Pełnia szczęścia? - historia pierwszego miotu

in #polish6 years ago

Jako dziecko nigdy nie miałam zwierzątka. Bo to tylko latem kłopot, bo więcej sprzątania, bo trzeba wyprowadzać... zawsze znajdowały się wymówki żeby przypadkiem nie zakłócać harmonii domowej.

Jak każda dziewczynka nie mogłam się nacieszyć kiedy u kolejnych cioć pojawiały się czworonogi które można było przytulać i się z nimi bawić.

Niespełnione marzenia dzieciństwa wreszcie się spełniły. 4 lata temu pojawił się Wilson, a po kolejnych 3 miesiącach dołączyła Scarlett.

Psy są absolutnie fantastyczne, jeżeli są codziennie wyprowadzane, karmione i wypieszczone. Idealny towarzysz zabaw dla dzieci. Serdecznie polecam buldogi francuskie wszystkim o niewielkim metrażu.

Ale ja poszłam za ciosem. Jeżeli jest parka, dlaczego by nie mieć szczeniąt? Obydwoje mają rodowody, są bardzo popularne i w Polsce i w UK, czemu nie?

Przy pierwszym miocie o niczym nie miałam pojęcia. Coś tam wyczytałam, coś obejrzałam na YouTube i byłam gotowa na słodycz nowego życia.

39179908_233281727382323_9023061466613284864_n.jpg

Problem pojawił się już przy porodzie. Po 12 godzinach wylądowałam ze Scarlett w szpitalu. Po tylu godzinach nie miała siły przeć.

Weterynarz wyjaśnił, że ta rasa bardzo często rodzi poprzez cesarskie cięcie ze względu na dużą głowę w stosunku do reszty ciała. Poza tym wielkość samca w stosunku do suczki ma duże znaczenie ( o czym również nie doczytałam się wcześniej)

Ostatecznie po kilku zastrzykach przyspieszających poród i kompetencji lekarza obyło się bez cesarki. Po kolejnych trzech godzinach wróciliśmy do domu wymęczeni z sześcioma małymi kulami pełnymi miłości. Weterynarz obejrzał wszystkie szczeniaczki, zalecił rehabilitacje tylnych nóżek u jednego z piesków i ostrzegł o wszelkich możliwych scenariuszach przy miotach francuzów.

Ta specyficzna rasa z racji krótkiej kufy jest narażona na problemy z oddychaniem. Nieprawidłowo ukształtowane skrzydełka nosowe, zbyt długie podniebienie miękkie czy zapadająca się krtań, to wady budowy anatomicznej utrudniające prawidłową wymianę gazów. Pieski chrapią bardzo głośno. Jeden z naszych piesków miał rozszczep podniebienia i mimo dokarmiania butelka i ogrzewania nie przeżył 5 dnia.
Suczki tej rasy nie uczą szczeniąt prawidłowego ssania. Pierwsze 4 doby Scarlett razem z całym miotem była pod moim łóżkiem i co 2 godziny podpinałam do nabrzmiałych sutków kolejne szczeniaczki.

39113471_244635709523416_8840146059381440512_n.jpg

39154840_217203285807208_3517660395328241664_n.jpg

Wilson dopiero po 1,5 tygodnia mógł podejść i obwąchać swoje dzieci, bo instynkt matki był na tyle silny,że rzucała się na niego z zębami.

Po kolejnych kilu dniach dopiero zaczęła się zabawa. Szczeniaczki zaczęły chodzić i tym samym zostawiać ewidentne ślady swojego bytowania.

39148908_390653778129574_3847653921069727744_n.jpg

39245776_301589220390071_1852337794681143296_n.jpg

Praca 24/7, permanentne sprzątanie i karmienie. Wszystkie poszły na pniu bardzo szybko. Z mieszanymi uczuciami oddawałam ostatniego chłopca. Z jednej strony dom się jakby powiększył. I taka błoga cisza, i nie trzeba biegać z rolka papieru kuchennego wszędzie. Z drugiej łzy w oczach i dziura w sercu. Bo mimo 10 tygodni ciężkiej pracy to jednak miłość do zwierząt jest silniejsza. Po kilku dniach już nie pamiętałam, że byłam tak zmęczona i na każdym spacerze wypatrywałam "swoich" szczeniaczków.

Wszystkie trafiły w dobre ręce, wciąż dostaję aktualne zdjęcia więc jest łatwiej, ale wszystkim potencjalnych hodowcom proponuje zasięgnąć rady. Dowiedzcie się z pewnego źródła jakie niespodzianki Was po drodze czekają, bo niektóre bardzo nieprzyjemnie mogą zaskoczyć.

aaaaaa.jpg