(poszukiwania ciepłej wody o świcie, przy piętnastu stopniach i wietrze xD - strzeliła Lea)
(po rozbrojeniu zamka Ołowianego Meczetu w Szkodrze XD - strzeliła @pocichu)
Nie posiadam szczególnego zamiłowania do podsumowań. Poniższy ekshibicjonizm wynika z fali chandry i frustracji towarzyszącej przygotowaniom do sesji, a raczej ich wcześniejszego braku, oraz wciąż nienapisanej, ale za to tkniętej, magisterki (a także tego, że przypadkowo zamknęłam kartę z pisanym postem o tatrzańskich wojażach, który bezpowrotnie przepadł). Łapiąc się za głowę nad swoim kalendarzem, zadałam sobie banalne pytanie - na co takiego spożytkowałam kończący się rok, że przeoczyłam skupienie się na uniwersyteckich priorytetach? Po początkowych wyrzutach sumienia i pretensjach do samej siebie, zorientowałam się, że przepędziłam ostatnie dwanaście miesięcy na rzeczach co najmniej interesujących. Wystarczyło je sobie wypisać. Oto one (chlubne i trochę mniej chlubne XD):
- pierwszy Nowy Rok w Beskidzie Sądeckim
- pierwsze, samodzielne prowadzenie jachtu - Omegi i Tanga
- pierwszy raz na planie filmowym jako pomagier od światła, a tym samym pierwszy raz na Bałtyku nocą (na rybackim kutrze!)
- pierwsze kroki fotograficzne (sesja o szóstej rano po pierwszej, samotnej nocy spędzonej za kółkiem, z wiatrem i Leą)
- pierwsze powtarzanie roku na komparatystyce (i mam nadzieję ostatnie XD)
- pierwszy egzamin wstępny online, tym samym podjęcie pierwszych zawodowych studiów - logopedii
- pierwszy raz w Tatrach zimą (ze zdobytym Kozim Wierchem i nocą spędzoną na parkingu - przygoda życia :D)
- pierwsze kroki boulderowo-wspinaczkowe
- pierwsza poważna robota w kulturze
- pierwszy wjazd fiatem do macedońskiej bazy wojskowej (nie używajcie sygica XD)
- pierwszy Trydent
- pierwszy Orliński, L'Arpeggiata i Sabadus na żywo
- pierwsze pół roku samotnego mieszkania
- pierwsze bycie redaktorem od poezji
- pierwszy raz w Tarnowie, Toruniu, Budapeszcie, Serbii, Albanii, Czarnogórze
- pierwsza zakupiona gitara
- pierwszy dyżur w KBK
- pierwsza noc na albańskiej plaży
- pierwsze parzenie kawy w kawiarce i gotowanie obiadu na wspomnianej plaży
- pierwsze figi prosto z drzewa
- pierwszy road trip po Bałkanach
- pierwsze włamanie do meczetu
- pierwsza profanacja MOCAK-u
- pierwszy koncert na streamie
- pierwszy post na hifie :D
Jeśli niedomknięte projekty, świąteczne obżarstwo i niedostateczna dawka ruchu wywołuje w Was cień braku satysfakcji z przeżytego roku, to ołówki w dłoń - pochwalcie się, co nowego udało Wam się zrobić w 2021r.!
Dobrego dnia i nowości w nadchodzącym roku! :D
(jakie muzeum, takie eksponaty xD)
(po nocnym przemierzeniu Polski i "morsowaniu" w sierpniowym Bałtyku, zasypiająca na stojąco, wyziębiona, głodna, bez kawy - Jastarnia o nieludzkiej porze - bodajże 6.30 - męczyła Lea)