Jak mieszkałem w namiocie i potem na łódce na Gibraltarze to też chodziliśmy na kosze. Czasami robiąc obchód udawało się znaleźć działające dvd, czy inną elektronikę. Później na Teneryfie mieszkałem sobie na klifie w namiocie i też robiliśmy obchody po sklepach. Tam byla zorganizowana mafia i do auta co najlepsze pakowali. Często świeże mięso mieliśmy na kolację :)
You are viewing a single comment's thread from: