Kleszcze zaliczane są do rodziny pajęczaków i są to bardzo niebezpieczne pasożyty.
W Polsce najczęściej możemy spotkać kleszcza pospolitego.
Przebywają one na źdźbłach trawy i niskiej roślinności. Wbrew obiegowym opiniom nie oczekują one na swojego żywiciela spadając z drzewa.
Możemy je spotkać nie tylko w lasach czy łąkach ale także na ogródkach działkowych czy nawet miejskich ogrodach i łąkach.
Na swoją zdobycz, czyli także i ludzi oczekują i namierzają za pomącą doskonałego węchu.
Są ślepe i głuche. Jedynie węch doprowadzi ich do nas i przypadkowe wejście w miejsce gdzie akurat występują. Spacerując możemy strącić je z niskiego krzaczka i w ten sposób znajdzie się on na naszym ubraniu.
Kleszcz potrafi przebić się w każdym miejscu ale najczęściej szuka on okolic owłosionych, pachwin, miejsc intymnych czy na zgięciach kończyn. Nie jest to regułą i możemy zastać go gdziekolwiek na ciele.
Bardzo ważne jest aby po spacerach w miejscach gdzie możemy podejrzewać ich występowanie, należy sprawdzić całe ciało w poszukiwaniu ewentualnego niechcianego gościa.
Mając piętnaście lat zdarzyło mi się raz jedyny w życiu przynieść kleszcza, który umieścił mi się hmmm, w miejscu intymnym. Całe szczęście, że nie zdążył się on wbić głęboko. Biorąc wieczorną kąpiel przez przypadek zauważyłem go. Nigdy nie szukałem na sobie ewentualnego kleszcza, który by mnie aż tak polubił aby się do mnie przyczepić.
Wyciągnąłem go bez żadnego problemu. Od tamtej pory często sprawdzam swoje ciało za tym pasożytem.
Mówiono, że aby pozbyć się kleszcza należy miejsce przyczepienia się go posmarować czymś tłustym - to jest najgorsza rzecz jaką można zrobić. Miał on się niby dusić i dlatego następstwem miało być jego odczepienie się od naszego ciała, ale fakt jest taki, że po takim zabiegu on bardziej się wczepiał i jest to bardzo zły pomysł.
Takiego kleszcza możemy sami wyciągnąć, jeżeli przyczepił się on bardzo delikatnie i widać jego główkę - potrzebna do tego jest lupka aby dobrze się przyjrzeć. Wystarczy wtedy pęseta i delikatnie można go złapać za widoczną główkę i energicznie wyciągnąć. Miejsce ugryzienia trzeba przemyć środkiem dezynfekcyjnym.
Najlepszym wyjściem jest jednak udanie się do lekarza aby zrobiono to profesjonalnie. Nie ma co ryzykować.
Kleszcze są małe i można go przeoczyć, mierzy on średnio około 4 mm i jedynie jak się już opije naszą krwią to wtedy powiększa się on znacznie i na pewno będzie przez nas zauważony czy wyczuty chociażby podczas kąpieli.
Posiada on narząd gębowy o ryjkowatym kształcie i za pomocą nożycowatych szczękoczułek wgryza się w nasze ciało, a za pomocą specjalnych ząbków skierowanych ku tyłowi pomaga sobie w utrzymaniu się przy skórze.
W naszej strefie klimatycznej następstwem ugryzienia przez kleszcza może być niebezpieczeństwo zarażenia się boreliozą lub kleszczowym zapaleniem mózgu. Miejsce po ukąszeniu należy obserwować przynajmniej przez miesiąc. Gdy w tym miejscu pojawi się różowa otoczka wokół ukąszenia, należy pilnie skontaktować się z lekarzem. Taki objaw może świadczyć o tym, że zostaliśmy zainfekowani boreliozą.
BORELIOZA
Jest to choroba zakaźna wywołana przez bakterie. Jest to bardzo niebezpieczne i może powodować porażenie nerwu twarzowego, reumatoidalne zapalenie stawów czy zapalenie opon mózgowych. Przy boreliozie nie zawsze może pojawić się rumień. Objawami boreliozy są zawroty głowy, zaburzenia rytmu pracy serca, uciski w klatce piersiowej, spadek koncentracji oraz chwilowe wędrujące po ciele bóle.
KLESZCZOWE ZAPALENIE MÓZGU
Jest to drugą z chorób którą można się zarazić i w pierwszej jej fazie w przeciągu siedmiu dni można zaobserwować objawy takie jak: bóle mięśni, stawów, nudności, wymioty czy biegunkę. Chory ma także wysoką gorączkę. Nasz organizm taką infekcję może zwalczyć sam, ale jeżeli tak się nie stanie to choremu grozi zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
Najmniejsze podejrzenie zakażenia należy skonsultować z lekarzem.
W trakcie naszych wypraw do lasu należy zabezpieczyć się środkami odstraszającymi, które nie zabezpieczą nas w całości ale na pewno zmniejszą ryzyko ugryzienia.
Pomocne źródła
Wikipedia
polki.pl
pixabay
Jako wędkarz szlajam się po różnych krzaczorach, łąkach, bagnach i pastwiskach. Miałem już w sobie kilkanaście sztuk i zawsze wyciągałem sam w całości. Zawsze po każdej wyprawie oglądam się bardzo dokładnie i nigdy nie miałem takiego co by się już trochę nażarł. Czytałem, że aby rozwinęła się borelioza kleszcz musi być w ciele ok 12 godzin. Staram się nie dopuszczać do tego aby położyć się z kleszczem spać.
Gdy kleszcz posiada bakterie odpowiadające za zakażenie boreliozą to w trakcie gryzienia i wpuszczania nam toksyn już dochodzi do zarażenia nas - jak tylko dostaną się do naszej krwi. Nawet gdy kleszcz złoży odchody na naszej skórze może dojść do zakażenia. Te 12 godzin to następny mit.
O zakażeniu możemy się dowiedzieć po roku albo po dłuższym okresie, gdy objawy są już niebezpieczne. Pierwsze objawy można zrzucić na przeziębienie lub bóle stawów.
Nie znam się, tak mi powiedział lekarz. Twierdził, że do 12 godzin bakterii jest zbyt mało by organizm się nie obronił. Z czasem jest tego na tyle dużo, że organizm nie daje sobie rady sam. Być może to mit ale w internecie też takie informacje znalazłem
Co prawda sezon na kleszcze już się powoli kończy, ale mam nadzieję, że mimo to Twój tekst przyda się wielu osobom.
Mnie najbardziej śmieszy mit, że kleszcze zeskakują na nas z drzew. A tymczasem, kleszcze przechodzą bezpośrednio z liści itp. I wspinają się maksymalnie na wysokość około jednego metra.