Ulubiony szpieg Churchilla - Krystyna Skarbek, Polka w służbie Jego Królewskiej Mości. Część I.

in #polish7 years ago

Dziewczyna Bonda


Chodzą słuchy, że to jej postać inspirowała Iana Fleminga, gdy powoływał do życia Vesper Lynd, pierwszą dziewczynę Jamesa Bonda. Biograf pisarza, Donald McCormic twierdzi w swej książce, że Skarbek i były oficer brytyjskiego wywiadu marynarki wojennej dobrze się znali. Z jego opisów można wręcz wywnioskować, że połączył ich po wojnie dłuższy romans. Choć nie ma na to bezpośrednich dowodów, to nie ulega wątpliwości, że oboje obracali się w tych samych kręgach, a postać i czyny polskiej agentki były Flemingowi dobrze znane. Podczas swej pracy pisarskiej i w wywiadach wielokrotnie wspominał Skarbek, jako szpiega o niezwykłych osiągnięciach i niezwykle piękną kobietę. Nigdy jednak nie przyznał oficjalnie, że ją znał.

Prawda czy nie, to tylko wisienka na torcie życia Krystyny Skarbek (vel Christine Granville), agentki brytyjskiej tajnej służby SOE (powołanej do życia z inicjatywy Winstona Churchilla), wywiadowczyni Secret Intelligence Service (SIS), odznaczonej m. in. Orderem Imperium Brytyjskiego, Krzyżem Jerzego i francuskim Krzyżem Wojennym.

Kobieta niezwykła, wspaniała w swej niedoskonałości. Przez wiele lat po jej śmierci prawdziwy wizerunek agentki pozostawał ukryty, chroniony przez Towarzystwo Ochrony Pamięci Christine Granville. Przez dwadzieścia lat skutecznie utrącano każdą inicjatywę, która mogła rzucić najmniejszy cień na jej postać. A przecież Krystyna to nie posąg ze spiżu na świętym ołtarzu ojczyzny, to dziewczyna z krwi i kości, szalona i odważna, kokieteryjna, kochliwa, za nic mająca konwenanse ówczesnego świata.

Christine kochała namiętnie. Kochała mężczyzn i seks, adrenalinę i przygodę, rodzinę i ojczyznę, kochała życie i kochała wolność, aby żyć jego pełnią. Clare Mulley

Strażnicy nieskazitelnego wizerunku Krystyny odeszli z tego świata i możemy poznać jej pełniejszy, bardziej ludzki obraz. Osobiście wolę podziwiać prawdziwego człowieka, z całą gamą wad i zalet, niż marmurowy, martwy posąg.

Krystyna1.jpg
Krystyna, rok ok. 1928

Młodość - przed wojną


Maria Krystyna Skarbek urodziła się 1 maja 1908 roku w majątku ziemskim w Trzepnicy. Ojciec - hrabia Jerzy Skarbek, patriota i bon vivant, matka - Stefania z domu Goldfeder, piękna żydówka z ogromnym posagiem. Małżeństwo rodziców było skandalem. Zostało zawarte, by podratować kiesę hrabiego, nie uchroniło to jednak rodziny przed bankructwem pod koniec lat dwudziestych. Pochodzenie Krystyny (matka żydówka) nie ułatwiało życia w ówczesnym świecie, jednak jej niezależna natura i siła charakteru sprawiły, że radziła sobie świetnie. Niepokorna (wydalono ją ze szkoły katolickiej za podpalenie sutanny księdza), kochająca adrenalinę (przemycała alkohol i papierosy przez górską granicę Polski), piękna (finał konkursu Miss Polonia w 1930 r., tytuł Miss Nart w Zakopanem), wysportowana (kochała jazdę konną, narty i wspinaczkę górską) i wysoce towarzyska (brylowała w rubrykach towarzyskich) była królową życia. Po krótkim pierwszym małżeństwie wyszła ponownie za mąż za Jerzego Giżyckiego, dyplomatę i podróżnika, z którym wyjechała w 1938 roku do Kenii. Tam zastała ich wojna. Byli już w separacji, gdy wypływali do Anglii we wrześniu 1939 roku. Również i to małżeństwo nie przetrwało w zetknięciu z umiłowaniem Krystyny do niezależności i romansów.

W służbie Jego Królewskiej Mości


W Londynie, wykorzystując swe rozległe znajomości, Krystyna zapukała do drzwi Secret Service już w grudniu 1939 roku. Pragnąc wziąć czynny udział w walce z nazistami przedłożyła propozycję nie do odrzucenia. Planowała przemycać propagandę, kody radiowe i broń z Węgier do Polski, trasą przez góry, na nartach. "Jest absolutnie nieustraszona" stwierdzał raport brytyjskich tajnych służb z pierwszego spotkania z Polką. Propozycja została przyjęta i Krystyna wyposażona w nową tożsamość wyruszyła na Węgry. Do Budapesztu przybyła w lutym 1940 roku, jako Christine Giżycka (nazwisko po drugim mężu), francuska dziennikarka.

Polak, Węgier, dwa bratanki


W owym czasie na Węgry napływały masy polskich żołnierzy, którzy na mocy prawa międzynarodowego byli automatycznie internowani. Znalazł się między nimi znany Krystynie z dzieciństwa Andrzej Kowerski, beznogi porucznik odznaczony orderem Virtuti Militari. Rozpoczęli wspólną służbę, wkrótce też zostali kochankami. Ich przyjaźń i niezwykły związek przetrwały wojnę i kolejne lata, pomimo skłonności Krystyny do romansów. Gdy odeszła na zawsze Andrzej nigdy się nie ożenił, choć nie narzekał na brak powodzenia u kobiet. Kiedy zmarł, pochowano go u jej boku.

Na Węgrzech spędzili pracowity rok. Organizowali ucieczki internowanych żołnierzy w celu ich dalszego przerzutu na zachód, zbierali i przekazywali informacje, organizowali trasy przerzutowe. Szybko też stali się obiektem zainteresowania węgierskich służb, a po wstąpieniu Węgier do koalicji faszystowskiej - także gestapo.

W międzyczasie Krystyna odbyła kilka istotnych wypraw do Polski, nieraz w ekstremalnych warunkach pokonując na nartach trasę przez Tatry. Wykorzystała wcześniejsze doświadczenie zdobyte przy przewozie kontrabandy, a także nawiązane wtedy znajomości - jej przewodnikiem został znany skoczek narciarski, Jan Marusarz. Podczas pierwszej wyprawy agentka próbowała nawiązać w Warszawie kontakty z polskim podziemiem, jednak odrzuciło ono jej "usługi", ponieważ pracowała dla brytyjczyków. W ten sposób pchnięto ją w objęcia Muszkieterów, niezależnej organizacji wywiadowczej, oskarżonej później o współpracę z nazistami. Krystynie zależało przede wszystkim na przekazaniu Polakom materiałów, które wiozła z narażeniem życia. Nie spodziewała się, że ten krok na zawsze zszarga jej opinię w oczach państwa podziemnego. Niezależnie od plotek w środowisku, robiła swoje. Jedną z najcenniejszych rzeczy, jaką wywiozła z Polski był mikrofilm otrzymany od Muszkieterów, będący dowodem na przygotowania Niemców do ataku na ZSRR.

Z pierwszej wyprawy wróciła z kolejnym kochankiem, emisariuszem polskiego podziemia, hrabią Włodzimierzem Ledóchowskim. W Budapeszcie poznał on Andrzeja i obaj panowie, świadomi całej sytuacji, pogodzili się z faktem – Krystyna nigdy nie będzie należała do jednego mężczyzny.

Krystyna2.jpg
Krystyna, rok ok. 1941

Krąg się zaciska


Wycieczki do Polski sprawiły, że Christine Giżycki trafiła na czarną listę gestapo. Podczas ostatniej misji z Ledóchowskim zostali schwytani przez słowacki patrol. Gestapo było w drodze, los agentów wisiał na włosku. Podczas wielogodzinnego oczekiwania na najgorsze Krystyna próbowała urobić Słowaków, rozmawiając z nimi i kokietując. W pewnym momencie jeden z żołnierzy znalazł w jej bagażu szklany naszyjnik. Podniósł go do góry, by obejrzeć dokładniej w świetle latarki. Krystyna rzuciła się z wrzaskiem i rozdrapując mu twarz nakazała zostawić jej diamenty. Wywiązała się szarpanina, naszyjnik pękł i żołnierze w pierwszej chwili rzucili się zbierać owe „diamenty”. To był ten moment, więźniowie prysnęli w ciemność i pomimo pościgu udało im się zbiec i wrócić bezpiecznie na Węgry. Włodzimierz do końca życia powtarzał, że agentka uratowała go wtedy przed niechybną śmiercią z rąk gestapo.

Wkrótce potem jej dłużnikiem został Kowerski, gdy w styczniu 1941 roku on i Krystyna zostali aresztowani w Budapeszcie. Po wojnie wielokrotnie wspominał, że podczas zatrzymania przez gestapo jego partnerka „miała minę, jakby szła na coctail party”. W więzieniu Krystyna odegrała kolejną ze swych wielkich ról. Od wielu dni była chora, więc podczas wielogodzinnego przesłuchania męczył ją kaszel. W pewnym momencie przegryzła sobie język i kaszląc rozpaczliwie zaczęła pluć krwią. Gestapowcom wyjaśniła, że jest chora na gruźlicę. Natychmiast poddano ją badaniom i okazało się, że faktycznie w płucach są zmiany - prawdopodobnie pozostałość po starej dolegliwości. Przerażeni funkcjonariusze natychmiast zwolnili ją i Andrzeja - na wszelki wypadek. Agenci byli wolni, ale wiedzieli, że nie mogą zostać w Budapeszcie. W przyspieszonym tempie sfabrykowano nowe dokumenty. Krystyna, od tej chwili znana światu jako Christine Granville, skorzystała z okazji i odmłodziła się o 7 lat. Wkrótce wyjechała z Węgier w bagażniku samochodu poselstwa brytyjskiego, prowadził Andrzej Kowerski, vel Andrew Kennedy. Zgodnie z rozkazami z SOE celem ich podróży był Kair. Jechali starym oplem przez Jugosławię, Bułgarię, Turcję i Syrię. Aby zdobyć wizy od francuskiej administracji Vichy w Syrii Krystyna zastosowała swą najskuteczniejszą broń. Na wątpliwości Kowerskiego miała odpowiedzieć: „...Przecież konsul to też człowiek, a w dodatku mężczyzna i Francuz...”.

Skarbek_Kowerski.jpg
Skarbek i Kowerski, Syria, rok 1942

Wakacje w Kairze


Późną wiosną para znalazła się w Egipcie, na terytorium pod kontrolą brytyjską. Kair przywitał ich chłodną, pełną podejrzliwości atmosferą. W środowisku polskiego podziemia rozgorzała wroga kampania, szczególnie przeciwko Krystynie. Chodziło o jej powiązania z Muszkieterami, podejrzenie zdrady i kwestię pracy dla Brytyjczyków. W obliczu samotnej walki z nazistami Anglicy poddali się naciskom Polaków i uziemili Krystynę i Andrzeja na wiele miesięcy. Para agentów pozostawała niemal bezczynna wykonując pomniejsze zadania. Krystyna królowała w sportowym klubie Gezira, tamtejszym centrum życia towarzyskiego, podbijając kolejne męskie serca. Nie tracąc nadziei na kolejny przydział szkoliła się w szyfrowaniu i obsłudze telegrafu, uczyła się angielskiego i włoskiego, odrzucała też kolejne propozycje pracy biurowej. Latem 1943 roku do Kairu przybył nowo mianowany szef SOE, szkocki twardziel, Colin Gubbins.

ColinGubbins.jpg

Zaczęło się sprzątanie kairskiego „bagienka” i Krystyna z Andrzejem pomału wracali do łask. Krystyna przeszła kompleksowe szkolenie obejmujące m.in. kurs spadochronowy, szkolenie w zakresie posługiwania się materiałami wybuchowymi i bronią oraz naukę samoobrony i walki wręcz. Wciąż jednak niecierpliwie oczekiwała na kolejne, ważne zadanie.
Nareszcie w maju 1944 roku kierownictwo SOE postanowiło przerzucić ją do Algieru, skąd po krótkim przygotowaniu, 7 lipca 1944 roku wyleciała do Francji. Miała wesprzeć francuski ruch oporu. Po raz pierwszy od bardzo dawna Krystyna była naprawdę szczęśliwa. Wracała do gry!

legitymacja.jpg
Należąca do Krystyny legitymacja Brytyjskich Sił Zbrojnych


Koniec części pierwszej.


Tekst powstał w oparciu o książki:
Miłośnica, Maria Nurowska
Kobieta szpieg, Clare Mulley

Pomocniczo wspierałam się artykułem Łukasza Włodarskiego: http://wmrokuhistorii.blogspot.com/2014/01/krystyna-skarbek-ulubiony-szpieg.html


Zdjęcia:
1 - zdjęcie z dowodu tożsamości Krystyny, domena publiczna
2, 3, 5 - autor nieznany, domena publiczna
4 - By derivative work: McZusatz (This file was derived from ColinGubbins1.jpg:) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)], via Wikimedia Commons


Sort:  

Nietuzinkowa postać. Dzięki za jej opisanie :) Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)

Postaram się w piątek wrzucić drugą część :)

Historia na dobry scenariusz :)

Aż dziw, że nikt się za to nie zabrał! Po wojnie były takie plany, główną rolę bardzo chciała zagrać jedna z córek Churchilla.

A mnie to nie dziwi. Nikt się nie zabrał bo to była Polka. Gdyby była Brytyjką, Amerykanką lub czystą Żydówką, to nie robiliby z niej angielskiego faceta u progu wieku średniego. Niestety, jej matka wyszła za goja, a to niewybaczalny błąd w środowisku.

Szatan nie baba. Znam i dzisiaj kilka takich ostrych numerantek :)

Gdzie diabeł nie może.... :D

Mega ciekawy artykuł, czekam na kolejna czesc.