Nie napisałem, że jesteśmy szczęściarzami ze względu na to, iż jesteśmy jedynym gatunkiem, który się rozwinął przy odpowiednim uwarunkowaniu otoczenia. Bardziej chodzi o to że nimi jesteśmy z uwagi na te właśnie czynniki. Nie posunął bym się aż pod takie drastyczne myślenie z faktu iż sam jestem od dłuższego czasu przekonany do tego o czym napisałeś. Wszechświat jest przeogromny, a my na jego tle malutcy. Istnieje wielka liczba galaktyk o podobnej strukturze gdzie z pewnością musiało się rozwinąć życie i najbardziej fascynujące jest pytanie w jakim stopniu. Ogrom wszechświata dla nas wykracza poza jakiekolwiek wyobrażenie, a ta część "widzialna" przez nas także podchodzi pod miano nieskończonego, a jednak jesteśmy My.
A propos tych 71% to fakt pomyliłem się, dzięki za korektę :)
No właśnie te czynniki sprawiły, że istniejemy tu gdzie istniejemy. Nie mogliśmy powstać na aktualnym Marsie, bo tam nie ma do tego warunków. Możemy uważać się za szczęściarzy, że żyjemy w kraju, w którym panuje względny spokój itp. Jednak jeśli coś istnieje z konieczności, dlatego że zaistniały takie warunki to nie ma wyboru istnienia gdzie indziej, więc nie tyle jest szczęściarzem ile charakterystycznym elementem (mniej lub bardziej).