Świetny artykuł - powiem szczerze, że mimo tego iż zazdrość jest niezdrowa :) to zazdroszczę takich leszczy. Łowię od 4 lat na Wiśle, mało tego co wyjazd nastawiam się na "łopaty" i co? - i nic. Mam po prostu pecha, i mimo, że kocham wędkowanie nie mogę jakoś złowić ryb. Po 4 latach z 80 wyjazdów złowiłem 4 sztuki Kleni( 35-40 cm), może z 10 Leszczyków ( największy miał 43 cm) 1000 Babek :) i jednego suma ( jest post na moim blogu) 25,600 kg i równe 150 cm długości.
Na nowy sezon 2019 życzę koleżeńskiego " połamania kija".
You are viewing a single comment's thread from:
Dzięki wielkie. Jeszcze dwa lata temu mimo iż miałem długi staż wędkarski też nie miałem szczęścia do leszczy. Trafiały się niewielkie pojedyncze sztuki. Byłem za mało cierpliwy :) Klenie po 40 cm to już ładne sztuki. A walka z sumem 150cm musiała być emocjonująca. Mój największy około 1,2m a i tak dał popalić :)
Pozdrawiam i również życzę połamania kija.
Również wielkie dzięki kolego :) może w tym sezonie coś uda mi się złowić.
nie łowię leszczy bo nie ma na wszystko czasu ale na naszym jeziorze koledzy łowili (oczywiście miejscówka profesjonalnie wcześniej nęcona kilka miesięcy) z łódki w zeszłym roku (we dwóch) nawet po 60-80szt leszczy dziennie takich sporych nawet 60+ cm, po czym zabrali tyle ile potrzebowali a resztę na koniec wypuszczali, złowieni kilku leszczy z brzegu na sprezyne takich po 2-3 kg to żaden problem