Mialem szczescie dosc duzo podrozowac. Udawalo mi sie to robic nie dla tego, ze mialem duzo pieniedzy. Wrecz przeciwnie! Wiekszosc moich wyjazdow miala (i nadal ma) stosunkowo niski budzet. Mam nadzieje ze moje przemyslenia pozwola Wam rowniez zwiekszyc ilosc czasu jaka mozecie przeznaczyc na podrozowanie! (Zmniejszenie kosztow samo w sobie nie bylo dla mnie celem samym w sobie)
Pewnego razu zastanawialem sie, jak to zrobic, zeby poznawac nowe miejsca, ludzi i kulture i nie wydawac na to majatku. Wypisalem na kartce rzeczy, na ktore wydaje sie pieniadze podczas wyjazdow:
- transport
- noclegi
- jedzenie
- rozrywka
Powstalo pytanie jak zminimalizowac albo przynajmniej ograniczyc powyzsze elementy, tak zeby podroz byla bardziej osiagalna finansowo.
Zaczne moze od transportu.
TRANSPORT
Najtancze, i zapewne oczywiste, jest przemieszcza nie sie piechota :) oczywiscie poza wiazacym sie z nim zmeczeniem, dystans ktory mozemy pokonac jest stosunkowo niewielki. Metoda, ktora jest dosc popularna i jednoczesnie wymaga pewnej dawki odwagi jest autostop. Z mojego doswiadczenia jest rewelacyjny. Nigdy nie przytrafilo mi sie nic zlego, ani nawet nieprzyjemnego. Co wiecej, wielokrotnie bylem zapraszany na posilek i nawiazywalem nowe znajomosci i kontakty. Dla przykladu z moja dziewczyna przejechalismy ponad 3000 km w Meksyku - problemow zero. Pamietac jednak nalezy, ze wypadki sie zdazaja i zdroworozsadkowa doza ostroznosci jest zawsze wskazana. Zachecam zapoznanie sie z poradnikami dla autostopowiczow przed wybraniem sie po raz píerwszy w taka podroz.
Jezeli nasz czas jest ograniczony i/lub dystans do przebycia znaczny warto rozwazyc przelot samolotem. Niejednokrotnie podejmowalem decyzje o wyjezdzie bazujac raczej na dostepnej promocji, niz kierunku. Tym sposobem polecialem w dwie strony do Kenii za okolo 1000 zl, Japoni 1200 czy Peru 1350 (w tym przypadku nie wykorzystalem lotu powrotnego, gdyz postanowilem odwiedzic przy okazji Ekwador i Kolumbie). Oferty promocyjne sie trafiaja, trzeba tylko cierpliwe czekac i szukac.
ZAKWATEROWANIE
Nieoceniana pomoca w obnizaniu kosztow wyjazdu sa przyjaciele i rodzina. Jesli jednak nie dysponujemy ciotka w np Tokio, mozemy skorzystac ze strony www.couchsufring.org. Jest to portal spolecznosci, ktora w ramach wymiany kulturowej (takie przynajmniej bylo poczatkowe zalozenie) za darmo uzycza miejsca do spania - moze to byc materac na podlodze, kanapa albo czasem nawet wlasny pokoj! Szczerze polecam. Odwiedzilem w ten sposob wiele osob, dzielac sie rozmaitymi doswiadczeniami i wielokrotnie nawiazujac dlugotrwale przyjaznie. (Dla zainteresowanych link to mojego profilu https://www.couchsurfing.com/people/szmalik)
Ciekawa, jednakze nieco niewygodna opcja to namiot :) pozwala przenocowac nie tylko "na dziko" i w sprzyjajacym klimacie. Z ciekawostek, podczas pobytu w Japonii uprawialem tzw.: urban camping. Okazuje sie ze rozbicie namiotu w tym kraju nie dziwi nikogo, nawet w duzych miastach. Ze wzgledu na deszcz (i przeciekajacy tropik) usytuowalem sie pod dachem :) na szczescie byla to tylko jedna noc. Pozostale dzieki goscinnosci japonskich couchsurferow - na wygodnych (i nie przeciekajacych) kanapach.
Najpopularniejsze opcje platne to hotele, hostele i prywatne pokoje do wynajecia. Zwlaszcza jesli chce sie lepiej poznac dane miejsce polecam wynajem pokoju lub mieszkania. Wielokrotnie cena jest bardzo atrakcyjna i pozwala wydluzyc pobyt :)
JEDZENIE
Zamiast stolowac sie w restauracjach, mozna obserwowac gdzie jedza lokalni ludzie. Zazwyczaj posilek bedzie swiezszy, smaczniejszy i z pewnoscia tanszy. Jezeli ta opcja jest zbyt kosztowna - zwlaszcza jesli jestesmy w drogim kraju, np w Europie zachodniej, to zawsze mozna zakupic interesujace nas produkty w lokalnym sklepie.
Koszty zwiazane z jedzeniem sa nieuniknione, bez wzgledu na to czy podrozujemy, czy jestesmy w naszym rodzinnym miejscie. I nie roznia sie one zbytnio w zaleznosci od szerokosci geograficznej. Dlatego nie jest moim zdaniem konieczne branie ich az tak bardzo pod uwage.
ROZRYWKA
Temat rzeka. W jedna noc mozna wydac setki, jesli nie tysiace dolarow. Lub spedzic czas z przyjaciolmi przy butelce wina za 10 zlotych. Najistotniejsze jest to, ze jesli zdecydujemy nie wydawac w tym obszarze zbyt duzo to jak najbardziej jest to mozliwe :)
Podsumowujac chcialbym Wam przedstawic realizacje jednego z moich marzen. Podroz domowej roboty kamperem!
Na przelomie kwietnia i maja 2017 roku, przejechalismy nim wraz moja dziewczyna ponad 5500 km. Przejezdzajac 14 krajow - zaczynajac w Polsce i zawracajac w Albanii, by wrocic ponownie do Polski.
Cala podroz zajela 52 dni. Wydalismy 408 euro, 370 dolarow i 550 zlotych, czyli w przeliczeniu w tamtym okresie okolo 3700 zlotych. Bynajmniej nie glodowalismy! Wydatki na noclegi - 0 zlotych, wydatki na paliwo, winiety i 2 litry oleju (ktory trzeba bylo uzupelnic) - 1575 zlotych (paliwo w Macedonii jest bardzo tanie!). Reszte budzetu pochlonelo jedzenie (w duzej mierze przygotowywane na butli gazowej) i rozrywka. Miedzy innymi posilek w restauracji dla 4 osob, z kuflem piwa i kieliszkiem rake w Albanii - 11 euro za wszystko!
Moral jest taki, ze jesli chce sie podrozowac to nalezy to robic! Brak srodkow finansowych nalezy traktowac jako to czym tak naprawde jest - wymowka! Takze jesli macie plany wyjazdowe to przeanalizujcie je finansowo i zobaczycie ze sa jak najbardziej do zrealizowania!
Może napiszesz o swoim kamperze?
Bardzo fajny post :)
taki tez mam plan :) w osobnym poscie chcialbym opisac jak jego pomysl byl realizowany
Świetnie, zainteresowałeś mnie :)
Brzmi supe. Chcę.... Chcę, coraz bardziej :)
Chcieć to móc :)
dokladnie, zgadzam sie!
Jeszcze jakbyś pisał z polskimi znakami to by było super, ale tak tylko się czepiam ;)
Wiem... Jest mi z tego powodu dosc glupio. Jestem w Meksyku i pisze w kafejkach i nie ogarniam jak robic polskie znaki na hiszpanskojezycznej klawiaturze...