W Wielką Sobotę wielu Polaków zaniesie przystrojone koszyczki z pokarmami do święcenia. Jest to bardzo ważny element świąt Wielkanocnych. Bardzo lubią go dzieci. Z wielkim zapałem malują jajka i przygotowane pisanki wkładają do odświętnego koszyczka. Obok pisanek w większości koszyczków będzie też baranek z ciasta, wędliny i chleb.
Źródło: Pixabay.com
U mnie w domu oprócz malowanych jajek obowiązkowo wkładało się kawałek chleba, kiełbasy, szynki, świeży korzeń chrzanu, a także sól. Koszyczek odkąd pamiętam zanosi się do kościoła, gdzie ksiądz święci pokarmy postawione przez wiernych na nakrytych białymi obrusami stołach. Ciekawe, że zawartość święconki nie opiera się nowym trendom. W koszyczkach już od jakiegoś czasu obok tradycyjnych pokarmów można zobaczyć kinder niespodzianki i czekoladowe zające.
W Polsce przedwojennej, dziewiętnastowiecznej (i wcześniej) oraz jeszcze na początku XX wieku święconka wyglądała nieco inaczej. W Wielką Sobotę w polskich dworach przygotowane świąteczne jedzenie stawiano na stołach w jadalniach i czekano na proboszcza, który objeżdżał dwory, wioski i zaścianki. Gospodynie z wiosek wokół dworu przynosiły swoje koszyki z jedzeniem i stawiały przed gankiem dworu. Ksiądz święcił najpierw pokarmy chłopów, a potem zapraszany był do dworu i święcił całe dworskie jedzenie przygotowane na Wielkanoc.
Źródło: zdjęcie własne z W. Raniewski, Kuchnia i stół w polskim dworze, Prószyński i S-ka, 2004, str. 106. Święcone wielkanocne na wsi, litografia z 1884 roku.
Źródło: Wikipedia. Święcone XIX wieczny drzeworyt Michała Elwiro Andriolliego.
Święcone na dworach było bogate i wystawne. Przygotowywano baranki z masła, szynki, kiełbasy i wędzonki, serniki, torty, baby wielkanocne i mazurki. Sposoby podania były bardzo wyszukane. "W pałacu w Rogalinie ozdobą święconego było całe jagnię z obowiązkowymi chorągiewkami, bogato przyozdobione prosię, olbrzymia pieczeń cielęca i kiełbasy." Na dworze w Małej Wsi święcone ustawiano w wielkiej jadalni. "Na wielkim półmisku na środku stołu wznosiła się świńska głowa uwędzona w całości, a więc brązowego koloru, z jajkiem pisanką w półotwartym pysku. Obok niej leżały całe szynki, a dalej ułożona koliście biała kiełbasa otaczająca całą górę pisanek najróżniejszych kolorów, półmiski z pasztetami, pieczystymi, obok mazurki, a w tyle pod ścianą wielkie baby lukrowane i placek z kruszonką".
Źródło: Pixabay.com
Zofia z Tyszkiewiczów Klemensowa Potocka tak wspomina święcone wielkanocne - "Duże ilości utrudniały wybór potraw: i szynki gotowane, i surowe, litewskie kiełbasy, pasztety, polędwice, kaczki, kury, indyki. Rozmaite sosy i kompoty, sękacze, lukrowane babki, serniki, mazurki i makowce itp. łakocie. Największym powodzeniem cieszyło się zawsze pieczone prosie na gorąco polane specjalnym sosem z kaszą gryczaną, moje ulubione danie z powodu chrupiącej skórki".
Źródło: Pixabay.com
Źródło: Pixabay.com
Jak widać Wielkanoc na naszych ziemiach była też świętem obfitości. W polskich dworach, pałacach i niejednych chatach stoły dosłownie uginały się pod ciężarem jedzenia zgromadzonego na te niedługie święta.
Stół wielkanocny wojewody Sapiechy w Dereczynie musiał udźwignąć:
- 104 przeogromne dziki pieczone w całości, nadziewane wieprzowiną, szynkami, kiełbasami lub prosiątkami,
- 12 jeleni pieczonych w całości ze złocistymi rogami, nadziewane zającami, cietrzewiami lub pardwami,
- 52 ciasta wysadzane bakaliami - placki, mazury i żmujdzkie pierogi,
- 365 babek,
- 4 puchary napełnione winem od króla Stefana,
- 12 konewek srebrnych z winem po królu Zygmuncie,
- 52 srebrne baryłki z winem cypryjskim, hiszpańskim i włoskim,
- 365 gąsiorków z winem węgierskim,
- 8700 kwart miodu dla czeladzi dworskiej.
Źródło: Pixabay.com
We dworach całe jedzenie przygotowywano przed Wielkanocą, które potem jedzono przez święta, nie korzystając już z dworskiej kuchni.
To dopiero były święta! Zadziwia ilość, różnorodność i jakość przygotowywanych potraw oraz ich wyszukane sposoby podania. Upieczenie 12 jeleni i 104 dzików w całości na jedną imprezę w dzisiejszych czasach dla niejednego podmiotu z branży gastronomicznej byłoby nie lada wyzwaniem. A co dopiero w tamtych czasach, bez lodówek, elektrycznych lub gazowych piekarników i kuchenek oraz bieżącej wody.
Źródło: Wikipedia. Dwór w Łopusznej Autor: Paweł Grzywocz.
Źródło: Pixabay.com
Zwyczaj przynoszenia koszyczków ze święconką do księdza czyli obecnie do kościoła wydaje się analogiczny do tradycji chłopów. Mieszkańcy dworów nie chodzili ze święconką. Ksiądz przychodził do nich i święcił, nie "próbkę" jedzenia w koszyku, ale wszystkie potrawy jakie dworzanie mieli spożywać podczas świąt.
Oczywiście obecnie trudno byłoby księżom w Wielką Sobotę poświęcić na czas pokarmy we wszystkich domach. Przynoszenie więc koszyków do księdza w obecnych czasach wydaje się racjonalne.
Co ciekawe zwyczaj święcenia pokarmów poza naszym krajem jest raczej nieznany. Oprócz Polaków kultywują go Słowacy. Występuje też w południowej Austrii, w niektórych regionach Słowenii oraz południowych Niemczech. Najprawdopodobniej swoimi korzeniami sięga pogańskich rytuałów właściwych dla Słowian.
Cytaty pochodzą z W. Raniewski, Kuchnia i stół w polskim dworze, Prószyński i S-ka, 2004.
Źródła:
W. Raniewski, Kuchnia i stół w polskim dworze, Prószyński i S-ka, 2004,
A. Fiedoruk, Kuchnia podlaska, Zysk i S-ka Wydawnictwo, 2006,
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99conka.
Pozdrawiam,
@tapioka :)
nieprzerwanie od 15 lat chodzę święcić pokarmy, stało się to tradycją, i nikt po za mną tego nie robi w mojej rodzinie
Po prostu super!!!