyszło powiem nieskromnie.
Zalaminowane puzzle zaktywizowały dzieci, a późniejsze indywidualne zagadki na wyciętych karteczkach pozwoliły się im poruszać. Ruszały i nogami i głową. O to chodziło.
Dzień zwiedzania z wspomnianym małżeństwem. Zadziwiające tempo pozwoliło zobaczyć chyba wszystko co się dało. Gdynia, Redłowo z Klifem od góry, Westerplatte i Gdańsk z kościołami Jana, Brygidy i NMP.
Hurra - w końcu dzień odpoczynku! ...A jednak nie. Wieczorem cykliczny spacer po Jelitkowie. Dzień wolny z czekaniem na wieczorną wycieczkę nie do końca jest dniem wolnym.
Za to kolejny dzień to był dzień niemal na luzie. Wycieczka po Oliwie, także robiona na piechotę. Sama przyjemność. Fajna kadra wycieczki, szkoła także kameralna. Poniżej złotokap, czyli człowiek całe życie się uczy.
Wtorek to wycieczka dla szkoły specjalnej. Trudne to było zadanie i czuję, że można to było zrobić lepiej. Problem w tym, że na Westerplatte ciężko nie mówić o historii, a ona jest jednak dość abstrakcyjna. To co się tam zachowało też jest bardzo "pokręcone" przez historię.
Magazyn amunicyjny na Westerplatte oraz wały go chroniące
Parking na Westerplatte
Wieczorem ostatnia wycieczka z cyklicznych spacerów dla mijającego turnusu w Jelitkowie. Była bardzo miła. Zwłaszcza miłe było dla mnie podziękowanie Pani, która nie brała udziału w ostatniej wycieczce, ale zeszła specjalnie podziękować za poprzednie wyjścia.
Kuracjuszy zaprowadziłem w specjalną atrakcję takiego przewodnika jak ja. Odkryłem ją jeżdżąc jako kurier. Galeria falowca to ciekawy punkt widokowy i tam właśnie z grupą byłem.
Wcześniej prosiłem mieszkańców o zgodę na wejście do budynku. Tym razem z innej klatki niż poprzednio bo pierwsza ma remont i rusztowania zasłaniające widok
Ostatni z opisywanej serii to dzień w którym zwiedzaliśmy Gdynię i Gdańsk.
Na koniec usłyszałem pochwały i to, że będą mnie polecać innym grupom. To było miłe. Czuję jednak, że mogło być lepiej. Trudnością w dotarciu do grupy był dla mnie ich szyk. Grupa zajmowała jakieś 20 metrów długości i nie bardzo była możliwość zmiany tego. Był porządek, ale ciągłe zbiórki chyba się kłóciły z moimi zachętami do tego by podejść bliżej.
Druga wizyta w tym roku na wysokość 82 metrów. Wieża Bazyliki Mariackiej
Prawdziwy młyn ;), ale trójmiasto się zmieniło przez lata..
Mój blog o Lotto