Otwierasz oczy, rozglądasz się po pomieszczeniu, budzik nadal dzwoni...
Po szybkiej pobudce, prysznic, śniadanie wyjście do pracy, mija nam osiem godzin, dziesięć godzin a niektórzy pracują po 12 i więcej.
Powrót do domu, chwila dla rodziny, jednak jesteś zmęczony/na sfrustrowany/na, bo przecież robisz to dla NICH -żony, męża, dzieci, rodziny.
Coś poszło nie tak, partner/partnerka też zarobiony/na po łokcie, kredyt na mieszkanie, auto, dziecko w żłobku/przedszkolu/szkole.
Jesteś szczęśliwy/szczęśliwa ?
Nie po to żyjemy aby spędzać po kilkanaście godziny w pracy, tracą na tym wszyscy, nasi najbliżsi, Ci dla których to robimy.
Naszą najcenniejsza walutą jest czas, szanujmy go dbajmy o to byśmy mieli go jak najwięcej dla tych na których zależy Nam najbardziej.
W pewnym momencie mówisz stop, chwila, czy tak to ma wyglądać ?
Czy pozwolimy na to by czas który mamy uciekał nam przez palce ?
Czy istnieje możliwość zmiany naszego losu ?
Czy gdybyś dostał milion złotych dalej robiłbyś/robiła to samo co każdego dnia ?
Proszę Was o zastanowienie się nad wyżej postawionymi tezami, pytaniami, wydaję mi się że coraz więcej ludzi dostrzega możliwość wyjścia z matrixa i robi wszystko aby być niezależnym finansowo, gdyż żyjemy w czasach gdzie niestety bez pieniędzy jesteśmy skazani na biedę materialną. A pracując dla kogoś dobrowolnie stajemy się niewolnikami, mówią Nam kiedy musimy przyjść, kiedy jeść, kiedy wyjść, jestem przekonany że nie tak ma to wyglądać.
Życzę spokojnej nocy.
Bardzo ciężko było mi cokolwiek zmienić żyjąc w Polsce. Za granicą też pierwsze lata niełatwe, ale z czasem udało mi się dojść do 3.5/3.5 (dni pracy/dni wolne). Czas wolny przeznaczam na profesjonalizację moich pasji, edukację, rodzinę.
Nikt z nas nie żyje w krajach ekstremalnie ubogich, ale model życia w kapitalizmie finansowym zakłada całkowite zajęcie naszego czasu przez dwie rzeczy: pozyskiwanie produktów korporacji (człowiek jako "profesjonalista") i "korzystanie" z produktów korporacji (człowiek jako "klient"). Czas wydawania - tzw. czas wolny - jest jednocześnie czasem wpajania nam, że potrzebujemy owych produktów.
Ciekawym buntem przeciw temu jest minimalizm, ograniczenie wydawania do realnego minimum, wbrew modelowi "klienta", bezkrytycznie akceptującego pomysły speców od marketingu. Nadal można znaleźć sens po staremu, w religii - np. w chrześcijaństwie pod warstwą zarabiania-wydawania mamy głębszy poziom uczestnictwa w tzw. historii Zbawienia i głównie w tych kategoriach probujemy siebie widzieć. Jako ateista pokładam duże nadzieje w opisach historii świata z ogromenj perspektywy (tzw. Big History"), gdzie człowiek jest częścią Kosmosu i ewolucji życia. Mam nadzieję, że z czasem w ich ramach pojawi się jakiś sens dla homo sapiens....
I wreszcie: Steemit jako społeczność i gospodarka zarazem może być dla nas szansą na wyrwanie się z modelu korporacyjnego. Jeśli tego nie popsujemy. Niestety, banki, rządy i korporacje już się poorientowały, że blockchain to taki komunizm XXI wieku, coś co ma potencjał Wielkiej Zmiany. Trwa już akcja przejmowania ideowego blockchains, być może także akcja wykupywania nas, zablokowania przez licencje i przepisy prawne.
Niestety, nie widzę na Steemit wielkich indywidualności, liderów i pisarzy zarazem, ktorzy by walczyli o ideę "społeczności blockchain" w głównych mediach, w polityce, "w "realu"... Być może tacy liderzy pojawią się zbyt późno, kiedy banki już sprzedadzą "klientom" jakąś protezę naszej rewolucji...
Fajny komentarz, gdzieś Ty był, jak Cię nie było. Nie piszesz postów, nie udzielasz się, wszystko jest ok.?
Dzięki za motywowanie. Postaram się poprawić w tym tygodniu ;) Brakowało mi dobrego tematu na wpis, a nie lubię dawać czegoś na siłę.
Btw, strasznie mi się od wczoraj Steemit zacina, komentarze się nie ładują, strona się otwiera raz na 5 razy. Czy Steemit jest overload przy 400 tys.? To co będzie przy milionie kont?
No, miło Cię widzieć, tak wiem z tym Steemit dla mnie też się zawiesza i muli, często teraz korzystam z busy.org nie jest tak jak na Steemit ale jakieś zawsze wyjście.
Ps. Mam dla Ciebie temat, pisałem o tym w którymś komentarzu, o zaporze w Holandii człowiek przekazał systemowi na pilnowanie stanu wody, raz spanikowali chcieli wyłączyć system, ale nie zrobili tego dzięki systemowi nie zalało Holandii człowiek reaguje uczuciami maszyna wyliczeniami poszukaj o tym wiem że lubisz takie tematy i Tobie z tego może wyjść ciekawy post
Dzięki, poczytam o tym.
Poczytaj, widziałem kiedyś też film o tym musi gdzieś być w sieci bardzo mi się podobał ogólnie temat ciekawy Ty możesz sklecić bardzo fajny post z tego
Niestety taka jest prawda, jak bym dostał milion od razu rzucam wszystko.
Dokładnie. Też mnie to gnębi. Jesteśmy niewolnikami pieniądza i podatków, korporacji i rządów i jeszcze kilku innych rzeczy. Wiem jedno. Potrzeba nam wolności, którą można sobie kupić za pieniądze czyli wolność finansową. Czas i życie ucieka nam przez palce. Nie jestem pesymistą i cieszę się z małych sukcesów. Mam też wielką nadzieję na lepszą przyszłość. Staram się jak mogę, uczę się, pracuję, wychowuje dzieci.
Chciałbym jednak być wolny, a bez pieniędzy nie da się tego zrobić. Chyba jestem anarchistą, ale nie takim jak większość ludzi sobie to wyobraża.
Pozdrawiam.
Dzisiejsza praca w korporacjach to po prostu niewolnictwo XXI wieku do którego juz przywyklismy i uważamy to za normalne, a jednak nasze życie przelatuje często pomiędzy palcami... Smutne i nim jestem starszy tym bardziej sie tego boje bo widzę że to prawda
Bardzo fajny artykuł! :-)
Trzeba zadawać sobie takie pytania... a co ważniejsze próbować na nie odpowiadać i działać!
Już to gdzieś pisałem na Steemit, że w końcu pracujemy by żyć a nie na odwrót :-)
E tam, przecież pieniądze szczęścia nie dają :)