Vilcacora to zdrewniałe pnącze, pochodzące z amazońskiej dżungli. Jej kora wykazuje silne działanie lecznicze o czym przekonali się już 2000 lat temu uzdrowiciele i szamani. Znana jest jako koci pazur z powodu wyrastających kolców, które są ostre i zaokrąglone, zupełnie jak u kotów. Dlatego też pozwoliłam sobie upublicznić łapki mojego kocura. Tak wiecie, żeby było bardziej chwytliwie :) No.. i to byłby koniec przynudzania, czas przejść do konkretów.
Vilcacorę z powodzeniem możemy stosować i dziś. Oto w jakich przypadkach warto sięgnąć po Koci pazur :
-Nasza odporność jest na niskim poziomie, często łapiemy infekcje - Vilcacora stymuluje wzrost białych krwinek w organizmie oraz pobudza je do działania a co za tym idzie korzystnie wpływa nasz układ odpornościowy, ponadto posiada właściwości przeciwzapalne oraz przeciwwirusowe. Potrafi stymulować białe krwinki do poszukiwania patogenów ułatwiając ich zwalczanie. Wspomaga procesy oczyszczania i wzmacniania organizmu.
-Nasze ciśnienie jest zbyt wysokie - Koci pazur dzięki swoim właściwościom pomaga nam obniżyć ciśnienie krwi, dodatkowo uszczelnia naczynia krwionośne oraz rozrzedza krew *(!)
-Borykamy się z problemami skórnymi - Kora tego cennego amazońskiego pnącza przyspiesza gojenie się ran oraz korzystnie wpływa na stan naszej skóry i cery, dzięki czemu oszczędzimy sobie długiego oczekiwania na wizytę u dermatologa a także zaoszczędzimy pieniądze na tego szarlatana, który na wszystko przepisuje maści z antybiotykami :( Stosujemy wtedy zewnętrznie.
-Jesteśmy znerwicowani i zestresowani, łapie nas nerwoból - w takim przypadku Vilcacora pomoże zredukować napięcie, wyciszy układ nerwowy oraz poprawi nasz nastrój.
Dodatkowo Vilcacora polecana jest przy biegunkach, hemoroidach, nieszczelnym jelicie, w celu poprawy apetytu czy regulacji miesiączki. Rozluźnia układ oddechowy co jest szczególnie pomocne przy reakcjach alergicznych. Wywiera korzystny wpływ na procesy naprawcze w DNA tym samym wspomagając rekonwalescencję.
Ważne.
Koci pazur jak każde zresztą zioło należy wykorzystywać ze szczególną rozwagą. Warto byśmy się kilka razy zastanowili nim sięgniemy po Vilcacorę i rozważyli czy na pewno sobie nie zaszkodzimy. Nie stosuj Kociego pazura jeśli masz niedociśnienie, jesteś kobietą w ciąży lub starasz się o dziecko. Kiedy jesteś przed operacją również go nie stosuj ponieważ Twoja krew będzie rozrzedzona i przy zabiegu możesz stracić jej zbyt wiele. Koci pazur wchodzi w reakcje z innymi lekami zarówno nasila jak i osłabia ich działanie. Jeśli chorujesz przewlekle i przyjmujesz na co dzień leki skonsultuj to z osobą posiadającą wiedzę na ten temat (celowo nie mówię o lekarzach bo lekarze uważają ziołolecznictwo za znachorstwo) lub zrezygnuj ze stosowania. Zioło lecznicze to nie tabletka. Zazwyczaj potrzeba dłuższego i systematycznego stosowania by zaobserwować rezultaty. Pamiętaj jednak by nie przekraczać zalecanej dawki ponieważ możesz doznać bólu brzucha i przysporzyć sobie problemów żołądkowo - jelitowych.
Kochani czasy mamy jakie mamy, nie będę się o tym rozpisywała każdy wie o co chodzi. Zacznijmy dbać o naszą odporność, zwracajmy uwagę na jakość naszego pożywienia, skąd pochodzi, co w nim siedzi i nie dajmy sobie wciskać kitu, że tylko antybiotyki i szczepionki nas uratują. Już przed śWirusem ciężko było się dostać do lekarza. Lista oczekujących na wizyty jest tak wielka, że czeka się miesiącami i latami a co za tym idzie w tej chwili nawet do lekarza prywatnego ustawiają się monstrualne kolejki. Pomimo tego, że i tak płacimy podatki na utrzymanie służby zdrowia nie możemy z niej korzystać co jest absurdem. Nic dziwnego, w końcu chodzimy poobwieszani promieniotwórczymi urządzeniami, żremy gówna w złotych papierkach i od tego masowo chorujemy. Kto z Was i kiedy ostatnio pił prawdziwe mleko od krowy? Tak, tak teraz co drugi ma przecież nietolerancję laktozy, wyrosła jak grzyb spod ziemi nikt nie wie skąd się wzięła..
Służbę zdrowia w naszym kraju określiłabym jako widmo… Niby jest ale jak co do czego przyjdzie to zapomnij, że znajdą dla Ciebie miejsce. Na wylot w kosmos otrzymasz krótszy czas oczekiwania niż na wizytę do "specjalisty". Dlatego zgłębiajmy wiedzę na temat poprawy naszego zdrowia w naturalny sposób, zainteresujmy się tym szczególnie teraz kiedy i tak siedzimy w domach, po co stać w gigantycznych kolejkach w aptece, płacić za antybiotyki, które zabijają również te dobre bakterie w organizmie i płacić jeszcze za nie krocie? Korzystajmy z tego co dała nam natura. Za darmo. Jeśli boicie się samemu zbierać zioła z pomocą przychodzą nam zielarnie i sklepy ze zdrową żywnością. Co prawda nie każdy sklep zielarski może się poszczycić obsługą z fachowym doradztwem dlatego im więcej sami się dowiemy tym lepiej. No.. to by było na tyle.
Życzę Wam końskiego zdrowia i siły.
Pierwsze zdjęcie bardzo chwytliwe! :D
A jako wielbicielka wszelkich herbat to pewnie bym tą spróbowałą... chociaż jak mi jeszcze cisnienie obniży to będę się chyba słaniać. Jak ten kot.
Bardzo trafny artykuł. Zgadzam się w 100%, zwłaszcza z ostatnimi dwoma akapitami, bo na temat pierwszej części artykułu niestety nie mam wiedzy...
Moim zdaniem 100% racji ma również @trampmad. Kiedyś ludzie wiedzieli czym się leczyć i nie potrzebowali tego całego chemicznego "g...". teraz co drugiej ulicy są trzy apteki, i jakoś wszystkie z nich prosperują znakomicie. Jak już raz coś mnie dopadnie i zmuszony jestem ratować się chemią to zawsze widzę w nich kolejki. Jak to możliwe... pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, niech każdy się sam nad tym chwilę zastanowi.
Jeśli zdarza się , że czasem coś Cię dopadnie to już wiesz, że warto popracować nad odpornością:) Nie będę teraz sypała z kapelusza naturalnymi specyfikami bo zanim zabierzemy się za suplementację to warto coś z naszego życia wyeliminować. To przewlekły stres niestety okazuje się być przychylnym naszym chorobom i jest główną przyczyną wszelakich patologii w organizmie. Wiem, wiem.. nie tak łatwo w tych czasach się nie denerwować ale może to motto pomoże (mi bynajmniej pomogło) :"Denerwować się to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych" - Ernest Hemingway. Proponuję powiesić sobie w widocznym miejscu np. lustro w łazience, albo drzwi wyjściowe (szczególnie przydatne przed wyjściem do pracy :D)
Moja intuicja podpowiada mi, że każda roślina jest lecznicza, tylko wiedza o jej działaniu znikła.