Czemu fascynuje nas zło?

in #polish5 years ago

Masz zły humor? Jesteś skłonny do obrażania się! Najgorsza kara? Własne urojenia. Słowa potrafią ranić, nie tylko Twoich bliskich czy osoby Ci absolutnie obce, ale też samego Ciebie, gdy zdasz sobie sprawę jakie pustoszenie może czynić moc słowa. Moja przestrzeń prywatna jest jak forteca, do której przyjmuję tylko to, co chcę przyjąć. Człowiek jest wtedy zwyczajnie szczęśliwszy! Seth, jesteś przegrywem (no to wiem) czy Seth, schrzaniłeś, zrobiłeś/robisz to źle! Nie uda Ci się, nie poradzisz sobie w życiu! Zwyczajnie nie dopuszczam do siebie tego typu informacji, a raczej te pochlebne mi, które są bardziej na rękę. Czemu od osób nie wiedzących o Twoich przedsięwzięciach i ambicjach dawać częściowo decydować o swoim losie, przyszłości, ambicjach?

Co jednak w przypadku nie dostosowywania się do wyżej wymienionych zasad? Bądź co gorsza nieumiejętność zaakceptowania i niekiedy wzięcia do siebie słów, ale tylko które padają z ust tych nam najbliższych? Sam mam znajomego, który wszystko "zawsze wie lepiej" a każda osoba która się z nim nie zgadza to debil. Poza pomocą takiej osobie o ile w ogóle da się to zrobić, interakcja z owym osobnikiem nie jest w ogóle potrzebna. "Eh, ludzie to debile, chcę się kurwa zabić..." A co Ty komu dobrego zrobiłeś, że już chcesz kończyć, lub, że nawet tak piszesz? Zapytasz "A co ktoś inny zrobił dla mnie?"... Tu przechodzimy do sedna sprawy. Powiedzenie, że społeczeństwo nie jest Ci nic winne, to kwestia mocno dyskusyjna. Nie od Ciebie zależy gdzie się urodzisz, kim, jak bogatym. To suma wypadkowa tego, kiedy, gdzie i z kim bzyknie się Twoja matka. Możesz postrzegać sprawy logicznie i być racjonalistą, być religijnym, ale co myśli mała dziewczynka zgwałcona przez ojca? Dla niej też w tej chwili kończy się logika.

Zdarza nam się niesubordynacja względem rodziców, oraz to, że niekiedy padną ciężkie słowa do naszych najbliższych, nie zawsze w afekcie ale i w chęci dania sobie upustu, zabłyśnięciu jak chrząstka w salcesonie jako ten zły.
ev.svg

No i "Jak mogłem/am tak powiedzieć mu? Nie zatrzymać słów!" W tym momencie przesłuchajcie

Ile razy czułem się chwilowo dobrze z zauważenia przykrości w oku czy moich rodziców (poświęcających się by jako tako socjalizację wdrożyć i mnie wychować) lub kolegom czy bliskim (Wspierających mnie w trudnych chwilach, motywowaniu na życiowych zakrętach, czy też dającym mi w ryj kiedy niszczę sobie życie, zamiast mnie głupio pocieszać). Z natury nie jesteśmy źli! Każdy na początku chciałby być dobry. Po prostu od dziecka fascynuje i intryguje nas motyw owocu zakazanego. Kto nie palił w gimnazjum? Nie przeszedł na czerwonym świetle, czegoś nie ukradł? To nieważne! Nie jesteśmy idealni, każdy popełni kiedyś błąd, nierzadko nieodwracalny i żałuje tego jeśli nie do końca życia, to przez długo. Czas leczy rany. Uważam natomiast, że niekiedy naprawdę warto przemyśleć to, co się mówi. Zwykłe nieporozumienie może zburzyć domek z kart, jakim u wielu są uczucia, a wojna na wskutek tego do niczego nie prowadzi... Chyba, że do całkowitego rozpadu przyjaźni i destrukcyjnego rozwoju wydarzeń dla obu stron, które i tak upaprzą się w gównie, no to tak. Nie jestem sam idealny, narobiłem dużo głupot i jeszcze narobię, ale uczę się na własnych błędach, które popełniam dzięki temu, że po prostu żyję! Niektórymi się brzydzę i wstydzę, ale czyż czasami nie jest to przebycie pewnej drogi, ku byciu lepszym człowiekiem?

Wszystko jest dla ludzi, ale nie wszystko dla wszystkich. Pohamujcie się czasem, bądź zaczerpnijcie pomocy u lekarza, bądź najbliższych i przyjaciół, którzy zawsze chcą pomóc. Nic co ludzkie nie jest nam obce, jesteśmy tylko i jedynie ludźmi.