Nie twierdzę, że Steemit to piramida finansowa, aczkolwiek nie mogę tego też wykluczyć.
Wprawdzie, nikt nie zmusza użytkowników do jakichkolwiek wpłat, a nawet do aktywności, a Steemit i tak może osiągnąć korzyść z przystąpienia użytkownika... I może nawet to jest największą korzyścią dla Steemit - duża baza użytkowników - co podnosi wartość projektu, ze względu na możliwe wykorzystania tego faktu komercyjnie.
Pytanie, jakie należy zadać, dlaczego ktoś miałby się rejestrować na Steemit? Dla blogów? Dla dania upustu swojej twórczości? I zarobieniu kilku zielonych? Dla poddaniu się sugestywnej manipulacji, że kilka włożonych dolarów - da mu duży zysk. TAK - z wszystkich tych powodów.
Nawet Ci, którzy nie włożą nic - ani dolarów do kapelusza, ani jakiejkolwiek aktywności (czasami wartej więcej niż garść dolarów) - są naganiaczami innych, potencjalnych użytkowników.
Czy wszyscy, donatorzy i aktywni użytkownicy zarobią na tym projekcie? IMHO - wątpliwe. Dlatego myślenia o Steemit w kategoriach piramidy finansowej nie można odrzucić. A kto zostanie z SP na końcu - ten trąba...
Fakt - na pewno nie. Według "1% rule (Internet Culture)"Ludzie dzielą się na 3 grupy:
Od kiedy świat pamięta, zawsze najbardziej opłacało się być twórcą - w różnym tego słowa rozumieniu - twórcą, wynalazcą, pomysłodawcą, twórcą firmy, etc.
Nie każdy jednak ma predyspozycje, wiedzę czy chęci by np. prowadzić firmę i brać na siebie ryzyko niepowodzenia. Większość bloggerów napisała jednego posta na swoim blogu.
Z kolei współtwórcy to często ludzie, którzy udostępniają rzeczy w internecie innym, potrafią świetnie odnaleźć się w rzeczywistości już przez kogoś zarysowanej. Można być twórcą w jednej dziedzinie, współtwórcą w drugiej i konsumentem w trzeciej.
Fakt jest taki, że dla pierwszej grupy - twórców - serwis ten będzie wg mnie bardzo dochodowy. Ludzie kochają swoich ulubionych twórców, wystarczy popatrzeć na FanPage'e i zobaczyć ile fanów ma dany blogger, youtuber czy piosenkarz.
Fani dla swoich ulubionych twórców są w stanie zapisać się w serwisie, który w końcu jest w stanie zamienić ich lajki na prawdziwy wyraz zaufania dla ich ulubieńców.
Dla drugiej grupy, współtwórców, serwis może być wg mnie lekko dochodowy. Czas poświęcony w serwisie może się nieco bardziej opłacać niż praca w zawodzie wykonywanym. Mało kto się jednak będzie decydować na zmianę zatrudnienia, bowiem nie sposób myśleć 2 tygodnie nad wpisem, by raz na jakiś czas parę dolców zgarnąć - tego nie da się skalować i zamienić na stałą 100% produktywną cały czas pracę.
No i będzie trzecia grupa osób, konsumenci, dla których serwis będzie dochodowy, ale tylko w postaci wartości a nie pieniędzy. Będzie to wyglądało podobnie jak z wikipedią. Czy dzięki wikipedii zarobiliście pieniądze? Prawdopodobnie nie, a przynajmniej nie bezpośrednio. Natomiast nie raz nie dwa, gdy potrzebowaliście informacji, by podjąć decyzję, korzystaliście z niej - często odnosząc jakąś korzyść, jednak już nie bezpośrednią.
@noisy kolejny ciekawy głos do dyskusji. Dopisuję zaletę - wynagradzanie twórców, dla przeciwwagi za wadę uznaję = wynagrodzenie zależy od publiki. Czyli jeśli społeczność uzna "skaczące pajacyki" za fantastyczną treść - twórca zostanie nagrodzony, a jeśli twórca stworzy "O obrotach ciał niebieskich" to może zostać spalony na stosie.