Co można zrobić we wczesne niedzielne popołudnie, w obcym mieście na wschodniej flance NATO, chcąc zabić półtorej godziny czasu? W naszym ujęciu (moim i narzeczonej) lokalne muzeum jest dobrym wyborem. A już jak lokalne muzeum, to i wystawa o lokalności. Tubylczości. Kulturze ludowej. Zwał jak zwał. Ważniejsze co jest w środku. I to co w środku Wam postaram się przybliżyć.
Chleb
Wizytę rozpoczęliśmy od zwiedzenia wystawy czasowej, poświęconej kulturze chleba, pod tytułem ciekawie brzmiącym i się rymującym: "Pieczywo Obrzędowe w Kulturze Ludowej". Wystawa była zorganizowana w jednym pomieszczeniu, niezbyt rozległym ale wystarczającym by jednocześnie pomieścić wszystkie eksponaty bez tłoku, oraz nie sprawić wrażenia pustki. Tablice informacyjne były bardzo pomocne, gdyż przybliżały historię i znaczenie poszczególnych rodzajów pieczywa (często nam nieznane). Niektóre z eksponatów, głównie te drobniejsze, znajdowały się w przeszklonych gablotach. W jednym z rogów pomieszczenia zaprezentowano także standardowe miejsce pracy - stolnicę, wałek, sito i wszystko inne co potrzeba do przygotowania ciasta.
Artyzm włożony w przygotowanie pieczywa naprawdę mnie zaskoczył. Widziałem już ładne wypieki, jednak zwykle pieczenie + piękno = ciasto/placek/tort. Jednak jak się okazuje pieczenie + piękno może wynosić także chleb. I chleba pochodne. Piękna chlebowych różniczek i całek pewien nie jestem.
Narzędzia
Wystawę stałą zwiedza się od dołu do góry, z grubsza zgodnie z historyczną osią czasu. W najobszerniejszych salach znajdują się najstarsze i największe eksponaty wydobyte z ziemi chełmskiej. Eksponaty są pogrupowane rzemiosłami, tak aby łatwiej można było prześledzić jak życie ewoluowało i rozwijało się z czasem.
A zacząć trzeba od podstaw. Różnorakie narzędzia pomagały przetrwać naszym przodkom, były jednak trudne w tworzeniu (i na nasze standardy, często delikatne). Musiały być więc przygotowywane z pietyzmem, skrajną cierpliwością. Ale także musiały być wszechstronne. Dlatego łuk i nóż, podstawa przetrwania, otwiera pierwszą z sal podziemia. Bez tego, ani rusz.
Z czasem pojawiały się jednak bardziej trwałe narzędzia. Do użytku wchodziły metale, w końcu żelazo. Produkowano także różnoraką biżuterię - kunszt rzemieślniczy można przecież wykorzystać, robiąc coś nie-praktycznego. Ale czy piękne rzeczy, które motywują nas do pracy i dalszego wysiłku, nie są ostatecznie także praktyczne?
Rolnictwo
Kolejną salę dolnej części muzeum zajmuje ekspozycja dotycząca rolnictwa - i jest to najobszerniejsza sekcja muzeum. Nie tylko dlatego że rolnictwo jest ważne - ale także ze względu na wielkość eksponatów.
Swoja drogą, ogladając kolejne widły, cepy i sierpy, miałem bardzo silne przekonanie że autor rysunków do serii o Jakubie Wędrowyczu musiał w tym muzeum bywać, i że inspirował się tymi eksponatami. Nie chcę wyobrażać sobie że mogłoby być inaczej.
Ceramika
Tkactwo
Na środkowym piętrze zaprezentowano kolejne rzemiosło, będące ważne dla gospodarki przedindustrialnej - czyli tkactwo. Można znaleźć opis całego procesu - od pozyskiwania i przygotowywania wełny, przez przygotowanie nici, po samo tkanie tkanin.
Szczytowa forma wsi
Na najwyższym piętrze znajdziemy natomiast sekcję wystawy poświęconą polskiej wsi w swojej szczytowej formie - czyli coś co nasi rodzice czy dziadkowe mogą znać z doświadczenia (a i dalej są ludzie żyjący w podobny sposób). I w tym miejscu pozwolę sobie na refleksję i podsumowanie: mając chwilę czasu, zawsze możesz znaleźć coś w okolicy, co będzie lepsze od siedzenia i gapienia się w telefon. A jak już masz marnować czas, marnuj go z głową. Bo przecież to co dla nas codziennością, może za chwilę samo wylądować w muzeum. I będzie dostępne tylko tam.
Galeria (sztuki?)
Ciekawostka: Jednym z najmniej spodziewanych elementów muzeum jest wystawa obrazów jednego artysty, zawieszona nad schodami prowadzącymi na najwyższe piętro. Wystawa bardzo... specyficzna. Zrobiłem jedno zdjęcie, obrazów jest bodajże kilkanaście. Bardzo specyficzna formuła. Bardzo specyficzna.
Poprzednio
#27 Szkockie impresje - podsumowanie letniej wycieczki do Szkocji
#27-A Złota Mucha i Święty Krzyż - czyli gdzie Król chadza, gdy odwiedza Szkocję
#27-B Provand's Lordship - czyli jak powinny wyglądać krzesła
#27-C Mungo - czyli nawet święci mają ksywy
#27-D Nekro-kapitalizm - czyli jak budować cmentarze
#25 Kaiserliche Schatzkammer Wien - czyli o wycieczce do c.k. skarbca
#22 Uczelnianie pamiątki - czyli jak studenci wymyślili przewijanie okienek
#17 Śledztwo w Leeuwenhorst - czyli jaką tajemnicę skrywa centrum konferencyjne w krainie tulipanów
#11 Alba - czyli o noworocznej wyprawie do Szkocji
W tym sezonie
Co mam zapasie, prócz książki, która oczywiście będzie powstawać dalej?
- może przybliżenie postaci różnych ciekawych świętych (chociaż prawdopodobnie byłby to spinoff do głównej serii postów - może inny sposób numeracji?)
- w ostatnim czasie udało mi się przeczytać kilka książek, i będę chciał się z nimi podzielić
- ludzkość generatywna - jak to rozumiem, i czego potrzebujemy by stać się generatywni społecznie i gatunkowo