Gdybym kiedyś złapał złotą rybkę i dałaby mi ona możliwość spełnienia trzech moich życzeń, jednym z nich byłby udział w tym koncercie.
MTV Unplugged z 1992 roku, moim zdaniem najlepszy, jaki kiedykolwiek w tej formule zagrano. Nie wiem, ile razy go oglądałem, bo wysłuchanie samej muzyki nie wystarcza. Do dziś dumnie spoczywa na kasecie VHS jako jedna z pamiątek młodości.
Panie i Panowie, charyzmatyczny Eddie Vedder i spółka sprzed ćwierć wieku w fenomenalnej formie!
A pozostałe dwa życzenia?
Gdybym był kandydatką na miss, odparłbym bez wahania: miłość i pokój na świecie! ;)
Pragmatyzm podpowiada mi: zdrowie i kolejne trzy życzenia.
Rozum i serce nakazują się zastanowić, i napisać kiedyś coś dłuższego w temacie. ;)
O grunge i Pearl Jam w szczególności będzie u mnie sporo. Muzyka, która kojarzyć mi się będzie zawsze z najpiękniejszym okresem w życiu. Trudno, na starość człowiek się robi sentymantalny. ;)
Będzie kiedyś i Nirvana.