Z okazji Światowego Dnia Poezji oraz rozpoczęcia nowej pory roku - prostacki, amatorski limeryk z niekanonicznym acz herbertowskim aneksem (wiem, kalam pamięć Mistrza, ale nie umiem się powstrzymać):
Raz poeta z Kalisza w pierwszy dzień wiosny
tworząc wzniosły wiersz stąpał wzdłuż brzegu Prosny.
Ptaszki, rymy, kwiatki, głowa w chmurach,
więc o korzeń się wypieprzył, durak.
Chlupnął w toń i utopił się, ciul radosny.
P. S.
nie opłakała go Elektra
nie pochowała Antygona
i nawet nie odegrał Krosny...