JESTEM CÓRKĄ DEALERA...

in #polish7 years ago (edited)

Kiedy prawie tydzień temu zobaczyłam post z #16 konkursem "temaTYgodnia" od razu wiedziałam, że jest tam temat dla mnie. Ponadto, pomyślałam, że to będzie wspaniała okazja do spisania i opowiedzenia Wam jednej z historii mojej rodziny...

HYUNDAI 

To słowo jest obecne w moim życiu od 27 lat gdyż to właśnie tyle czasu mój Tata związany jest z marką samochodową HYUNDAI. Co więcej jest NAJDŁUŻEJ DZIAŁAJĄCYM DEALEREM TEJ MARKI W POLSCE!  

KILKA SŁÓW O MOIM TACIE

Jeśli zapytacie jakie słowa go określają najlepiej to na pewno będą to: "w czepku urodzony", "dusza towarzystwa", "przedsiębiorczy".

Urodził się w niedziele w jednej z polskich wsi, w latach '60 jako najstarszy i jedyny syn (miał jeszcze 3 siostry) Marii i Władysława. W wieku 19 lat skończył technikum samochodowe a w wieku 23 zakochał i ożenił się z moją Mamą. Jako młode małżeństwo wyjechali ze wsi za lepszym życiem i osiedlili się w pobliskim mieście.  Rok później urodziłam się ja a następnie moja siostra Kasia. Tata zawsze był postrzegany jako głowa całej rodziny gdyż mój dziadek bardzo szybko zmarł a on czuł się w obowiązku aby zadbać o nas wszystkich. 

TRUDNE POCZĄTKI CZYLI JAK TO SIĘ WSZYSTKO ZACZĘŁO? 

Był grudzień 1990 roku, specyficzne i trudne czasy. Tata prowadził wtedy firmę budowlaną i ledwo wiązał koniec z końcem. Pewnego dnia w Radiu usłyszał reklamę jednego z importerów samochodowych jakim był wówczas Polmozbyt Łódź, który ogłosił, iż poszukuje nowych dealerów do współpracy z południowo-koreańskim koncernem samochodowym. Bez dłuższego namysłu, postanowił, że zgłosi swoją kandydaturę i zobaczy co z tego wyniknie. Jednym z warunków jakie stawiał importer było posiadanie dobrej lokalizacji, w której miał powstać salon samochodowy. Jedyne czym wtedy dysponował mój Tata to kawałek ziemi na obrzeżach miasta, który stanowił wówczas zaplecze budowlane dla jego firmy. I właśnie ze zdjęciem tego miejsca wyruszył do Łodzi po zgodę na otwarcie nowego Salonu Samochodowego marki Hyundai. Zapewne zastanawiacie się czy mu się udało i czy przyznano mu dealerstwo? Otóż, niestety nie. Wręcz go wyśmiano. Okazało się, że brak dobrej lokalizacji a właściwie sama działka nie była wystarczająca do tego aby mu to przydzielić. 

Co zrobił wtedy mój tata? Postanowił, że się nie podda tak łatwo i spróbuje jeszcze raz. Był na tyle zdeterminowany i uparty, że poprosił zaprzyjaźnionych kolegów z Poznania o zdjęcie ich warsztatu samochodowego i wysłał do Łodzi jako swoją nową propozycję lokalizacji dla salonu marki Hyundai. Małe oszustwo pomyślicie - ale tylko na początku... Bo mimo, iż importer po otrzymaniu dokumentów zgodził się wstępnie prowadzić kolejne rozmowy z moim Tatą, to czekała go jeszcze, jak się okazało, wizja lokalna czyli osobista wizyta przedstawiciela Polmozbytu Łódź, która ostatecznie miała o wszystkim zdecydować...

W lutym 1991 roku, o godz. 6.00 rano miał nadjechać pociąg z Łodzi z przedstawicielem Polmozbytu, który miał stwierdzić czy nasza lokalizacja odpowiada wszystkim standardom koncernu. "Co teraz?" pomyślał mój Tata. Zaproś go do nas na śniadanie - zaproponowała moja Mama. I tak też zrobił. O 6.00 rano zabrał "Pana przedstawiciela" do nas do domu gdzie były luźne rozmowy, śniadanie i "niekoniecznie kawa" jeśli wiecie co mam na myśli. Nasz Gość był już w bardzo dobrym humorze i nadeszła pora aby w końcu pokazać mu docelową lokalizację przeznaczoną na salon samochodowy marki Hyundai. 

"Tu na razie jest ściernisko ale będzie San Francisco..." - słowa tej piosenki idealnie opisywałyby tamtą sytuację!

Nie skłamię jeśli powiem, że nasz Gość po dotarciu na miejsce, dosłownie szedł (lekko już chwiejnym krokiem) po deskach budowlanych (dookoła było wszędzie błoto) do biura - miejsca które kiedyś miałoby stanowić recepcję salonu. Nasz Gość zorientował się że ta lokalizacja nie jest zgodna z tą którą otrzymali w składanych wnioskach i dokumentach ale widząc z jaką pasją i wizją mój tata opowiadał o tym jak będzie wyglądał salon i jak bardzo mu zależy na jego powstaniu, postanowił mu zaufać i przyznać w końcu dealerstwo marki. 

POWSTANIE SALONU SAMOCHODOWEGO MARKI HYUNDAI

I tak oto wiosną 1991 roku w jednym z polskich mniejszych miast otwarty został nowy salon samochodowy marki Hyundai. Największym hitem był wówczas HYUNDAI Pony GLS (wart na tamte czasy dokładnie 91 600 zł). Sama sprzedaż samochodów wyglądała nieco inaczej niż dzisiaj. Nie było stron internetowych ani parkingu wypełnionego samochodami a sprzedaż była prowadzona na podstawie jednego i na dodatek zniszczonego folderu reklamowego. W tamtych czasach nikomu to nie przeszkadzało i mimo to samochody sprzedawały się jak świeże bułeczki. Zainteresowanie kupnem pojazdu było tak duże, iż niektórzy niecierpliwi pojawiali się na placu o 1 czy 2 w nocy kiedy nadjeżdżał transport i nie czekając na odpowiednie przygotowanie pojazdu (polegało na zdjęciu z pojazdu specjalnej mazi/warstwy, która miała chronić lakier podczas transportu wodnego) sami zaopatrywali się w naftę i gorącą wodę i jechali do lasu by tam go oczyścić. 

[salon dziś]

HYUNDAI OCZAMI MAŁEJ DZIEWCZYNKI

Na początku tej historii wspomniałam, że słowo Hyundai towarzyszy mi odkąd miałam 6 lat. Nie kojarzyłam go w żaden sposób z branża motoryzacyjną lecz raczej z miejscem w którym spędzałam razem z siostrą większość naszego czasu. W naszym przedszkolu a później szkole wszyscy doskonale znali Pana Janka, który był kierownikiem salonu i prawie codziennie nas stamtąd odbierał i zawoził do salonu gdzie odrabiałyśmy lekcje, uczyłyśmy i bawiłyśmy się popołudniami. W salonie pracowała prawie połowa mojej rodziny (zresztą wszyscy pracują tam do dziś) więc czułam się tam zawsze bardzo dobrze. Ale najfajniejsze były chyba noce kiedy rodzice nie mieli wyjścia i zabierali nas do salonu gdzie wszyscy oczekiwaliśmy na Pana Leona, który lada chwila miał nadjechać z transportem samochodów. To była swoista przygoda dla takich małych dziewczynek. Co ciekawe, Pan Leon również podróżował z dzieckiem a mianowicie ze swoim 4-letnim synkiem który za każdym razem pytany przez nas jak miał na imię, odpowiadał: "Hyundai" 

Takie to były fajne czasy...

[ja i moja siostra na placu przed salonem]

CO BYŁO DALEJ? 

Późniejsze lata były serią wzlotów i upadków. Firma się rozrastała, pracowników przybywało i udało się nawet otworzyć kolejny, nowy salon Hyundai'a w sąsiednim wojewódzkim mieście. 

[tutaj mając już około 15 lat przecinamy z siostrą wstęgę - kwestię naszej "stylizacji" pozostawię bez komentarza] 

Jednak w pewnym momencie pojawiły się problemy związane z częstą zmianą importerów jak i również sprzedażą nowych samochodów w Polsce gdyż pojawiła się możliwość sprowadzania używanych aut z Niemiec. Wszyscy to pamiętamy, prawda? Taki marazm trwał około 4 lat i wielu polskich Dealerów nie przetrzymało tego czasu i zmuszeni byli zamknąć swoje salony. 

Nie wiem do końca jak dokonał tego mój tata, ale mimo braku przychodów udało mu się przetrwać te trudne w branży czasy i nadal prowadzić swój biznes. Miłym wyróżnieniem i podziękowaniem za wytrwałość i lojalność wobec marki był również fakt otrzymania od Hyundai Polska tytułu DEALERA 10-LECIA oraz możliwość wyjazdu do Korei, do siedziby koncernu.     

19.10.2010  

Tej daty nigdy nie zapomnę... Miałam już 25 lat i pracowałam jako nauczycielka języka hiszpańskiego w jednej z miejskich szkół. Kiedy wracałam z zajęć do domu, usłyszałam w radiu, że w pobliskim dużym mieście pali się salon samochodowy. Od razu chwyciłam za telefon i wybrałam numer do mojej Mamy, która ze złamanym głosem potwierdziła tę informację. Jak się później okazało, salon spłonął doszczętnie i nic z niego nie zostało. Wszystkie dokumenty, sprzęty a nawet nowe samochody przepadły. Szczęście w nieszczęściu, że nic się wtedy nikomu nie stało. Całą rodziną bardzo to przeżyliśmy, jednakże najbardziej było mi żal mojego Taty, który tyle lat poświecił swojej firmie i tak bardzo się starał aby ciągle się rozwijała.

Co dalej? - wszyscy się zastanawialiśmy... Budować nowy salon czy dać sobie spokój i odpuścić?

Pomoc w podjęciu decyzji nadeszła od miasta, które zadeklarowało się szybko załatwić wszelkie kwestie formalne związane z budową nowego obiektu. To pchnęło mojego Tatę do podjęcia takiej a nie innej decyzji. I tak oto, po roku czasu od spalenia, powstał kolejny, większy i spełniający wszelkie najnowsze standardy salon samochodowy Hyundai'a - i funkcjonuje aż do dziś.    

KONCERN HYUNDAI'A DZIŚ

Warto również po krótce wspomnieć jak w przeciągu tych lat zmieniał się sam koncern Hyundai'a. Jego początki sięgają 1947 roku, kiedy to Chung-Ju-yung założył przedsiębiorstwo budowlane o nazwie Hyundai Engineering and Construction nazwane potem Hyundai Group. 

[Chung-Ju-yang]

Jak podaje Wikipedia: 

   29 grudnia 1967 roku założono działalność produkującą samochody pod nazwą HYUNDAI Motor Co. Ltd.. W 1968 roku z fabryk wyjechał pierwszy samochód osobowy marki Hyundai o nazwie Cotina, który w ramach podpisanej umowy licencyjnej z koncernem Ford Motor Company był konstrukcją modelu Forda o nazwie Cortina. W 1974 roku zaprezentowano pierwszy samodzielnie zbudowany samochód o nazwie Pony 

o którym wcześniej już wspominałam. 

 Obecnie Hyundai wraz z Kią rozdają karty na globalnym rynku, znajdują się w czołówce największych koncernów motoryzacyjnych świata. Nie są już tanimi samochodami o wątpliwej jakości i estetyce, ale  stały się autami bardzo dobrze wykonanymi, projektowanymi przez największych (Peter Schreyer – wcześniej Audi, Volkswagen; SangYup Lee – wcześniej Bentley, Chevrolet Camaro; Thomas Bürkle – wcześniej BMW), produkowanymi na całym świecie, z nowoczesną technologią, a do tego widocznymi nawet w topowym sporcie motorowym (WRC). Hyundai już jest potęgą, a nie powiedział przecież jeszcze ostatniego słowa. 

Źródło: http://www.flota.com.pl/we_flocie/3363/hyundai-i-toyota-historia-przejecia-swiata.html

NAJDŁUŻEJ DZIAŁAJĄCY DEALER SAMOCHODOWY MARKI HYUNDAI W POLSCE

Po wszystkich tych perypetiach, wzlotach i upadkach mój tata jest najdłużej działającym dealerem Hyundai'a w Polsce. Już 27 lat a ja mam nadzieję, że jeszcze wiele dobrych lat przed nim. 

Dzięki za uwagę i poświęcenie chwili czasu na przeczytanie tej historii. Ciesze się również, że pojawiła się możliwość jej opowiedzenia.

Daria 

***

Ten wpis pojawił się w nawiązaniu do #16 konkursu #tematygodnia  - temat nr 2 

Sort:  

hej guapa:) świetnie się to czyta:) historia Twojego taty jest nie tylko wciągająca, ale i bardzo inspirująca! Mieć w młodości taki wzór przedsiębiorczości i zaradności to, uważam, skarb! 💪🏻 ❤️

Dziękuję @k-a-s-i-a Przekazałam Twoje słowa mojemu Tacie - od razu zrobił się jakiś wyższy hehe.
Takich historii mam nadzieję uda mi się jeszcze trochę tutaj opowiedzieć :)

Wciągający artykuł, twój tata pokazał, że prawdziwy przedsiębiorca potrafi pokonać kryzys i dalej realizować swoje plany... wydaje mi się że z żyłką przedsiębiorcy trzeba się urodzić, tego nie da się nauczyć. Większość ludzi po takiej katastrofie jak spalenie dorobku życia już by się nie podniosło, a Twój tata dał radę i wynikło z tego jeszcze coś większego :)

W punkt @xuanito! Też jestem tego zdania... to coś trzeba w sobie już mieć :) Mam nadzieję, że przejęłam chociaż część "tych przedsiębiorczych genów" :)

@sisters na pewno odziedziczyłaś kreatywność, a często przedsiębiorczość idzie wtedy w parze ;)

Dziękuję! Made my Day!

Artykuł świetny fajna historia, a walentynkowe karty życzeń się spodobały brawo tobie 😉

Dziękuję @ozyriusz ! Kupony się sprawdziły - baaaardzo miło mi to słyszeć :) Mam nadzieję, że Twoja Walentynka szybko je wykorzysta ;)

Oj ja mam nadzieje, że się spieszyć nie będzie hehe. :)

Wspaniała historia, bardzo motywująca.

Dziękuję @tapioka. Cieszę się bardzo, że ją opowiedziałam tutaj bo jak do tej pory była przywoływana jedynie w rodzinnym gronie :)

JESTEM CÓRKĄ DEALERA...

Coś ze mna jest nie tak bo pierwsze co pomyślałem to że artykuł będzie o narkotykach, a na miniaturce jest Escobar O.o

Na szczeście Hunday rozwiał moje wątpliwości i mogłem z czystym sumieniem przeczytać do końca :)

6B5265BF-8812-4CC5-8070-8E345B591CC7.jpegHa ha ja tez, i myśle ze odważna panna jak pisze o tacie dealerze tak otwarcie 🙂

hahaha i taki był w sumie zamiar :) Escobar? - dobre! Ale przyznam, że tata ma dość specyficzną urodę i wiele razy był już zatrzymywany do przeszukania na różnych granicach :)

Gratuluje taty ;)

Dziękuję @highonthehog - każdego dnia jestem wdzięczna za całą moją rodzinę :)

Świetna historia i fajnie się ją czyta. (wciągająca) Gratulacje dla Twojego taty za wytrwałość i determinację. Życzę dalszych wielu lat i powodzenia w biznesie. Fajnie mieć takiego tatę :)
Pozdrawiam.

Dziękuję @jarosalawszafran w imieniu Taty!

Opowieść jest bardzo wciągająca, a zarazem zachwycająca. Piękna <3 MOTYWUJE ;) pozdrawiam :P

Świetny post, teraz na pewno jest i będzie lepiej. Mamy coraz więcej Hyundai-i na drogach :D .

Po tytule liczyłem na jakieś gangsterskie historie, a tu taka niespodzianka.
Przeczytałem z zapartym tchem i stwierdzam, że wspaniała historia. Ten pożar jakoś wyjaśniony? Podpalenie, samozapłon samochodu może?

Dziękuję @thedragonnis - rzeczywiście tytuł mógł zmylić ale również i zaciekawić ;) Cieszę się bardzo, że historia się podobała. Co do samego pożaru to przyczyną była sąsiednia lakiernia, prowadzona przez kogoś innego, w której zapaliła się komora lakiernicza a ogień rozprzestrzenił na wszystkie pobliskie budynki.

Słyszałem podobną historię o dilerze mercedesa chyba. Coś było nie tak z kontrolą jakiegoś urzędu. Zajechali firmę, jednak facet był na tyle obrotny że wyjątkowo uprosił by mu zaufano i producent dawał mu auta na kredyt. Wygrał w sądzie, dostał odszkodowanie i prężnie działał

Świetny tekst Dario 😍 wzruszyła mnie ta historia ! Na prawdę wielki szacunek dla twojego Taty !

Cieszę się, że historia wywołuje takie emocje! Wysłałam Tacie link do tego posta i wiem na pewno, że bardzo miło mu się czyta te wszystkie komentarze :)

Wow! Dobry wpis - lata 90. pamiętam i wspominam bardzo dobrze, świetnie że wrzuciłaś zdjęcia z tamtych lat - dodają klimatu całej historii :) I gratulacje dla Taty!

Dziękuję @grafzero - ja również mam bardzo duży sentyment do lat '90 i cieszę się, że mogłam się jeszcze w nich wychowywać... Moje dzieci mają już całkiem inne dzieciństwo :/

Gratuluje tak świetnego materiału oraz udanej rodziny.
Post obszerny trochę pracy i serca trzeba było w to włożyć. Historia warta uwagi. Stylizacja twoja na tamte lata była ekstra. Najlepsza fotka to
[ja i moja siostra na placu przed salonem] i ten szyld w tle Hyundai pokazuje i oddaje klimat tamtych lat - przypomina mi to moje zdjęcia analogowe z moich młodych lat.
Ogólnie bardzo dobre posty piszesz. Gratuluje.

Dziękuję @shogunma! Bardzo miło to słyszeć. Rzeczywiście post wyszedł obszerny ale widziałam w tym potrójną misję - napisać post do konkursu, opowiedzieć Wam wszystkim tą historię i spisać ją również dla mojej całej familii i naszych przyszłych pokoleń - co by dzieci wiedziały jak wyglądały cudowne lata '90 i kreszowe dresy :)

Oj dresy. Kto ich nie nosił. Wyobrażam teraz sobie bal przebierańców i ze trzy pary w dresach z tamtych lat i oczywiście fryz odpowiedni. Wszyscy by zazdrościli.
Jak obecne dzieci będą mówić w przyszłości o swoich obecnych zdjęciach.

Tak, tak to były szalone lata dwudzieste.

I historia się powtarza.

Bardzo fajna i motywująca historia, dobrze napisana, gratuluję :)

Dziękuję - trochę się obawiałam pisać takie "długie" opowieści bo chyba nie robiłam tego od czasu studiów - ale tyle miłych słów dodaje odwagi i motywacji do pisania dalszych artykułów!

Jeśli artykuł jest dobry (tak jak Twój!) i z życia wzięty, prawdziwy - to jak dla mnie może być przydługi ;)
Cieszę się że dołączyłaś do #tematygodnia, witaj na pokładzie :)

Dziękuję Ewa :)

In my country in Ukraine, Hyundai is also the most popular brands of cars. If you buy a car in Poland and on the border to drive it, it will come at a price of three roads. Polka cheaper to buy a car and drive around the country. A foreigner to sell-very expensive.

Thank @olesia for your comment. To tell you the truth, Hyundai is the only car I have ever had and driven. Not counting Skoda during my driving licence exam.

У меня вообще нет машины, но это не беда! Зато есть велосипед, который мне нравится.)

Cześć Olesia, widzę, że bierzesz udział w konkursie. Bardzo fajny post napisałaś. Wiem też, że język polski nie jest Twoim językiem ojczystym... dlatego chciałam zaoferować Tobie moją pomoc. Zawsze jak napiszesz tekst w języku polskim, możesz mi go przesłać a ja go sprawdzę pod kątem poprawności gramatycznej itd... Jeśli oczywiście jesteś chętna :)

@sisters спасибо тебе огромное Даша! Я очень рада твоей помощи. На самом деле я отлично знаю русский язык, но не знаю совсем польского, только частично. А английский вообще не знаю. Поэтому пишу через онлайн переводчик))). И вот из-за этого складывается впечатление, что я глупая))) и не умею писать))).

@sisters dziękuję! Bardzo się cieszę pomocy. Właściwie ja doskonale znam język rosyjski, ale nie wiem polskiego, tylko częściowo. Cóż, angielski w ogóle nie wiem. Dlatego piszę przez online tłumacz))). I właśnie z tego powodu można odnieść wrażenie, że jestem...))) nie umiem pisać))). Tylko nie wiem, gdzie dokładnie trzeba pisać tekst))). U mnie https://t.me/lira_olesya

I have just sent you a message :)

Wielkie gratulacje dla taty, zwłaszcza że prowadzenie biznesu w latach 90-tych bywało dosyć trudne, znam kilku przedsiębiorców którzy mimo dobrej koniuktury oraz dobrze prosperujących biznesów nie mieli tyle szczęścia z powodu oszustów (których również wtedy nie brakowało), niewłaściwych decyzji, a nawet pecha nie mogli się tak rozwinąć.

Zgadzam się, dlatego napisałam na początku, że jest w czepku urodzony - co się potwierdza w wielu jego sytuacjach życiowych :) Bo tak jak mówisz, w życiu brakuje czasami po prostu szczęścia.

haha cóż za clickbaitowy tytuł