#temaTYgodnia 10: SL AMG, Mustangi, Bitcoiny, Wojciech Kossak i mistrz parkowania, czyli mój 2017!

in #polish7 years ago (edited)

Witam serdecznie!
Nigdy nie robiłem tego typu zestawień, bo jakoś nawet nie miałem gdzie, ale zachęciła mnie do tego akcja #temaTygodnia.

Rok 2017 upłynął mi dosyć szybko. Duże lenistwo przed maturą spowodowało raczej średnie wyniki z rozszerzeń, które pisałem (ale bardzo dobre z podstaw). Po prostu wyjebka. Mimo to udało mi się dostać na dobry kierunek na polibudzie.

Zacznijmy chronologicznie

Na początku roku mogę szczególnie wyróżnić moją coroczną wycieczkę do kliniki w Rabce - Zdrój, gdzie prawie 4 lata temu miałem usunięty kawałek płuca. Wspaniała wycieczka 700 km w jedną stronę tylko po to, aby dowiedzieć się, że wypadałoby zrobić tomograf, ale jak coś znajdziemy, to operujemy. W związku z maturą się na to nie zgodziłem.

To w ogóle jest temat na osobny post, bo myślę, że może was zaciekawić, jak np. naćpali mnie psychotropami w szpitalu albo z drenażem w brzuchu nie mogłem przestać się śmiać, bo miałem zwiększoną dawkę morfiny (im więcej się śmiałem tym bardziej bolało, hehe - takie błędne koło).

Zostawiamy szpital i wracamy do domu, gdzie w sumie dużo czasu poświęcałem na gry. Komputerowe, zespołowe, planszowe - różnie. Trochę czasu poświęciłem na grę w HotSa. Nie schodziłem z najwyższego poziomu od bety i miałem nawet okazję zagrać kwalifikacje do IEMa w Katowicach, ale z racji matury odpuściłem.

Sporo trenowałem do zawodów powiatowych w koszykówkę. Nie wiem co mi pozostało po tym szpitalu, ale w dniu zawodów siedziały mi praktycznie wszystkie trójki - na rozgrzewce często po 5 pod rząd, co na moje standardy i generalnie na standardy powiatu, było nawet fajnym wyczynem "pod publiczkę".

W meczu trafiłem tylko 3, ale całe zawody wygraliśmy, bo byliśmy bardzo zgraną drużyną i awansowaliśmy na wojewódzkie po prostu teamplay'em, a nie indywidualnościami.
Fajnie jest jednak poczuć jakiś tam doping kibiców na własnej hali przy praktycznie pełnych trybunach. Te brawa jak się trafia trójkę jako pierwsze punkty w meczu są całkiem miłe. W takich sytuacjach żałuję, że kontuzja zahamowała mi "karierę", bo może chociaż w jakiejś 3. lidze bym zagrał. :D

Jeśli chodzi o koszykówkę, to udało mi się również (mam taką nadzieję, bo niby oficjalnych wyników nie ma) zdać egzamin teoretyczny na sędziego koszykówki, o którym marzyłem w zasadzie od początku choroby. Czeka mnie jeszcze praktyka i jak się uda, to w marcu sędziuję. :D

Drugi kwartał to już zakończenie roku maturzystów i niby przygotowania do matury. No nie powiem - streszczenia się wszystkie przeczytało, ale i tak na maturze przywołałem jedne z moich ulubionych książek, czyli Przetrwałem Afganistan Marcusa Luttrella i American Sniper Chrisa Kyle'a.

Był też filmik na koniec roku, z którym było sporo kłopotów, ale ostatecznie wyszedł i jest to jakaś pamiątka naszej klasy licealnej. Nie pokażę go z racji wizerunku innych osób, ale wstawię zdjęcie z tego filmu, które będzie nawiązywało do następnego akapitu.

Pozdrawiam @jaskrawo

Jak możecie zauważyć - uwielbiam samochody. Mimo, że prawo jazdy zdałem w 2016 roku, to głównie w zeszłym jeździłem najwięcej. Lubię ogólnie testować różne samochody (może dlatego, że swojego nie mam :D), więc z takich ciekawszych modeli to jeździłem:
Kia Sportage 2016, Optima 2016 (całkiem niezłe przyspieszenie - aż się zdziwiłem);
Powyższy Mercedes SL 5.0 AMG, aczkolwiek niestety nie jechałem jako kierowca. Najlepszy jak dotychczas; CLK 3.0;
Volkswagen Touareg 2012 z silnikiem V6 3.0 od Porsche (dla niewiedzących, to większość tego samochodu jest na bazie Porsche Cayenne). Przyjemne uczucie depnąć ponad dwutonowym czołgiem w 7 - 8 sekund do setki, a z drugiej strony włączyć tryb superterenowy i jeździć przy takiej pogodzie:

Obydwa zdjęcia zrobione tego samego dnia - połowa maja. :D

Z nim miałem też śmieszną sytuację:

Stoję na światłach w Bydgoszczy jako drugi samochód. Przede mną dziadek w Matizie nagle zaczyna cofać... Mówię sobie: "pojebało go". Hamuje, cofa, hamuje, cofa, to ja też zaczynam cofać, bo na szczęście nikt za mną nie stał. Stoimy na skrajnie lewym pasie, więc w pewnym momencie nawet zjechał tym autem na trawę po lewej, dalej się cofając. Ja cofam, a wujek trąbi na niego na mojej kierownicy cały czas, a pan nic, głuchy.
Zjechałem na prawy pas i stoję, a on dalej cofa. Poyebany. XD

Zawsze jak oglądałem filmiki z kamerek samochodowych, kiedy ludzie cofają autem, zastanawiałem się jak to można zrobić. Przecież to niemożliwe, WTF. A jednak sam to przeżyłem... Dobrze, że nie uderzył, bo zderzak jest więcej wart niż jego samochód.

Z fajniejszych aut to jeszcze powyższy Matiz, z którego leciał dym z kierownicy jak stanąłem na parkingu (WTF :D) i... Fiat Uno, który przeżył już chyba wszystko, a ja przeżyłem w nim nawet jazdę w bagażniku. :D
W sumie tych aut uzbierało się ponad 20, a prawo jazdy nie mam nawet półtora roku, więc uważam to za fajny wynik.

Na mojej liście jednak figuruje jako główne marzenie Ford Mustang, pomijając, że chciałbym oczywiście przejechać się też Rolls - Roycem, Ferrari czy Porsche. Jakby ktoś z okolic Poznania chciał mi zrobić taki spóźniony prezent na święta, to czekam, heh. :D

W związku z samochodami - byłem też na Retro Motor Show w Poznaniu. Zrobiło to na mnie kolosalne wrażenie i wiem, że w przyszłości będę dążył do kupna jakiegoś klasyka. Poniżej spam nieprofesjonalnymi zdjęciami.









Rocznik 57' - skromne 800 000 PLN

Kryptowaluty

Podejrzewam, że podobnie jak ja - większość jest tu z powodu krypto. Może gdzieś usłyszała w tym środowisku o Steemit, może chce zarobić.
W minionym roku odkryłem na dobrą sprawę kryptowaluty. O Bitcoinie słyszałem już kilka lat wcześniej. Czasami przebijał się w jakichś grupach programistów, informatyków, występował w serialach, internecie. Nie było to jednak na tyle silne, żeby się tym zaciekawić, a też byłem młodszy i nie miałem nawet konta, żeby je sobie kupić.

Pierwszą poważną okazję miałem, kiedy BTC kosztował poniżej 3 tysięcy zł. Wówczas znajomy namawiał mnie na FutureNet (XD), żeby zainwestować tam 0,03 BTC. Nie było to wtedy dużo pieniędzy, bo mniej niż 100 zł, ale jakoś nie ufałem temu programowi (i dobrze). Później namówiono mnie na EXP Asset i inwestycję wówczas 100$ w BTC, kusząc 20% zyskiem w ciągu pół roku. Stwierdziłem, że co tam mi szkodzi. Było to wtedy jakieś 400 zł, a zawsze coś tam do przodu. Oczywiście nie pomyślałem o tym, że wypłata będzie w BTC i jak kurs poszedł diametralnie w górę, to tak na prawdę dostanę mniej BTC niż wpłaciłem, a gdybym je wtedy holdował - dzisiaj miałbym o wiele więcej niż 20%.

Później zakup BTC i innych altów, ale robiłem dużo błędów sprzedając je za szybko. Realizowałem procentowo spore zyski, aczkolwiek mógłbym o wiele większe. Jestem jednak zadowolony, że swój wkład pomnożyłem już pięciokrotnie. Wiem, że niektórzy pewnie robią to więcej i szybciej, ale ja jestem z tego zadowolony i brnę powoli do przodu - tym bardziej, że w większości korzystam jedynie z polskich giełd.

Reszta czasu upłynęła na spotkaniach z dziewczyną, ze znajomymi i często nudzeniu się. Pokonałem pierwszy raz samemu dłuższą trasę samochodem (jakieś 300 km w jedną stronę do Koszalina) - Matizem. :D. Fajnie było sprawić dziadkowi przyjemność i zawieźć go na zjazd pszczelarski, przy okazji odwiedzając rodzinę. Smutna sprawa, że wujek, u którego spałem zmarł w zeszłym tygodniu. Jest to ciekawe doświadczenie dla młodego człowieka, kiedy raz na załóżmy 10 lat spotykasz się z jakąś osobą, wszystko jest dobrze, podtrzymuje się więzi rodzinne, a nagle ta osoba umiera i masz świadomość, że już nigdy z nią nie porozmawiasz.

Jeśli chodzi o 2017 rok to nie stawiałem sobie jakichś celów. Jak już zacząłem inwestować w krypto, to celem było zarobienie 10 tysięcy zł, ale było to luźne założenie. Na 2018 mam tych założeń jednak kilka, gdzie pierwszym jest przekroczenie 50 tysięcy. Wchodząc w ten biznes założyłem sobie, że uzbieram na Mustanga około tej ceny, aczkolwiek jeśli tyle zarobię, to idiotyzmem byłoby wydać to na samochód, więc będę dążył do kupna mieszkania. Są to cele, których nie muszę zrealizować, bo świat się nie zawali jak tego nie zrobię, ale uważam, że lepiej postawić sobie cel, dążyć do niego i nawet go nie zrealizować, niż robić coś zupełnie bez sensu.
Poniżej jeszcze kilka ciekawszych zdjęć, które zrobiłem w 2017 r.
Enjoy!

Ciekawostka: obraz namalowany w połowie przez Juliusza Kossaka, który zmarł i nie skończył dzieła, a dokończony przez Wojciecha. W prywatnej kolekcji robi to 576940 większe wrażenie, niż w muzeum.

Burza stulecia przed moim domem

Trochę się zagapiłem, ale zdążyłem. :D Nad rozlanym mlekiem się nie płacze, ale nad miodem niestety już tak, nie polecam.

Podobno to jest po Polsku...

Mistrz parkowania. :D

Sort:  

Zdjęcia klasycznych samochodów powodują u mnie palpitację pompy.
To chyba jakaś choroba. :)

Mam podobnie.
Może dlatego mi płuco pękło. :D

Dobrego "sprężania" Ci życzę na kolejne kilometry.

"Zawsze jak oglądałem filmiki z kamerek samochodowych, kiedy ludzie cofają autem, zastanawiałem się jak to można zrobić. Przecież to niemożliwe, WTF. A jednak sam to przeżyłem... Dobrze, że nie uderzył, bo zderzak jest więcej wart niż jego samochód."
Niezbyt zrozumiałam: co Cię dziwi - cofanie jako takie, czy cofanie stojąc na światłach?

Cofanie stojąc na światłach, na środku drogi. Raz też przeżyłem taką sytuację jak kobieta nagle się zatrzymała, gdzie musieliśmy hamować z piskiem opon i zaczęła cofać. Za mną stał samochód, a koleżanka, która prowadziła też zaczęła cofać i uderzyła w ten za nami. Na szczęście skończyło się na niczym, bo za nami był akurat kurier, który się spieszył, a dodatkowo miał przyczepioną do zderzaka gumową kaczkę, która to "zamortyzowała", więc nie było uszkodzeń.
Dla mnie to jest niepojęte, jak można tak zrobić.

Nie dziwię się.