Tak, to już spore wyzwanie (dla mnie w każdym razie) tym bardziej, że teren również wymagający jeżeli chodzi i "górzystość" - prawie 1400 metrów wzniosu daje popalić nogom. Ale cały tydzień poprzedzający wypad dość solidnie suplementowałem potasem/magnezem, dużo węglowodanów i na szczęście obyło się bez jednego skurczu. Najbardziej bałem się skurczy lewej "czwórki" - jakoś ostatnio wrażliwy jest ten mięsień. Na szczęście udało się ;)
You are viewing a single comment's thread from: