Po pierwsze nie oceniam, gdyż ile par oczu tyle punktów widzenia. Dla mnie coś może się wydawać błahe, a dla kogoś innego to jest koniec świata.
Po drugie trzeba osobę wysłuchać, najlepiej trochę dopytywać wówczas osoba czuje, że próbujesz ją/jego lepiej zrozumieć i nie bagatelizujesz jej/jego problemu.
Po trzecie co mnie zabija wręcz jak to słyszę NIE UŻYWAM fraz typu "przesadzasz", "w dupie ci się poprzewracało", "pójdź na spacer/pobiegaj to Ci przejdzie" itp. Zatem szanuje rozmówce i nie próbuje zgrywać "wujka/ciotki dobra rada" czasem zwykłe poświęcenie minimum uwagi jest cenniejsze nisz próba rozwiązywania problemu, który ma dana osoba.
Po czwarte jeśli osoba ma zaburzone postrzeganie świata to z urojeniami się nie dyskutuje tylko bierzesz je jako prawdę objawioną i kombinujesz jak dopasować swój pogląd do poglądu innej osoby. Nawet nie chodzi tu o forsowanie swoich "prawd", a o zwykłe bezpieczeństwo bo osoby z urojeniami mogą zrobić komuś krzywdę (nie będąc świadomymi tego co robią), a jak próbujesz ją/jego powstrzymać to ze względu na obniżony próg bólu możesz złamać takiej osobie rękę a ona dalej będzie Cie ta ręką próbowała skrzywdzić.
Po piąte jeśli wiem, ze nie uniosę danego problemu to sprawiam, że dana osoba "sztucznie" czuje się lepiej psychicznie i bardzo delikatnie sugeruje by poszła do specjalisty.
Wszystkiego nie jestem w stanie wymienić bo to wszytko zależy od sytuacji, a poza tym wyjdzie elaborat. Pewnie kiedyś napisze o tym na swoim blogu.
Ktoś kiedys powiedział, że "To nie prawda, ze samobójca nie chce żyć on po prostu nie wie jak"