źródło: pixabay.com
Bardzo wiele zależy od tego w jaki sposób zostaliśmy poprowadzeni przez okres dzieciństwa, kiedy to jesteśmy najbardziej bezbronni i plastyczni. Korzystamy z mechanizmu introjekcji, czyli identyfikujemy się z obecnymi wtedy autorytetami – rodzicami bądź opiekunami aby przetrwać, gdyż jako gatunek najdłużej wymagamy opieki. Dlatego nasz lęk jest ściśle powiązany z poczuciem bezpieczeństwa. Później jako osoby dojrzałe potrafimy dokonywać wyborów w oparciu o to właśnie odczucie. Możemy zrezygnować nawet z takiej wartości jak wolność na rzecz pozornego bezpieczeństwa. Czy cena nie jest zbyt wysoka?
Nie zapominajmy o tym, że poczucie bezpieczeństwa zajmuje w piramidzie potrzeb Maslowa drugie miejsce zaraz po potrzebach fizjologicznych. Co to oznacza? Że jest pragnieniem zarówno podstawowym jak i prymitywnym. Idąc od dołu: potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwa oraz afiliacji to potrzeby z kategorii, w których kierujemy się motywacją typu "push". Czyli jesteśmy dosłownie "pchani" do ich realizacji, bazuje to głównie na układzie bodziec-reakcja gdzie behawioralnie człowiek traktowany jest jak kula bilardowa. Pod odpowiednim kątem ułożenia kija, z odpowiednią siłą uderzenia – leci dokładnie tam gdzie chcemy. Dodając system nagród i kar - tresujemy tak zwierzęta oraz człowieka masowego, który bazuje głównie na tych trzech potrzebach. Sytuacja zmienia się gdy pniemy się w górę piramidy. Gdy potrzeba miłości jednak łączy się z pragnieniem szacunku oraz ogólnie pojmowanej transcendencji staje się już pragnieniem wyższym, nie tylko fizjologiczną potrzebą odbycia stosunku. Dzieje się tak jednak gdy spełniamy również ostatni stopień – samorealizacji, ponieważ to z tego poziomu zadajemy pytania o sens naszego istnienia, wartość relacji w naszym życiu czy to jaką drogą powinniśmy iść i jaki cel obrać, czym jest dla nas dobro czym zło? Zgłębiamy siebie i nigdy nie mamy ochoty zaprzestać – ponieważ tutaj występuje już motywacja typu "pull". Nasz własny wewnętrzny imperatyw skłania nas do tego by badać dokładniej, wiedzieć więcej, kochać mocniej. Mitem również jest, że wyższe potrzeby aktywizują się po zrealizowaniu niższych. Wielu wielkich ludzi, zanim coś osiągnęło cierpiało nędzę i głód. Ale przy życiu trzymała ich marzenie. I na odwrót: nieraz jednostki zatrzymują się w swoim rozwoju na najniższych szczeblach piramidy, co we współczesnych czasach jest nader częstym zjawiskiem.
Kanadyjski neurolog M. Meaney prowadząc swoje badania na zwierzętach wykazał zasadniczą różnicę między szczurami, których matki były opiekuńcze a tymi, które wykazywały brak zainteresowania. Zauważono, iż liczne badania wywołują w młodych nagły wzrost poziomu stresu, zaraz po odłożeniu osobnika z powrotem do klatki, niektóre samice podbiegały by lizać i czyścić swoje młode, inne – kompletnie je ignorowały. Lizanie i czyszczenie pomaga szczurom pozbyć się niepokoju i obniżyć poziom hormonów (zachodzi również zjawisko metylacji). Podzielono więc samice na dwie grupy, te które liżą i czyszczą czyli grupa z wysokim poziomem LG (z ang. licking and grooming) oraz te, które robią to rzadko – z niskim LG. Po 22 dniach oddzielano młode i robiono na nich test otwartego pola. Umieszczono zwierzęta w okrągłym, otwartym pudle i pozwalano mu na swobodną eksplorację. Szczury z niskim LG zazwyczaj trzymały się ścian pudła i krążyły w koło, były nerwowe i niechętnie jadły, a gdy to już robiły to zaledwie przez kilka sekund, później wracały spowrotem pod ścianę. Natomiast te z wysokim poziomem LG osiągały znacznie lepsze wyniki w testach, wykazywały dużą ciekawość otoczenia, były mniej agresywne, zdrowsze oraz żyły dłużej.
Otóż u ludzi również występuje efekt LG i został określony przez J. Bowlby'ego jako style przywiązań, dzielą się na bezpieczne i pozabezpieczne. To relacja i rodzaj więzi dziecka pomiędzy figurami (rodzicami bądź opiekunami). Styl bezpieczny to taki, który umożliwia w dorosłym życiu otwartość, łatwość w nawiązywaniu kontaktów, ciekawość świata oraz chęć eksploracji i pogłębiania wiedzy poprzez doświadczanie. Ludzie przywiązani bezpiecznie nie mają problemu poczucia bezpieczeństwa w swoim życiu ponieważ w uproszczeniu jest to bezpieczna relacja do bezpiecznego świata i wywodzą się również pierwotnie z tego korzenia stabilność, siła i niezależność. Więc poziom lęku związanego z poznawaniem otoczenia i zawiązywaniem relacji jest niski, a świat jako taki jest postrzegany jako bezpieczny.
Dokładnie odwrotnie ma się sytuacja z jednostkami przywiązanymi w sposób lękowy. Są nerwowi, spięci, wycofani i zazwyczaj pesymistyczni – często nie podejmują żadnego działania ponieważ z góry zakładają porażkę. To z reguły najczęściej ten typ ludzi na siłę szuka swojego iluzorycznego bezpieczeństwa, które na dobrą skalę – nie istnieje. Bo czym że ono może być? Najczęściej rozumie się tu owo bezpieczeństwo przez człowieka masowego jako umowę o pracę na czas nie określony (którą pracodawca może zerwać z dnia na dzień, zachowując okres wypowiedzenia) czy związek na siłę (który będzie albo nieszczęśliwy i długi albo się rozsypie), bądź dom, na który czeka się, by rodzice "przepisali" często akceptując bardzo niekorzystne dla siebie warunki, często będąc wyzyskiwanym... itd. Przykładów można mnożyć.
To o czym chciałam wspomnieć na zakończenie przy okazji tematu to Fromm'owski dualizm wolności. Wspomniałam już o tym wcześniej, że ludzie zazwyczaj zaprzedają swoją wolność za złudne poczucie bezpieczeństwa, później opisałam jaki rodzaj ludzi jest podatny na tego typu programowanie. Dopowiem jeszcze, iż wg E.Fromm'a egzystencja ludzka (nie atawizm, jak w przypadku omawianych przeze mnie potrzeb niskiego rzędu i motywacji "push") zaczyna się wtedy gdy niedobór działania przez instynkty (np. zatracenie instynktu macierzyńskiego na rzecz popędu macierzyńskiego) przekracza pewien próg a dostosowanie do przyrody, czyt. korzeni, traci charakter przymusu. Wtedy to sposób działania przestaje być utrwalany w mechanizmach dziedziczenia. Tak więc egzystencja ludzka oraz wolność są nierozerwalne. Negatywne zabarwienie frazy "wolność od", to wolność od instynktownie zdeterminowanego działania, do której zmusiła nas ewolucja. W uogólnieniu "wolność do" jest formą pozytywną i ma czynnik pokrewny z motywacją "pull", bywała ideałem, któremu ludzkość była wierna, a wg Fromm'a jest to sharmonizowanie siebie z duchem przyrody.
Więc podsumowując: ktoś kto pragnie dogłębnie poznawać siebie, poszerzać swoje horyzonty, jest kierowany motywacją "pull", nie potrzebuje imperatywu z zewnątrz – a ma go wewnątrz, kto ufa sobie i swojemu rozumowi poprzez doświadczenie jakie nabył, gdy pozwalał sobie do woli na błędy i następnie uczył się na nich - NIE poczuje się zagrożony.
Można czuć lęk, owszem, bo każdy z nas w jakimś stopniu go ma, ale czym on jest jak nie, zwykłą emocją? A skoro uczę się siebie to i się samo-stanowię, więc władam swoimi emocjami i kształtuje je tak jak chcę, bądź pozwalam im odejść.
I just upvoted You! (Reply "STOP" to stop automatic upvotes)