M jak Możdżer

in #polish3 years ago (edited)

53722_223591491115605_890035301_o.jpg

<pre><code> Fazioli, który targał ze sobą na nieomal każdy koncert. <p dir="auto"><img src="https://images.hive.blog/768x0/https://files.peakd.com/file/peakd-hive/raptusiewicz/23tm6tNHbEkm1BD6LjBcrqpbLcXELdcsDcy7YgueLqhToerATgc89zZMpgg5WzKhJKiRW.jpg" alt="IMG_20130309_185445.jpg" srcset="https://images.hive.blog/768x0/https://files.peakd.com/file/peakd-hive/raptusiewicz/23tm6tNHbEkm1BD6LjBcrqpbLcXELdcsDcy7YgueLqhToerATgc89zZMpgg5WzKhJKiRW.jpg 1x, https://images.hive.blog/1536x0/https://files.peakd.com/file/peakd-hive/raptusiewicz/23tm6tNHbEkm1BD6LjBcrqpbLcXELdcsDcy7YgueLqhToerATgc89zZMpgg5WzKhJKiRW.jpg 2x" /> <pre><code> Możdżer, jo i Lars w 2013 r., po koncercie z Zoharem Fresco, w Małopolskim Ogrodzie Sztuki. <p dir="auto">Ani się obejrzałam, a stuknęło nam już ponad dziesięć lat wspólnej muzycznej podróży (tym razem zajmuję, bez protestu, miejsce po stronie pasażera i podziwiam maestrię jazdy :P). Pamiętam dokładnie, kiedy pierwszy raz go usłyszałam - na audycjach muzycznych prof. T., który chciał się pochwalić kolegami ze szkolnej ławy, tworzącymi świetne, nie przeczę, trio akordeonowe (Motion Trio, aby być dokładnym). Zapuścił nam więc słynne Preludium e-moll, niejakiego emigracyjnego gruźlika, z koncertu na Targu Węglowym w Gdańsku. Prowadzący zajęcia nie dał nam w spokoju posłuchać, dywagował bez końca o tym jak to chłopcy grali kiedyś Bacha pod Mariackim, a teraz mają najdroższe, włoskie instrumenta. Kiedy wziął oddech, skorzystałam z okazji i zapytałam o tego tam w kącie, przygarbionego pianistę. Byłam jakby w tunelu, nie docierały do mnie ani trzy akordeony, ani paplanina profesora, słyszałam tylko rzucane od niechcenia, z bezbrzeżną subtelnością, ale i odpowiednią dozą zuchwalstwa, poćwiartowane frazy, fundujące nieomal mistyczne doznania. <p dir="auto">
<p dir="auto">Szybko po moim pytaniu prof. T., któremu już zawsze będę wdzięczna, zaoferował mi przegranie płyty z chopinowskimi impresjami. No i się zaczęło. Fascynacja Możdżerem była jak grom z jasnego nieba, z tym, że trwała - przez te kilka lat zgromadziłam zdecydowaną większość jego płyt, byłam na, niestety, tylko dwóch koncertach, z pełnym zaangażowaniem propagując jego twórczość wśród znajomych - pożyczając i rozdając albumy. Wstyd się przyznać, zwędziłam nawet ołówek, którym posługiwał się na scenie - do dzisiaj przechowuję go ze szczególną starannością. To, co z perspektywy mojej starości jest nieco zabawne to fakt, że w czasach nastoletnich słuchanie Możdżera było moim priorytetowym kryterium matrymonialnym - jeśli któryś nie doceniał geniuszu, czekało go skreślenie z listy oczekujących. :P <p dir="auto"><img src="https://images.hive.blog/768x0/https://files.peakd.com/file/peakd-hive/raptusiewicz/EoeGRHipwUhwLH9TRxsgEmvXhHv2C5h8urH5X6YnbCjFXWijgzy9HB98oFyYqynfhV1.jpg" alt="IMG_20210909_113148.jpg" srcset="https://images.hive.blog/768x0/https://files.peakd.com/file/peakd-hive/raptusiewicz/EoeGRHipwUhwLH9TRxsgEmvXhHv2C5h8urH5X6YnbCjFXWijgzy9HB98oFyYqynfhV1.jpg 1x, https://images.hive.blog/1536x0/https://files.peakd.com/file/peakd-hive/raptusiewicz/EoeGRHipwUhwLH9TRxsgEmvXhHv2C5h8urH5X6YnbCjFXWijgzy9HB98oFyYqynfhV1.jpg 2x" /> <pre><code> Łupy pokoncertowe. <p dir="auto">P.S. Wkrótce pewnie ukaże się lista bardzo osobista z najlepszymi, wg mnie, albumami/ścieżkami Leszka. Nie teraz, bo to zbyt duża odpowiedzialność jak na wtorkowy poranek (zmarnowany, na domiar złego, w wirtualnym dziekanacie).
Sort:  

Nie teraz, bo to zbyt duża odpowiedzialność jak na wtorkowy poranek (zmarnowany, na domiar złego, w wirtualnym dziekanacie).

Muszę Cię zmartwić. Mamy już czwartek ;)

Ups. XD Teraz już nawet piątek. :P