Pustkowia #1

in #polish7 years ago

fallout-4-release-date.jpg

Data 27 lipca 2297.
Jest ciemno.
Budzę się ale nie otwieram oczu. Czuję nad wyraz błogi spokój, ale nie ciszę.
Słyszę jakieś głosy - to ludzie.
Brzdękanie wiader, przelewaną wodę i donośne muczenie Brahmina.
Analizuję...
Pewnie dla niego jest ta woda stąd te radosne muczenie.
Skoro jest Brahmin i woda to może jest to karawana.
Otwieram oczy.
Obraz zamglony, ale widzę prześwity w dachu typowe dla namiotów jakie rozbijają myśliwi.
To nie karawana. Tym bardziej że skoro są wiadra to jest i studnia.
Zatem jest to jakiś obóz, bądź mała osada.
Jeśli tak to Brahmin ani nie jest silny ani młody...

  • Obudziłeś się ... Zawołam ojca.

Głos kobiety... Młoda...
Nie zauważyłem że siedziała w rogu namiotu. Miałem prawo, te namioty są spore.
Wysokie na 2 metry każda ze ścian około 4. Służą one do stawiania tymczasowych "baz" wypadowych na polowania.
Gdy wychodziła zdążyłem zobaczyć jej sylwetkę w oślepiającej unie światła wpadającego przez wejście do namiotu.
Chyba niedożywiona...

Myśliwi stosują 2 rodzaje namiotów.
Jedne do spania, są na tyle małe że niektórym wystają stopy.
Szybko się je składa i rozkłada.
No i te duże... Ciężkie. Z nimi na plecach się nie wędruje, noszą je Brahminy.
No właśnie ...
Brachmin, duży namiot obozowy. Kobieta i jej ojciec i na pewno ktoś jeszcze...
To musi być tymczasowy obóz myśliwych, a ci są na dłuższym polowaniu.
Tylko co ja tu robię?

  • Wpadłeś w zasadzkę - powiedział ojciec kobiety, stając w progu namiotu.
  • Nie podnoś się, zioła jeszcze działają.

Posłuchałem, zamknąłem oczy. Zioła... Stąd ten błogi spokój.
Zasadzka... Faktycznie teraz zaczynam odczuwać ból.

  • Co mnie spotkało starcze? Nic nie pamiętam...
  • Jestem Eldon. I tak jestem stary. Jak już mówiłem wpadłeś w zasadzkę.
    W tym rejonie grasują małe bandy Raiderów.
    Ale jest też dużo Gekonów. A my na nie polujemy, od 2 tygodni.
  • Dobrze więc przypuszczałem że jesteście myśliwymi.
  • Nie wszyscy, ja już nie poluję...
  • Dobra Eldon! Ja wpadłem w zasadzkę Raiderów a wy tu sobie ot tak polujecie!?
  • Spokojnie... Nie ma powodów do nerwów...
  • Więc co się stało?!

Tym razem otworzyłem oczy i oparłem się na łokciach.
Eldon stał nade mną, faktycznie był stary, miał siwe długie rozpuszczone włosy i ubrany był w łachmany jak jakiś wioskowy szaman a nie stary myśliwy.
Mimo to jego obraz sprawił iż zrobiło mi się odrobinę głupio że podniosłem na niego głos.

  • Już ci opowiadam - przyciągnął i usiadł na taborecie.
  • Zamieniam się w słuch.
  • Jakieś 3 dni temu...
  • 3 DNI TEMU !?
  • Spokojnie, Klaudia robi mocne ale dobre mieszanki ziół. Nie gniewaj się na nią. To wyglądało dość poważnie...
  • Co wyglądało dość poważnie? - zacząłem nerwowo poruszać kończynami by wybadać czy jestem w komplecie, ale zioła przeszkadzały w ocenie tego, zerwałem się więc na równe nogi...
    Do namiotu weszła Klaudia.
  • Połóż się, zioła jeszcze działają, chyba nie chcesz się przewrócić i rozbić głowy?
  • Nie złapała byś mnie?
  • Nie wystarczy że wyciągnęłam cie z auta którym dachowałeś?

Teraz mi się przypomniało....
Gnałem pustkowiami do Den by odebrać stamtąd przyjaciela, ale tu wspomnienie się urywa...

  • Opowiedzcie mi wreszcie co się wydarzyło, ja się tu położę i będę już spokojny.
  • No wiec jak już mówiłem. Wpadeś w zasadzkę Raiderów. Grasują w tym rejonie małymi grupami po 3-4.
  • Od nas trzymają się z daleka bo tatko mimo wieku to dobry strzelec i trzyma ich na dystans.
  • Ty jednak drogi nieznajomy...
  • Nie pamiętam jak mam na imię... W ogóle mało pamiętam...
  • Pamięć wróci z czasem. Tylko moje zioła przestaną działać.
  • Jechałeś jak szalony, od naszego obozu jakieś 100 metrów. A około 300 metrów dalej za skałkami te bandziory zrobiły sobie imprezę przy ognisku i całą noc straszyli Gekony. Pewnie po to byśmy musieli zmienić teren łowiecki.
    I jak przejerzdzałeś niedlaeko skałek jeden znich wystrzelił w Twoją stronę rakietę z bazooki.
  • Na szczęście nie trafił bezpośrednio tylko przed auto. Inaczej nie miała bym co z niego wyciągać.
  • Za to ja trafiłem jego, 300 metrów to dobry dystans by celować między oczy...
  • Jego kompani chyba zrozumieli że łup należy do nas.
  • Więc jestem waszył łupem? Jesteś cie myśliwymi i łowcami niewolników?
  • Nieeee skąd? Jesteśmy tylko myśliwymi i robimy dobrą robotę - po tym zarechotał, i jak przystało na starca pokazał ile brakuje mu zębów.
  • Jestem cały, dzięki wam i Twoim ziołom Klaudio choć zaczynam odczuwać ból...
  • Więcej nie dostaniesz cwaniaku. Dostałeś je dlatego bo trzeba było cie uśpić na parę dni. Zbadać czy masz wszystkie kości całe. Czy nie krwawisz do wewnątrz. Jeśli tak, umarłbyś w ciszy i spokoju. Gdybyś miał krwotok wewnętrzny wyłbyś tak że na pewno byśmy nic nie upolowali przez najbliższy miesiąc...
  • Dziękuję dobra duszo. Jesteś więc medykiem polowym a czy macie może kwatermistrza ?
  • Kogo? - zapytała Klaudia robiąc zdziwioną minę.
  • Gdzie jest mój sprzęt? Gdzie moje kapsle?
  • We wraku samochodu - odparł zdecydowanie Eldon.
  • I leżą tam 3 dni? Musimy po to iść, karabin myśliwski, 3 stimpaki, 4 skóry Gekonów - tak ja też poluję! i jakieś 1500 kapsli!
  • O rany to kupa kasy ! - Klaudia zdziwiła się jeszcze bardziej wręcz dziecinnie.
  • A wiesz ile kosztował te wrak z którego mie wyciągńęłaś?

Nie zapytała, a ja nie odpowiedziałem, bo skoro 1500 robi takie wrażenie to w cenę 100000 kapsli by nie uwierzyła.
Siedziałem w namiocie do wieczora, dostałem coś do jedzenia i czułem się fatalnie. Nie od jedzenia, poprostu zioła przestały działać. Bolało mnie wszystko...
Klaudia zapewniała że 2 dni temu bolało by bardziej więc dobrze że spałem tak długo.
Pewnie ma racje.
Pewnie mój przyjaciel się niepokoi że nie ma mnie tak długo...

Wieczorem poznałem jeszcze Jeffa, brata Klaudii, młody ale starszy od niej.
Wrócił z wypadu i przyniósł 2 skóry srebrnych Gekonów i 1 skórę złotego Gekona.
Na mnie nie zrobiło to wrażenia. Ale Eldon gratulował mu z radością. Najwyraźniej to początkujący myśliwy.
Klaudia cieszyła się jak dziecko i kalkulowała ile kapski dostaną za te skóry.

  • Ze 170 kapsli będzie za nie!
  • Ehemm... Nie chce przerywać tej radości...
  • Ale? - zapytał nagle Jeff.
  • Mi za jedną skórę srebrnego Gekona płacą 100 kapsli, za złotą 300 ...
  • Co takiego? Kłamiesz! Czy nie kłamiesz? Mówisz prawdę? Chcesz nam je zabrać?!
  • Klaudia, może powinnaś spróbować swoich ziół.

Eldon dał jej delikatnie do zrozumienia iż pora dorzucić do ogniska, gdyż prawie ją w nie wepchnął.

  • Cisza córo! Chłop ledwo przeżył! Gdyby nie panceż który nosi miał by połamane żebra a nic mu nie jest. Wóz którym jechał wart jest pewnie z 15 Brahminów. Kapsli to on ma...
  • Miałem...
  • Na czym zarabiasz młodzieńcze? Eldon zapytał w taki sposób iż czułem jakby podejrzewał mnie o jakieś zbrodnie.
  • Na tym co wy, tylko mi pałacą lepiej. Handluję też stimpakami.
  • A niby to gdzie tak dobrze za skóry płacą - wtrącił się Jeff.
  • W Modoc, za skóry dobrze płacą w Modoc.
  • Słyszałam o Modoc, to niebezpieczne miasto...
  • Tak to prawda i dlatego tak dobrze się sprzedają wszelkiego rodzaju pancerze. Te zaś wyrabia miejscowy płatnerz.
    Zgadnijcie z czego je wyrabia ? ...

Jeff poszedł do swojego namiotu i wrócił z kilkoma butelkami piwa. Rozmawialiśmy jeszcze przez parę godzin, o polowaniach, o handlu i życiu na pustkowiach.
Eldon snuł opowieści słyszane od pradziada aż Klaudii oczy się świeciły jak węgliki.
Miała może 25 lat, ale te jej maniery sprawiały wrażenie jakby była dzieckiem.
Jeff miał może 30 lat, spokojny, ogolony na łyso, bez pancerza - co u myśliwych jest nietypowe.
Sprawiał wrażenie plemiennego wojownika. Tym bardziej że na polowanie chodził nie tylko z pistoletem 10mm ale i z 3 włóczniami.
On jako pierwszy załapał do czego zmierzam...

Sort:  

Daję głos na zachętę, ale nad warsztatem to musisz jeszcze trochę popracować. Pomijam błędy ortograficzne, gramatyczne czy interpunkcyjne, ale same konstrukcje zdań trochę walą po oczach. Trzymam kciuki i nie przestawaj pisać.

Do pisarza mi daleko.
Zresztą pisanie w tym języku jest mega-trudne a niestety znam tylko ten :D
Dziękuję za opinię!

Fajne-spoko się czytało!!!

Przez Ciebie straciłem pół przerwy w pracy.Fajne

Hehehe dzięki :)
Nie czytaj na przerwach tylko w toalecie :D

Steemit okropnie to formatuje... wolałbym już chyba link do rtf'a, czy jakiegoś doc'a :) . Ale ja to zawsze na opak niż reszta jestem :)