Zobaczyłem tą grafikę na FB i jestem autentycznie przerażony. Nie tylko dlatego, że Ci ludzie potencjalnie ryzykują życiem i zdrowiem swoich bliskich. Ale dlatego, ze narażają życie i zdrowie nas wszystkich.
Nie wiem czy wiecie, ale istnieje grupa ludzi odpornych na szczepienia (szacunki mówią o około 2-3%) oraz osoby, którym z przyczyn medycznych nie można podać szczepionek . Ich życie zależy od tego czy będzie występowała odporność środowiskowa. Żeby ta miała miejsce, poziom zaszczepionych musi utrzymywać się stale na poziomie około 95%. Dane wskazują, że może się to okazać za chwilę mrzonką i staniemy przed poważnym problemem społecznym.
Więc prośba do wszystkich głoszących tak zwaną "wolność do decydowania" - dopóki decydujecie TYLKO o sobie - super. Ale jak Wasze decyzje mogą stanowić nawet potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia innych - zastanówcie się dwa razy.
Jeśli macie wątpliwości co do szczepionek, boicie cię NOP - powiedzcie o tym lekarzowi. Porozmawiajcie ze specjalistami od immunologii. Może uda się ułożyć kalendarz szczepień bardziej liberalnie. Może lekarz pozwoli Wam zrobić próby, żeby sprawdzić czy nie będzie negatywnych reakcji. Jak nie jeden lekarz, to idźcie do innego. Nie odrzucajcie szczepień, bo tak pisał ktoś w internecie.
Jak wybuchnie epidemia i zaczną umierać dzieci, to antyszczepy pierwsi rzucą się do przychodni. Tylko, że to nie przywróci nikomu życia i zdrowia.
Tutaj chodzi nie tylko o Wasze zdrowie i życie. Stawiacie, przy tych decyzjach, także życie innych na szali.
Wydaje mi się, że działa tu dość prosta logika - nie ma epidemii więc po co się szczepić zwłaszcza, że mogą pojawić się skutki uboczne (niektórzy wierzą w autyzm). W rzeczywistości nie ma epidemii DZIĘKI szczepieniom, ale widać ludzie będą musieli się o tym przekonać na własnej skórze.
Dużo złego robią tu też media społecznościowe, które działają wirusowo - stosunkowo mała, ale fanatyczna grupa może dojść swoim przekazem do bardzo dużego grona rozpowszechniając półprawdy albo kłamstwa.
To jest trochę paradoksalne, że żyjemy w świecie postprawdy. W nauce prawda dalej się liczy (ale też nie we wszystkich gałęziach) ale w życiu społecznym i politycznym kluczowa staje się percepcja trochę to przypomina wkraczanie w wieki ciemne. Dużą negatywną rolę odgrywa tu postmodernizm który w skrócie twierdzi, że prawda nie istnieje, są tylko interpretacje.
Też uważam, że postmodernizm to rak. Dość dobrze diagnozuje to sinusoida Krzyżanowskiego, która pokazuje przejścia z okresów racjonalnych do epok surrealistycznych w literaturze. Ma to dość dobre przełożenie na trendy kulturowe i kondycje ludzkości. Obecnie jesteśmy w epoce ideologizacji i polityki w opozycj do racjonalizmu i nauki. Mam tylko nadzieję, że to już jej schyłek, a nie początek...
Gwarantuje, że jak już wybuchnie epidemia to osoby "anty" się schowają i tyle ich widziałeś. Szerzenie niebezpiecznej nieprawdy niestety nie jest karalne.
Wiedzę zastąpiła propaganda.
Zgadzam się w 100% z autorem.
Odporność zbiorowa polega na tym, że chronione są również nieszczepione osoby, ale tylko w takim przypadku jak powyżej (uczulenia, wskazania medyczne), gdy stanowią niewielki odsetek. Jeżeli chcemy mieć pewność, czy nie będzie powikłań, to lekarz powinien przeprowadzić próby uczuleniowe u dziecka. Niestety nie zawsze tak jest, profilaktyka i badania przesiewowe w Polsce nie istnieją, a diagnostykę laboratoryjną traktuje się jak zło konieczne. Może warto wydać te pare złotych i pójść prywatnie, skoro dziecko jest najważniejsze?
Sam nie mam dzieci i możliwe, że gdyby mojemu dziecku coś się stało to też byłbym rozgoryczony. Trzeba być mądrym PRZED a nie PO szkodzie. Moja kuzynka też była przeciwniczką szczepień, dopóki nie wysłała córki do żłobka, gdzie prawdopodobnie zaraziła się od innego dziecka pneumokokami. Później był płacz i walka o życie córki w szpitalu, zastrzyki, silne antybiotyki. Niech sobie każdy sam rozważy, czy lepsze dla młodego i delikatnego organizmu jest faszerowanie go lekami i długi pobyt w szpitalu, czy wysypka po szczepionce.
Mgr analityki medycznej, student farmacji
Dzięki za Twój głos. To bardzo ważne, żebyśmy o tym rozmawiali, tłumaczyli i pokazywali, że taktyka strachu, jaką uprawiają niektóre środowiska, to zwykły psychologiczny terroryzm, nastawiony na zarabianie pieniędzy na naiwnych.
Mam podobne zdanie na ten temat, nie dajmy się omamić mediom i fanatykom. Z mojego punktu widzenia interesują mnie naukowe dowody, a takie są jasne - szczepić warto i trzeba. Wystarczy spojrzeć 100 lat wstecz na wskaźniki śmiertelności noworodków i niemowląt. Należy korzystać z tego co nam daje współczesna medycyna.
Pozdrawiam, resteem :)
Antyszczepionkowcy, płaskoziemcy, kreacjoniści i inni tacy wykorzystują internet by siać swoje zidiocenie przez co niby mamy 21 wiek a idiotów nie ubywa.
Sweden has banned mandatory vaccinations, citing “serious health concerns”
https://redice.tv/news/sweden-bans-mandatory-vaccinations-over-serious-heath-concerns
To jest straszne :(
Niestety, taką robotę wykonują niektórzy... :(
Z żalem i wstydem stwierdzam, że taką robotę wykonuje między innymi osoba z mojego roku - z ukończonymi studiami biologicznymi. Jest mi osobiście wstyd, że udało jej się ukończyć (wprawdzie nie bez pewnych trudności, ale jednak) ten kierunek, że system edukacji wyższej pozwala przecisnąć się przez sita egzaminacyjne absolwentom, którym brak jednej z podstawowych kompetencji - naukowej oceny źródeł.
W dużej i popularnej wśród młodych rodziców grupie FB osoba ta wykorzystuje fakt ukończenia biologii jako legitymizujący do głoszenia tez szkodliwości i zbędności szczepień.
Smutne...
Nie sądzę, że jak wybuchnie epidemia to wszyscy antyszepionkowcy się rzucą do przychodni. Tak by było w przypadku, gdyby ruch antyszczepionkowy wynikał z obaw, iż szczepionki nie działają za dobrze, albo działają bardzo krótko (coś jak przeciwnicy szczepienia na grypę). W tym przypadku mamy coś na wzór teorii spiskowych. Jeśli wybuchła by epidemia, to antyszczepionkowcy uznaliby to za spisek, że wcale nie ma epidemii, bo te choroby były wcześniej, tylko teraz jest na nich medialna nagonka. No i nadal uznaliby, że najlepszą metodą na wykształcenie odporności na wściekliznę jest jej przebycie.
Szkoda tylko niewinnych dzieci oraz osób, na których szczepienia nie działają.
Czytając wasze wypociny podszyte strachem i oburzeniem z chęcią wetknę kij w mrowisko i powiem że niezmiernie cieszą mnie podobne statystyki:)
Pewnie i tak nie przekonam was do tego jak bardzo ignoranckie stanowisko obieracie jednak milczenie w tej sytuacji to trochę tak jak dorzucanie śnieżki do niszczycielskiej lawiny głupoty.
Naprawdę łatwo jest stać po stronie ogółu i krzyczeć za tłumem" spalić ją! to wiedźma" Jednak stanąć po stronie wiedźmy i pójść z nią na stos już nie tak łatwo.
Zacznijmy od tego że większych głupot niż przekonania o tym że osoby przeciwne szczepieniom opierają swoje przekonania na tym że skoro nie ma epidemii to po co się szczepić. Z pewnością komuś kto poświęcił tematowi tyle czasu co wcale, łatwo twierdzić iż dziesiątki tysięcy rodziców ryzykuje zdrowiem swoich pociech i decyduje się stanąć na stosie razem z powodu takich błachostek.
Z pewnością też stosowanie jeszcze większego przymusu szczepień sprawi że ludzie potulnie pójdą do klinik. Powiedzmy sobie szczerze nawet jeśli tacy jak ja ulegli zbiorowej histerii to głupota tych którzy domagają się tego przymusu, ją podsyca bowiem daje paliwo naszym teoriom :P
Większość krajów cywilizowanej europy nie ma takowego przymusu więc może histeria szerzy się zupełnie tam gdzie się jej nie spodziewaliście czyli w waszych głowach :P
Ponadto powiedzmy sobie jasno NIEMA nas i was jesteśmy tylko MY. Załóżmy że nie mam racji .
Gwarantuję wam iż ton waszego dialogu nie zachęca mnie do podjęcia dyskusji zaś z waszej strony nie widać chęci zrozumienia ani jednego z tysięcy argumentów przemawiających za sprzeciwianiem się szczepieniom co widać po płyciźnie argumentów porównującej ludzi walczących o wyjaśnienie wątpliwych kwestii które rosną wokół szczepień do ludzi wierzących w płaską ziemię. Naprawdę smutny poziom konwersacji.
Zdajcie sobie sprawę z tego że wasza postawa prowadzi jedynie do pogłębienia się problemu i jeśli jednak okazało by się że te niedouczone ludzie wiedzą coś więcej niż wy to zaiste było by chyba niezbyt fajnie ,prawda?
Niemniej trudno podejść do takiego tematu bez emocji jeśli trzeba było by się przyznać ze autyzm, astma, alergia, czy też inna choroba cywilizacyjna u naszego dziecka wywołana została przez naszą ignorancję i bezrefleksyjne poddawanie go takowym zabiegom także rozumiem wasz zaciekły wręcz fanatyczny sposób patrzenia na świat i ubolewam nad nim ;)
Obawiam się jednak że z prawdziwym naukowym podejściem nei ma on nic wspólnego ;P
Pozdrawiam zatem wszystkich zwolenników tego jakże "radosnego" procederu jakim są szczepienia i nie będę więcej burzył już waszego spokoju umysłu. Jestem ciekaw tylko czy na prawdę macie taką 100% pewność tego co mówicie aby rzucić pochodnią w ten stos i go podpalić skazując wszystkich nas na wyroki wszechstronnie zakłamanej prawdy.
Powiem tylko jedno - za wprowadzenie przymusu szczepień odpowiadają w głównej mierze działania antyszczepionkowców, którzy przedkładają własne interesy nad interes społeczeństwa w którym żyją. Metodą jest znalezienie złotego środka, nie narażanie wszystkich dookoła na ryzyko, tylko dlatego, że ktoś w internecie powiedział, że szczepionki są złe. Bo 90% antyszczepionkowców to ludzie, którzy dali się omamić strachem. Irracjonalnym i nie popartym żadnymi dowodami.
Nie twierdzę, że szczepionki są w 100% dobre, w 100% bezpieczne, że wszyscy muszą je brać. Są okoliczności które usprawiedliwiają ich nie przyjmowanie. Są szare strefy tej dziedziny medycyny. Ale jeśli na chwilę wyjdziemy z butów którejkolwiek ze stron i spojrzymy na dane, to zyski ze szczepień, zarówno dla ogółu jak i dla pojedynczych osób, są niepomiernie wyższe niż ryzyko. A jeśli ktoś musi, ponad wszystko, powiedzieć wszystkim dookoła, że ma w dupie otaczające go społeczeństwo, jego zdrowie i życie, bo ważniejsze jest dla niego nikłe ryzyko podsycone kampaniami kłamców i szarlatanów - to niech się nie dziwi, że czasem ktoś z tego społeczeństwa, wkurzony taką postawą, powie mu kilka ciepłych słów.
"Bo 90% antyszczepionkowców to ludzie, którzy dali się omamić strachem. Irracjonalnym i nie popartym żadnymi dowodami."
Tak, zaiste poziom polemiki z która nie sposób się nie zgodzić. oczywiście w żaden sposób nie można tu odwrócić kota ogonem prawda? :P
Tak kampanie kłąmców zuo egiści... spójrz na swój komentarz jeszcze raz i spróbuj się postawić przez chwilę w pozycji swojego rozmówcy jakim jestem ja. uważasz że przekonałbyś mnie do czegokolwiek?
Skoro wszyscy przeciwnicy szczepień żyją w takim przekłamaniu to zastanów się czy pisząc w tym tonie nie utwierdzasz ich w tym przekonaniu.
Widzisz ja ciebie widzę dokładnie tak samo. jesteś zaślepionym egoistą który martwi sie tak na prawdę o swój własny tyłek bo obawia się ze wszystkie plagi tego świata powrócą i zabiją jego rodzinę gdy ja przestanę szczepić siebie i swoją rodzinę ;P
Teraz znajdź wyjście z tej patowej sytuacji.. ja nie potrafię :P
Na każdy twój argument znajdę kontr argument . wszystkie argumenty których użyję a ty nie znajdzeisz na nie kontrargumentu zostaną przez ciebie zignorowane lub wylądują z naklejką fake news...
Tak naprawdę twoje przekonania tak samo opieraja sie na wierze jak moje a obaj stoimy po tej samej stronie gdyż wszelkie powikłania poszczepienne dotykają i będą dotykać zarówno członków mojej jak i twojej rodziny,
Tak więc naprawdę uważasz że wyzywanie mnie od omamionych i tchórzliwych fanatyków komukolwiek służy?
Uczepiłeś się tego stwierdzenia i nie poszedłeś ani kroku dalej. Spoko. Rozumiem twoją postawę i wiem skąd się bierze. Jeśli jest uzasadniona, to tak jak napisałem - luz, masz obawy, sprawdziłeś dane, poznałeś materię, znasz konsekwencje i ryzyko dla siebie i innych. Wiesz o czym mówisz. Jednak w swojej masie robi to niewiele osób, po obu stronach i do tego się odnoszę. Łatwiej jest kupić gotową postawę, bo jest na wyciągnięcie ręki. Trudniej jest sprawdzić cokolwiek i wyrobić sobie swoją opinię. Ja miałem do pewnego momentu mieszane uczucia, nie wiedziałem po której stornie stanąć. Ale zacząłem czytać, szukać informacji i okazało się, że mogę w zgodzie z samym sobą być tylko po jednej ze stron. I widzę, jak dużą szkodę robi część środowiska przeciwnego mojej opinii. Nie wszyscy, nie zawsze. Ale jeśli już przyjąłem postawę, to zgodnie z moja wiedzą i poglądami, będę jej bronił. Staram się dyskutować jeśli to możliwe, ale nazbyt często nie jest to możliwe. Bo okazuje się, że na rzeczowe argumenty i dowody dostaje anegdotki, opinie i frazesy.
Staram się jak mogę, ale czasem nerwy nie puszczają, jak ktoś pisze, że wyrok sądu to przesłanka medyczna, naukowa, albo, że jak ktoś ma tytuł profesora, to nie może pierdolić głupot...sorry za french...to jest ciężko...
Jeśli poczułeś się urażony moim komentarzem - trudno.
Nic nie poradzę na to, jak ktoś przyjmuje to, co piszę czy mówię.
Pozdrawiam.
Wciąż nie dostrzegasz sedna. Nie czuję się urażony twoim komentarzem. Widziałem setki w dużo gorszym tonie . Problem polega a na tym że ci nie wierzę. Każdy może sobie pisać jak to bardzo chciał zobaczyć co to ci "antyszczepionkowcy" wiedzą ale po prostu nie dał rady bo oni po prostu nie mają racji. Jakże to podnosi wiarygodność i szacunek wśród tabunów tych którzy bez wysiłku twierdzą tak samo jak ty.
Znam również prawdziwych zwolenników szczepień którzy rzeczywiście liznęli tematu i żadne z nich nie wypowiada się w takim tonie. ponieważ o ile szkodliwość szczepień depopulacja i inne tego typu "teorie spiskowe" nie każdego mogą przekonać a nawet odstręczać. To rzeczywiste problemy w postaci braku odszkodowań dla rodzin poszkodowanych przez NOP-y oraz zamiatanie pod dywan tego problemu i nie zgłaszanie 90% przypadków nieporzadanych odczynóœ poszczepiennych w polsce do sanepidu to akurat fakt.Tak samo ja przymus szczepień i szczepienie w pierwszej dobie życia które jak już wykazano dawno, jest szkodliwe( większość krajów europy NIE szczepi w pierwszej dobie życia)
Wiedzą to i rozumiejąc, inteligentna osoba rozumie więc że tak wysoki odsetek osób nieszczepiących się w ostatnich latach jest po prostu reakcją na brak działań i przemilczanie tych tematów. I NIGDY w życiu osoba z taką wiedzą nie napisała by takiego artykułu jak twój.
Pokazujesz więc wyraźnie że nie masz bladego pojęcia o czym piszesz.
Piszesz że trudniej jest sprawdzić i wyrobić sobie swoją opinie a ja ci powiem tak :
Każdy rodzi się jako proszczepionkowiec i ja również byłem zwolennikiem szczepień ponieważ taką narrację słyszałem w szkole w mediach i od wszystkich w moim otoczeniu. Także naprawdę NIC nie trzeba robić żeby wyrobić sobie pochlebną opinię . Wystarczy wierzyć autorytetom.
Tak samo TY byłeś od dziecka, proszczepionkowcem na chwilę zbłądziłeś (pewnie w chwilach najwyższej otwartości umysłu) po czym powróciłeś do swoich poprzednich wierzeń bo tak było łatwiej.
To trochę jak z katolikiem który wątpi w swoją wiarę i zaczyna praktykować buddyzm jednak po tym jak nie potrafi się przestawić na nową ideologię, wraca i z podwójną siła demonizuje buddyzm.
Natomiast aby stać się oczytanym przeciwnikiem szczepień(jak by w ogóle ktoś to planował oczywiście) trzeba przeczytać setki artykułów. Prześledzić setki materiałów nie wspominając o tym że trzeba zrezygnować z wiary w świat piękny i sprawiedliwy. Oczywiste jest zatem że nie każdemu się chce i czasem nie potrafi wykazać się merytoryczna wiedza. Jednak jest jedna kwestia która w osobie empatycznej i tej której się chciało czytać wzbudza większe zaufanie do takiej osoby: coś w jego życiu MUSIAŁO się bowiem wydarzyć ze wolał stanąć po drugiej stronie i narażać się na wykluczenie które go spotykają, Mi to wystarcza bo wiem że przeciwnikiem nie stajesz się z dnia nadzień po prostu postanawiając że tak teraz będzie. I często też okazuje się że albo ktoś z rodziny takiej osoby zachorował albo on sam ma problemy. Tak więc dla mnie taki człowiek nie musi czytać setek artykułów bo jest żywym dowodem na to że wie co mówi mimo tego że dysponuje niewyszukanym językiem a jego argumentacja wydaje się śmieszna albo wulgarna...
Natomiast co do takich ludzi jak ty uważam że nie ma litości. Jak się chcesz wypowiadać na ten temat to MUSISZ znać setki artykułów i dosłownie każdy artykuł stronę i materiał filmowy antyszczepionkówców gdyż to ty ich atakujesz mimo tego że -słusznie czy nie- ale narażają się i walczą o bezpieczeństwo nas wszystkich poddając w wątpliwość kwestie które NALEŻY poddawać w wątpliwość Tylko idiota bowiem wierzy międzynarodowym korporacjom i wielkim grupom interesów bez patrzenia im na ręce jak by to w przeszłości nigdy nie było sytuacji kiedy ci u władzy bogacą się na śmierci i cierpieniu tych na dole.
To chyba i tak mało, jak na tak duży kraj pełen ludzi wierzących w bajki
Te dane pewnie pokrywają się z ilością analfabetów.
Grafika tak zrobiona żeby wywołać strach i sama jest wirusem
w przyszłym roku strzykawka się zapełni i wszyscy umrzemy.
Ale artykuł dobry i sam ci dam upvota w panice :P
Grafika w oryginalnym poście (którego link podaje, żeby nie było, że coś bierę bez uznania autorstwa ;) ) miała skłonić do reakcji. I robi to dość dobrze. Dzięki za komentarz i upvote :)
Póki jest wszystko ok to będą krzyczeć że są ANTY a jak coś się stanie to będą pierwsi w kolejce po szczepionki.
Najciekawsze w tym jest to, że antyszczepy to w znakomitej większości ludzie zaszczepieni, którzy narażają swoje dzieci na coś, z czym sami problemu nie mieli...
Problem jest z dodatkami do szczepionek jak metale ciężkie.Może ktoś wyjaśnić po jaką cholerę to jest potrzebne?
Dwie substancje - timerosal i wodorotlenek glinu (aluminium) są obecne w niektórych szczepionkach.
Timerosal jest konserwantem i wielokrotne badania nie wykazały związku pomiędzy ekspozycją na timerosal, a jakimikolwiek wadami rozwojowymi, w tym autyzmem.
Aluminium jest wykorzystywane jako wzmacniacz działania szczepionek . Badania z 2011 roku wykazały, że ekspozycja na ten związek nie stanowi zagrożenia dla zdrowia niemowląt, a korzyści ze szczepionek wzmocnionych tym związkiem, znacznie przewyższają potencjalne ryzyko.
Wszystkie badania można znaleźć w rzadko odwiedzanej części Wikipedii, czyli w przypisach. Treść kieruje nas do odpowiednich badań, które możemy zweryfikować. Nie wierz w treść artykułu - weryfikuj źródła.
Jeśli ktokolwiek znajdzie bezpieczne w 100% zamienniki tych substancji, to jestem bardziej niż pewny, że naukowcy zastąpią te substancje w okamgnieniu, a odkrywca dostanie co najmniej nagrodę Nobla z medycyny.
Póki co - kierujmy swoje oczy, nie na strony pani Sochy i kłamstwa Ziębitów, tylko na badania naukowe i wiedzę specjalistów. Bo odpowiedzi na wszystkie pytania można znaleźć, tylko trzeba chcieć i poświęcić chwilę. Nie kupować pierwszy wynik z Google...
😅
I po co to wyśmiewanie argumentów? Nie widzisz tu pewnego dysonansu? Osoby przeciwko teoriom spiskowych podają konkretne fakty, a osoby popierające dają śmieszne buźki, memy i wjeżdżają na dziadków w nkwd lub matki lub wyzywają od lewaków.
Po co to? Jak nie masz argumentów to przemyśl sprawę, poczytaj, poszukaj, spytaj o kolejną wątpliwość znów poczytaj poszukaj zastanów się.
Wiedza to klucz.
Tiomersal nie jest metalem ciężkim tylko związkiem rtęci tak samo jak sól kuchenna nie jest zabójczym chlorem a związkiem chloru.
Racja takie śmieszki nic nie wnoszą do rozmowy.To był spontan i nic nie mogłem poradzić.
Mój dziadek był za mały aby byc w nkwd,z tego co mi mówił to rzucał kamieniami w htlerjungen ;-)
Wiedza to klucz oczywiście,z tym że nie wszystkie klucze pasują.Wystarczy teraz obserwować wiedzę historyczną aby stwierdzić że sa różne wersje.
Jeśli chodzi o Thimerosal to proszę sprawdż wyżej co napisałem jesli Cie interesuje
Thimerosal to substancja wynaleziona w latach dwudziestych ubiegłego wieku przez firmę Eli Lilly.Minęło prawie prawie sto lat i nie znaleziono przez ten czas nic lepszego?zastanawiające?.
Tutaj jest link z opinią pani profesor Maria Majewska.Tytuł profesora może zobowiązywać?
https://pozamatriks.wordpress.com/2015/03/29/tiomersal-w-szczepionkach-prof-maria-majewska/
Piszesz że te substancje nie maja wpływu na autyzm u dzieci.Dlaczego więc sądy w niektórych miejscach na świecie orzekają spowodowanie choroby w wyniku szczepień?Czy sądy te należą do sekty antyszczepionkowców,które chca tylko wyłudzic pieniądze od koncernów farmaceutycznych?Różnego typu badania pokazywały wiele sprzeczności w zależności od tego kto je sponsorował.Były przypadki że to co było zdrowe lub neutralne,okazało się szkodliwe lub trujące.
Cytuję:"Jeśli ktokolwiek znajdzie bezpieczne w 100% zamienniki tych substancji, to jestem bardziej niż pewny, że naukowcy zastąpią te substancje w okamgnieniu, a odkrywca dostanie co najmniej nagrodę Nobla z medycyny"
Tak jak pisałem wcześniej,prawie sto lat i nic innego nie wynaleziono.Może jest inna metoda?być może jest zbyt droga do masowej produkcji?
Możemy się zasypywać linkami,zdjęciami,a i tak nikt nikogo nie przekona.
Najbardziej mnie dziwi że nie ma w Tobie cienia podejrzenia,wątpliwości.
Jesteś przekonany że wszyscy lekarze,uczeni i profesorowie chca dla Nas maluczkich dobrze?
Nie mówiłem że szczepionki są złe,ani dobre.Jestem w dużej rozterce i nie wiem co mysleć.
Kompletne zaufanie jakiejkolwiek z stron oznacza wyłączenie myślenia.
Od kiedy sądy są autorytetami w kwalifikowaniu związku przyczynowo skutkowego w medycynie? Sądy to nie ciała naukowe do orzekania w kwestiach medycznych. Więc opinie sądów nie muszą być i nie są odwzorowaniem stanu faktycznego, naukowego.
Tytuł profesorski nic nie znaczy, to argument z autorytetu i jest błędem logicznym/rzeczowym w dyskusji. Poza tym to opinia, czyli osobisty komentarz, nie zrecenzowane i zweryfikowane badania.
Piszesz, że nie mam wątpliwości. Po czym to wnioskujesz? Bo ja nie napisałem nic takiego. Mam wątpliwości, ale prosty wellington pokazuje, że więcej zyskujemy na szczepieniach, niż jest ryzyka z nimi związanego. Tylko taka ocenę, bilans trzeba zrobić w zgodzie z faktami, nie notkami z blogów, Facebooka czy filmików na YT.
PO ra zkolejny - piszesz o badaniach z różnymi wynikami - podaj linki. Bo o badaniach naukowców amerykańskich/rosyjskich/japońskich (skreśl sobie niepotrzebne), to cała szuria mówi, ale nigdy nie podaje linków. Bo konkrety można zweryfikować. I parę razy, antyszczepionkowcy podawali badania jako dowody i okazywało się, ze albo badania są zmiażdżone przez wyniki innych badań, recenzentów lub z powodów merytorycznych nieprawidłowo przeprowadzone, albo nie zrozumieli nic z wyników. Wiec jeśli chcesz mówić o badaniach - podaj do nich linki..inaczej - to anegdotki, opowieści wyssane z palca.
Sądy powołują biegłych w danych dziedzinach? Po tym co przeczytałem sądzę że jesteś hipokrytą.
Rozumiem że badania sam robiłeś.
Dziękuję, dowidzenia
Wyroki nie zależą od opinii biegłego. Poczytaj o procedurach - opinia biegłego ma charakter pomocniczy w sprawach, nie decydujący. Wystarczy, że biegły powie, że nie można powiązać ani wykluczyć związku i sędzia orzeka tak, jakby biegłego nie było. Poza tym, może całkowicie zlekceważyć opinię biegłego, na przykład na wniosek oskarżenia albo obrony. Dlatego nie podnoś takich argumentów, bo sądy nie są stroną w dyskusji w kwestiach medycznych czy naukowych.
I serio - staram się zachować kulturalną dyskusję i dostaję ad personam?
Ty robiłeś badania? Dlaczego nie chcesz podać linków do czegoś, o czym sam mówisz? Zasłaniasz się wyzwiskami i epitetami? Pokazałeś klasę dyskusji...nie ma co. Trzeba było zostać przy emotikonce. Dobranoc...
Na początku rozmowy powołujesz się na badania.Kto te badania prowadził?Chyba naukowcy,profesorowie lub inni inżynierowie?Póżniej kwestionujesz te autorytety,a to sie nazywa hipokryzja co nie jest niczym obrazliwym.
Dlatego spytałem "czy sam zrobiłeś badania"bo skoro podajesz wyniki,a sam powątpiewasz w profesorów to....
Po co są sądy skoro orzekają błędny wyrok?
Gdybyśmy żyli w kompletnym odizolowaniu jako jednostki to dobrowolność szczepień miałaby jakieś uzasadnienie. Tymczasem antyszczepy nie widzą tego, że przez szerzenie antyszczepionkowego zidiocenia przyczyniają się do osłabienia odporności całej populacji ogólnie. To nie jest kwestia jedynie indywidualna, tylko dotyczy wszystkich członków społeczeństwa. Coś jak z domino - jak się zaczyna walić to już porządnie.
Miałam napisać komentarz odnoszący się do cytatów ze skandalicznych wypowiedzi @khroma, ale chyba lepiej krócej.
@khrom - nigdy nie zgodzę się na stwierdzenie, że prezentowanie konkretnych wyników badań to postawa prowadząca do pogłębienia "konfliktu". Nie zgadzam się na przypisywanie osobom śledzącym badania i powołującym się na informacje potwierdzone naukowo złych intencji i o zgrozo ignorancji.
Przeczytałam wiele tekstów z argumentacją za nieszczepieniem dzieci. Zapewne nie wszystkie, bo przyrastają szybko i część z nich jedynie powiela emocjonujące doniesienia sprzed kilku lat.
W większości przypominają bardzo Twoje wypowiedzi - starają się wzbudzić strach, podważają kompetencje specjalistów, wywyższają te "autorytety", które pasują do narracji. To nie jest ważne, czy jesteś spawaczem, sprzedawczynią czy doktorem biotechnologii. Ważne jest czytanie ze zrozumieniem i umiejętność oceny, czy ktoś pisze o rzeczywistych wynikach badań czy przypadku podniesionym do rangi powszechnego zjawiska.