Co stoi więc za falą hejtu ? Są to zazwyczaj bardzo prymitywne uczucia jak zazdrość, złość czy frustracja. Bywa, że jest chętnie stosowany jako projekcja. Projektuje się wszelkie swoje niedoskonałości, negatywne cechy lub po prostu elementy ogólnie przez nas nie lubiane, po czym gorąco się je później napiętnuje u innych, wyszukując ofiar na tematycznych forach/grupach i tutaj dobrze sprawdza się hejt zorganizowany w kilkoro osób; stosowany przez grupę do grupy, typu: ateiści atakują katolików, katolicy plują jadem w stronę ateistów. Każda z tych grup uważa, że broni swoich racji bądź idei a tak naprawdę to stosowanie przemocy psychicznej wobec siebie.
Nie ma też nic pozytywnego w zwykłej krytyce w sieci a zazwyczaj pada tutaj: "Wyrażam tylko swoje zdanie, mam do tego prawo." Nie mam tu na myśli krytyki konstruktywnej gdzie:
a) nie ma możliwości używania argumentów ad personam
b) komentowane jest zachowanie/produkt – nie osoba
c) zawsze pada alternatywa jeśli chodzi o rozwiązanie problemu.
Hejt może też przybrać formę bardziej klasyczną gdzie używa się internetu do rozładowania napięć wcześniej stłumionych dlatego, iż nie przewiduje się za to żadnych sankcji a jak wiadomo anonimowość oraz brak konsekwencji to elementy potęgujące zjawisko agresji.
Nie idzie w pracy, nie idzie w rodzinie, stres...
Często współpracuję z osobami, których zawód wymusza na nich komponent nieocenności wobec klienta. Mam wrażenie, że niektórzy z nich traktują internet jak śmietnik dając upust swojej arogancji. Stawiają się często wyżej niż swój rozmówca, zakładając, że "wiedzą więcej i lepiej" poniewierając i wyzywając. Przed klientem i na sesjach – oczywiście całkowita odwrotność tego co reprezentują. Jest to klasyczny rodzaj frustracji przelewany na internetowa fora.
"Hejter to osoba charakteryzująca się antyspołecznym zachowaniem, mającym na celu oczernianie innych" - zastanawiające jest to jak przesunięcie znaczeń powoduje też zmianę pojmowania zjawiska. Łatwiej stwierdzić, że się kogoś hejtuje, niż przyznać do tego, że po prostu się mu ubliża w najbardziej ordynarny i prymitywny sposób. Ubranie zwykłej agresji w zapożyczone słowo zmienia nastawienie i zdarza się, że rodzaj takiego zachowania bywa powodem do dumy.
A trollowanie?
Trollowanie wbrew pozorom nie jest łatwe a użytkownik chcąc robić to sprawnie musi wyróżniać się inteligencją. Fani określają trolling jako formę sztuki.
W dużym uproszczeniu - celem jest prowokacja oraz rozbicie dyskusji (z ang. Trolling for fish – łowienie ryb na przynętę). Osoba sprowokowana jest "złapana na haczyk".
Główną ideą, która przyświecała trollującym - był po prostu żart. Perspektywa traktowania internetu na poważnie – bawi, tak więc prześmiewcze zabiegi i używanie słów wytrychów w celu maksymalnego zdenerwowania rozmówcy uważa się za udane działanie, przy okazji mając przy tym ubaw. Oczywiście ludzie trolle są różni i częściej spotykamy prostackie komentarze niż elokwentnych dyskutantów.
źródło: pl.aliexpress.com
Z grona trollujących swoją drogą zrodziła się grupa Anonymous - w dużej mierze anarchistów, na amerykańskim 4chanie założonym przez 15-sto letniego wtedy Chris'a Poole'a pseudonim moot w 2003 r., gdzie z czasem najpopularniejszy stał się tzw. sektor /b/, tam zakazana była jedynie dziecięca pornografia. Forum szybko zostało okrzyknięte jako najpodlejsze, najobrzydliwsze i najzabawniejsze wśród użytkowników. To skutek swobodnego wyrażania siebie przez masy ludzi - bez skrępowania, bez ograniczeń - tworząc coś wspólnie bez żadnych wytycznych czy restrykcji. To coś w rodzaju wyobraźni kolektywnej. Docelowo imageboard był założony dla fanów japońskiej mangi i anime. Po 12-stu latach odsprzedany japońskiemu twórcy 2channel.
Tak więc, większość humorystycznych memów i tysiące ich wariacji urodziło się na 4chanie i zostało przez niego przemielone "X" razy nim zostało wydalone i dotarło do nas. Seria zabawnych kotów "co ja pacze" itp. powstała właśnie w sektorze /b/.
Sarkazm, cynizm i groteska jako karta przetargowa:
Powstaje nowa branża, w Polsce wciąż mniej chętnie niż w innych krajach – ale jednak, trolle są zatrudniani. Firmy i koncerny zauważyły potęgę internetu i doceniły wartość komentarzy ze strony konsumentów a także to jak bardzo na nasze wybory w życiu wpływa opinia ogółu, więc na patencie społecznego dowodu słuszności oraz prawa aureoli zaczęto to wykorzystywać. Przecież miliony much nie mogą się mylić...
źródło: mleczko.pl
Jest całe spektrum jeśli chodzi o strategie działania trolli. Od dyskredytowania konkurencyjnych firm, po "wykupywanie" pochlebnych komentarzy pod np. produktem danej firmy.
Ciekawostka w temacie odnośnie stosowania pewnej taktyki:
"Powiedzmy, że z jakiegoś powodu chcesz zaburzyć działanie transportu miejskiego i masz możliwość wynajęcia tysiąca statystów, którzy ustawią się w kolejce i będą wchodzić do autobusu – uniemożliwiając to innym. Gdy przestajesz wchodzić na stronę – ta znów zaczyna działać (...).
Ten przypadek miał swój odpowiednik w Niemczech, gdzie grupa aktywistów chciała zaprotestować wobec tego, że Lufthanza wywozi swoimi samolotami imigrantów. Zdjęto stronę Lufthanzy a niemiecki sąd uznał, że była to legalna forma protestu".
źródło: Anonymus. Historia haktywizmu 2012
Wiadomo, że zawsze większy odzew i emocje wywołują tematy negatywne czy kontrowersyjne - dzięki temu funkcjonują w ogóle media. Tytuł TAK DLA ABORCJI!, miałby prawdopodobnie więcej odbiorców niż będzie miał teraz.
Podstawowe techniki.
Wracając do tematu korpo-trolli i działania grupowego bo właśnie w działaniu grupowym tkwi klucz. Odpowiednią ilością ludzi można zniszczyć komuś działalność, przy okazji też zrujnować życie... no ale kogo to obchodzi, ważne, że płacą, prawda?
1.) Skuteczną techniką zdyskredytowania firmy B jest działanie poprzez kontrast. Wyciągnięcie na forum "brudów" (zależnie od kreatywności trolla) oraz szczucie ludzi na firmę B, wyalienowanie jej. Poprzez systematyczne wrzucanie komentarzy uruchomienie maszyny zawiści i obrzydzenia i stopniowe poróżnianie obydwu podmiotów gospodarczych, gdzie alternatywą oczywiście będzie firma A.
2.) Kolejną zagrywką jest zdominowanie dyskusji. Trolle często wchodzą w środek dobrze rokującej merytorycznej konwersacji i sprowadzają ją na manowce ("co tam filozoficzny sens życia, ja to bym zjadł batona..."), bądź w rozmowie, w której są jasno zarysowane strony konfliktu kierowanie ludzi z powrotem w miejsce gdzie prawda staje się umowna.
3.) Wkładanie w usta oponentów słów, które nie padły oraz późniejsze ich napiętnowanie i podtrzymywanie swojego statusu w rozmowie, tudzież "zestrzeliwanie" wszystkich wartościowych argumentów. Wywoływanie w ludziach silnych reakcji emocjonalnych, wzburzenia, zdenerwowania.
Nie każda jednak kontrowersyjna kwestia mogąca bulwersować jest formą trollingu. Termin bywa nadużywany, zazwyczaj gdy zagadnienia w dyskusji stają się dla oponenta niewygodne bądź przekraczają jego merytoryczne przygotowanie!
No ale... jak radzić sobie z trollem? Otóż pojedynczy egzemplarz również można "zgasić" mając satysfakcję dla siebie. Przydatne jest tutaj stosowanie języka nieofensywnego i używanie racjonalnych argumentów, choć rozmowa z takimi osobami przypomina grę i może przynieść sporo uciechy to raczej wszędzie zalecane jest ucinanie dyskusji.
Prowadząc dużą grupę lub forum, nie można pozwolić sobie na obecność w niej takich osób, gdyż łatwo może się ona rozsypać. Może, choć nie musi. To zależy czy chcesz dbać o poziom jaki reprezentuje Twoja grupa dyskusyjna i zachowywać tym samym granice dobrego smaku (4chan funkcjonuje bez nich). Na pewno nie możemy podchodzić do konwersacji internetowych emocjonalnie i traktować tego co dzieje się w internecie nazbyt poważnie, bo kontakty z wirtualnymi znajomymi nie zastąpią nam choćby relacji łączących nas z rodziną.
cieszę się, że to napisałaś! oba zjawiska całkowicie się od siebie różnią, a łatwo je pomylić! nikt nigdy nie wytłumaczył mi tego tak rzeczowo :D
I just upvoted You! (Reply "STOP" to stop automatic upvotes). Do społeczności: Jeżeli uważasz że głos został przyznany niesłusznie, przedstaw krótkie uzasadnienie w odpowiedzi do tego komentarza.