Nie miałbym nic przeciw cenzurze, jeśli jej zasady byłyby jasno określone i dawałyby użytkownikowi świadomość przewinionych czynów oraz możliwość poprawienia się. To co mi się wydarzyło nie spełnia żadnego z powyższych kryteriów.
Jest tylko "jeb masz bana, bo tak" od samozwańczych stróżów prawa.