Łatwiej byłoby odejść...

in #polish6 years ago (edited)

Zawodnik niepokorny, o trudnym charakterze, często grający brutalnie i licznie karany przez sędziów kartkami.
Alan Smith, popularny "Smudge", bo o jego historii mowa.
0_Premiership-Manchester-United-v-West-Ham-United-Old-Trafford-130507.jpg

Swoje pierwsze kroki w piłce nożnej stawiał w Narodowym Centrum Doskonalenia w Lilleshaw. Jako nie spełna osiemnastolatek trafił do Leeds United.

Alan-Smith-in-1999.jpg
Przez sześć sezonów rozegrał 211 meczów i strzelił 58 bramek. Dość długo pozostawał wierny klubowi z Elland Road, zawsze oddając się w pełni w walce o barwy klubu - mimo zainteresowania wielu większych klubów. Podczas potyczek z pewnym klubem z Old Trafford nieustępliwy napastnik wpadł w oko "pewnemu" managerowi...

Smith_Ferdinand_.jpg

Gdy dobiegał końca sezon 2003/2004, a Leeds United spadło z Premiership, Alan postanowił skorzystać z oferty Manchesteru United, mimo jak sam mówił - "Nigdy nie zagram dla United"

51085318.jpg

26 maja 2004 roku podpisał kontrakt, suma odstępnego wyniosła 7 milionów funtów.

Pierwszy sezon w barwach United był dla 23-letniego zawodnika całkiem udany. Smith miał problemy z wywalczeniem miejsca w wyjściowym składzie, jego rywalami w walce o nie byli Wayne Rooney, Ruud van Nistelrooy i Louis Saha.
Smodge nie złamał się dzięki swojemu charakterowi, starał się przekonywać managera dosłownie w każdej minucie otrzymanego czasu na boisku.

17.jpg

Styl preferowany przez Anglika był na tamte czasy, wręcz uwielbiany przez Angielskich kibiców. Nieustępliwy, zadziorny i bezpośredni napastnik - tak, ahh - "kiedyś to było" 😂🙌

W sezonie 2005/2006 został z konieczności przesunięty na pozycję defensywnego pomocnika, gdzie udanie zastępował Roya Keane'a. Manager postanowił powierzyć mu tę rolę głównie przez cechy jego gry - właśnie nieustępliwość. Pod koniec sezonu jednak przyszedł kulminacyjny moment dla jego całej kariery - doznał ciężkiej kontuzji stawu skokowego.

03FD5D0F0000044D-0-image-m-8_1427907325863.jpg

Jakość nie powalająca ale zerknijcie...

18.02.2006 roku, w starciu pucharowym FA CUP z Liverpoolem, Alan Smith złamał kostkę w tak skomplikowany sposób, że lekarze spierali się w opiniach. Jedni mówili, że nie będzie mógł normalnie funkcjonować, inni, że będzie mógł lecz sport dla niego to czas przeszły.

gettyimages-73852586.jpg

Po wyleczeniu tej okropnej kontuzji, w następnym sezonie wrócił i znów został napastnikiem, ale ponownie miał trudności z przebiciem się do pierwszego składu „Czerwonych Diabłów”. Ostatecznie na koniec sezonu wywalczył mistrzostwo Anglii i zdobył jedną z bramek w historycznym "rozbiciu" Romy w rewanżu w Champions League.

_58220021_alan_smith_getty.jpg

Ostatecznie obecny 37-latek, rozegrał w koszulce Czerwonych Diabłów 93 spotkania i zdobył 12 bramek. Po zakończeniu rozgrywek, 2 sierpnia 2007 roku Smith podpisał 5-letni kontrakt z Newcastle United, które zapłaciło za niego około 6 milionów funtów.

12.10.2018 w dzienniku Daily Mirror ukazał się mocny, szczery wywiad właśnie z Alanem :

  • Po kontuzji odniesionej w spotkaniu z Liverpoolem [Anglik doznał poważnego złamania nogi na Anfield Road 18 lutego 2006 roku], chirurg powiedział, że nie wiadomo, czy będę mógł wrócić do gry. Łatwiej byłoby odejść i dać się zapamiętać ludziom jako topowy gracz w Premier League. Nie chciałem tego, ponieważ kochałem grać w piłkę. Jeśli coś kochasz, to robisz to, mimo bólu - powiedział Smith.

  • Większość piłkarzy i menadżerów szanowała mnie za to, że pozostałem na boisku. Łatwo byłoby wówczas się wycofać. Spadłem jednak do Championship, a następnie do League One i League Two. Ludzie zastanawiali się, po co to robię. Zarabiałem 500 funtów tygodniowo, ale jeśli tylko inni uważali, że się do czegoś przydam, to chciałem grać.

  • Kontuzja uczyniła mnie lepszym człowiekiem. Nauczyłem się, że moja kariera może się zakończyć w dowolnym momencie. Miałem szczęście, że dzięki odpowiedniej determinacji mogłem nadal grać.

  • Dobrzy ludzie, jakich spotkałem na niższych poziomach rozgrywkowych, sprawili, że zostałem w futbolu na dłużej. Ostatecznie codzienne treningi wyrządzały mi jednak więcej szkody, niż dawały pożytku. Nie mogłem rywalizować na poziomie, na którym wcześniej bez problemów sobie radziłem. Wstaję z łóżka i nie mogę normalnie chodzić. Moja kostka przez cały czas jest zdrętwiała.

  • Latem wyszedłem pobiegać i udało mi się zrobić kilka mil. Musiałem się jednak zatrzymać, ponieważ kostka mnie bolała. W zeszłym miesiącu chirurg zabronił mi biegać, ponieważ to uszkadza moją nogę. Trudno było mi odejść, ale wiedziałem, że to odpowiednia decyzja. Nie żałuję niczego. Wcześniejsza emerytura jest dla mnie lepszą opcją.

  • Mój styl gry był prosty, zawsze grałem całym sercem. Grałem tak, jak grałby kibic stojący na trybunach. Po meczu z Liverpoolem nie miałem szansy pokazania się z najlepszej strony. Wiedziałem, że nie stać mnie już na to, co wcześniej.

  • Wiedziałem, że już nie będę taki sam. Nie spisywałem się dobrze w nowej roli, ponieważ byłem napastnikiem. Stałem się jednak lepszym graczem i dużo się nauczyłem o futbolu. W 2011 roku po raz drugi doznałem kontuzji kostki. To było nawet gorsze, ponieważ uszkodzeniu uległy metalowe elementy pozostałe po operacji.

  • Wróciłem jednak po obu kontuzjach i pomogłem swojemu zespołowi zdobywać trofea. Wygranie Premier League dla każdego jest wielką sprawą. Ja dokonałem tego z United w 2007 roku. Cieszę się, że mogłem również podnieść trofeum za trumf w Championship z Newcastle - zakończył Anglik.

1041177786-1024x1024.jpg

Obecnie Smith stara się o wizę pozwalającą mu przenieść się do USA, konkretniej na Florydę. Planuje tam trenować młodzież oraz szkolić się w windsurfingu.

Heroiczna postawa Anglika jest dla mnie kolejnym przykładem na to, że można dojść znacznie dalej, dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu, nie tylko w piłce. Determinacja do realizacji swojego celu i miłość do tego co się robi - to jest najważniejsze, to jest to "coś". Nie możemy łamać się przy najmniejszych przeszkodach, przy większych, nie możemy się łamać. Dlaczego mielibyśmy to robić ? Dlaczego mielibyśmy zmarnować szansę ?
Wiem, łatwiej byłoby odejść...

"W drodze do celu zawsze pojawiają się przeszkody.
Sukcesem jest, by zawsze przez nie przejść"

Źródła - Internet, Dailly Mirror