Przemówienie Alego Chameneiego w Teheranie i wizyta ministra spraw zagranicznych Iranu w Bejrucie

in #polish7 days ago

Ali Chamenei poprowadził dziś piątkowe modły w teherańskim meczecie, gdzie wygłosił kazanie. W tym samym czasie irański minister spraw zagranicznych przybył z wizytą do Libanu.

Najwyższy Przywódca Republiki Islamskiej wygłosił swoje przemówienie po arabsku, kierując je głównie do Palestyńczyków i Libańczyków. Zaczął od upamiętnienia Hassana Nasrallaha, którego nazwał swoim bratem i "klejnotem Libanu". Powiedział też, że Nasrallah "wznosił flagę oporu przeciwko niszczycielskim, tyranicznym diabłom".

Następnie zwrócił się do Libańczyków, rozpoczynając od słów "moje dzieci!". Powiedział, że cała społeczność muzułmańska nie może poddawać się w walce ze "złem, które nie mogąc złamać oporu Hezbollahu ucieka się do terroryzmu, bombardowań i zabijania bezbronnych cywilów, uważając to za swoje zwycięstwo". Zaznaczył jednak, że takie działania wyłącznie wzmagają w ludziach gniew i chęć zemsty, a opór przeciwko Izraelowi stale rośnie.

Zwracając się do Libańczyków wspomniał też o historycznych więzach ich kraju z Iranem. Zwrócił uwagę na kilku znanych, muzułmańskich uczonych pochodzących z Libanu, którzy w różnych wiekach działali też na terenie Iranu.

Mówiąc o Izraelu, nazwał go narzędziem Stanów Zjednoczonych, które chcą za jego pomocą kontrolować zasoby i surowce naturalne Bliskiego Wschodu. Jednocześnie Izrael istnieje dzięki importowaniu z Zachodu nowoczesnych technologii i sprzętu. Powiedział, że Izrael jest niestabilnym i chwiejącym się reżimem, który może z trudem istnieć wyłącznie dzięki wsparciu USA. Równocześnie wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują, że mimo miliardów dolarów wydanych przez Waszyngton, Izrael nie jest w stanie złamać oporu ludności.

"Ta świadomość pozwala nam zrozumieć, że każde uderzenie w syjonistyczny reżim - niezależnie od tego, czy wykonane przez pojedynczego człowieka czy całą grupę - jest służbą nie tylko dla regionu Bliskiego Wschodu, ale w istocie dla całej ludzkości".

Chamenei wspomniał o postaciach takich jak Mohammad Ali Radżai, prezydent Republiki Islamskiej zabity w zamachu w 1981 roku. Zwrócił uwagę, że wielu ludzi uważanych za fundament islamskiej rewolucji w Iranie zginęło, ale rewolucja nie zwolniła przez to tempa. Tak samo ma być, jego zdaniem, w przypadku oporu w Palestynie i Libanie.

Na koniec powiedział, że głównym źródłem problemów Bliskiego Wschodu są obce siły, mieszające się do wewnętrznych spraw tych państw. Rządy i przywódcy bliskowschodnich państw są w stanie "zapewnić pokój i bezpieczeństwo swoim obywatelom, ale zostanie to osiągnięte tylko dzięki walce i wyeliminowaniu obcych wpływów z regionu".

Dodał też, że Iran nie będzie odkładał w czasie odpowiedzi na ewentualne uderzenie Izraela, ale też nie zamierza dążyć do tego, żeby nastąpiło to jak najszybciej.

Równocześnie w Libanie przebywał dziś Abbas Araqczi, minister spraw zagranicznych Iranu. Wizyta miała na cele zapewnienie libańskiego rządu o wsparciu Teheranu. Araqczi spotkał się m.in. z premierem Libanu Nadżibem Mikatim, który podziękował mu za wsparcie w "trudnych dla jego kraju chwilach".

Na konferencji prasowej w Bejrucie Araqczi powtórzył głownie wcześniejsze stanowisko Teheranu. Iran nie zamierza kontynuować ataków na Izrael, a ostatnie uderzenie było zgodnym z prawem międzynarodowym odwetem. Równocześnie ostrzegł przed o wiele gorszą odpowiedzią na ewentualny atak Izraela.

Źródło 1, źródło 2

eef683ba40311daea0fd08ba81b9f83c3f7c8b21.jpg