Taka właśnie postać wykapała się specjalnie dla mnie z wosku w andrzejkowy wieczór. Nie wiem dokładnie czy to siedzący zakapturzony mędrzec, owinięty podartym płaszczem dziad proszalny czy jakiś inny eremita. Względnie grzejący się przy ognisku w jaskini Obi Wan Kenobi.
Na wyciągniętej ręce figury dokapał się jej wierny towarzysz. Kruk. Z metalu.
Niegdyś był nakręcany, jak to wszystkie sensowne blaszane kruki, ale potem, na skutek metalowo-kruczej ewolucji, coś mu się tam w środku przestawiło i już nie wymagał nakręcania. I dobrze, bo kluczyk i tak gdzieś się zapodział.
Mało kto wie, że ewolucja tych stworzeń nieuchronnie doprowadza do opanowania przez nie mowy. Mózg się im rozrasta czy coś w tym rodzaju. W końcu po jaką cholerę mieć mądrego kruka, który nie umie z siebie wydukać ani słowa? No właśnie.
Jeszcze mniej osób jest świadomych, że paliwem napędzającym wspomnianą ewolucję kruczego umu jest alkohol, nieodłączny element andrzejkowych wieczorów. I to obojętnie czy wlewany w gardło ptaka czy jego właściciela. Na dobrą sprawę to nawet lepiej go pompować we właściciela, kto by marnował dobrą łychę dla jakiegoś ponurego ptaszyska.
Tak własnie było i po niedługim nawet czasie tego wpompowywania, zgodnie z logiką wróżebno-bajkowo-alkoholowej narracji, kruk przemówił.
Nie był zbyt wylewny.
Cały dialog zmieścił się na obrazku. W sumie nie spodziewałem się więcej.
Poczekam, może ptak jeszcze kiedyś otworzy dziób i coś dorzuci. Na razie tylko łypie.
Tyle, że zostałem się z tą wróżbą na cały rok, jako ta goła dupa na mrozie.
Bo całkiem nie wiem co oznacza dla mnie ta woskowata wykapywanka. Czy czeka mnie los dziadowsko-obdarty, ogniskowo jaskinny, czy też zostanę kimś w rodzaju wioskowego mędrca, otoczonego powszechnym szacunkiem zmarzniętego pseduoYody, do którego będą przyłazić młode małżeństwa z kretyńskimi pytaniami: "Nasz mały Brajanek nie umie czytać, co zrobić żeby umiał?", a ja będę musiał wystękać jakąś w miarę sensowną odpowiedź. Na przykład: "A wyrwać mu z rączek smartfona, moi mili. I podeptać. Eeee... to znaczy podeptać telefon, nie Brajanka."
Nie mam pojęcia. Czas pokaże.
Edit: moja ulubiona artystka ludowa, co czyta mi w myślach, zinterpretowała ten kawałek wosku dokładnie tak jak chciałem.
Congratulations @niekarany! You received a personal award!
Click here to view your Board