You are viewing a single comment's thread from:

RE: Jesteśmy sami w kosmosie, na szczęście!

in #polish6 years ago (edited)

Pozwolę sobie podjąć się małej polemiki z Tobą na ten ciekawy temat. ;)

Wszystkie inne planety nie były w stanie same wykształcić tak zaawansowanych organizmów i spotykane są jedynie proste, małe stworzenia, a znaczna większość planet nie nadaje się do zamieszkania.

Ten drugi człon zdania jest akurat na pewno prawdziwy, ale nawet jeśli "znaczna większość" oznacza tylko co tysięczną planetę możliwą do zamieszkania, to nadal brak innego inteligentnego życia we wszechświecie jest niemalże niemożliwy przy jego skali. Szczególnie, że posiadamy jedynie wiedzę o dolnej granicy objętości wszechświata (to, co już zaobserwowaliśmy) - nie wiemy nawet czy jest skończony. Jeśli jest nieskończony, to szansa na istnienie innego inteligentnego życia wynosi dokładnie 100%.

Mimo to, wciąż obcej inteligencji nie spotkaliśmy.

Jestem prawie pewny, że rodzaj ludzi nigdy jej nie napotka. To wynika z absurdalnie ogromnych odległości jakie istnieją we wszechświecie i ograniczenia prędkości propagacji przyczyny do prędkości światła. Mało kto zdaje sobie sprawę jak niedorzecznie długo trwa podróż do najbliższej do Słońca gwiazdy przy największej możliwej prędkości jaką kiedykolwiek ludzka maszyna osiągnęła. Podróż na tę najbliższą tylko gwiazdę wyczerpuje cały ludzki czas życia. Oczywiście nasz poziom techniki rośnie, a także i poziom rozwoju gospodarczego (który umożliwia podejmowanie coraz kosztowniejszych projektów), ale nadal największa prędkość jaką osiągniemy jest mniejsza od prędkości światła ze względu na fizyczne bariery, jakie obowiązują zarówno nas, jak i naszych kolegów ufoludków. To z kolei oznacza, że ludzkiego życia nigdy nie starczy na podróż przez jakikolwiek znaczący ułamek wielkości naszej galaktyki. Ach... i jest jeszcze inny problem. Wszechświat się rozszerza. I to rozszerza się coraz szybciej. To znaczy, że wszystko się jeszcze bardziej oddala. Niestety łatwo matematycznie wyliczyć, że jedyna podróż jaką kiedykolwiek będziemy w stanie sobie zafundować, przy nieskończonej technologii i nieśmiertelnym życiu, to podróż co najwyżej do sąsiednich galaktyk (w naszej grupie galaktyk). Wszystkie inne galaktyki kosmosu są już dla nas niedostępne na zawsze, a komunikacja między nimi nie będzie już nigdy możliwa. Ustawicznie zaczną też znikać z naszego nieba, bo będą oddalać się od nas szybciej niż wysyłane przez nie światło do nas biegnie. Znając ten fakt łatwo się domyślić, że zakładając (bardzo, bardzo naiwnie) nieprzerwane pasmo sukcesów w ludzkim przetrwaniu i rozwoju technologii nasza szansa spotkania innych inteligentnych istot ogranicza się do małego wycinka przestrzeni.

"Być może nie chcą zostać zauważeni"

Celowe maskowanie swojej obecności w kosmosie jest dosyć kłopotliwe i raczej mało prawdopodobne. Faktem jednak może być, że nasi koledzy nie są tak przekonani do poszukiwania obcego życia we wszechświecie i mogą tego nie robić, a nawet uznawać to za nierozsądne.
Bardzo lekkomyślnym jest zakładać, że zupełnie obca cywilizacja w ogóle myślałaby naszymi kategoriami. Zasadniczo organizmy, które odnoszą największe sukcesy rozwojowe na naszej planecie, to jest: bakterie, grzyby, mrówki, czy idee funkcjonują nieco inaczej niż my a ich dominacja na tej planecie od milionów lat jest tak ogromna, że nawet pewnie jeszcze nie zauważyły naszej obecności poza przypadkowymi spotkaniami z pojedynczymi osobnikami. Oczywiście może wydawać się idea jest organizmem o największym potencjale rozwojowym, bo może pasożytować na mózgach innych istot i realizować swoje fizyczne cele poprzez ich organy (także reprodukcję poprzez komunikację tych istot), ale fakt jest taki że kosmos jest swego rodzaju loterią i to środowisko ostatecznie decyduje kto przetrwa i kto jest najlepszy. Inteligencja w naszym rozumieniu może w ogóle nie być atutem w długiej skali. Może być cechą niepożądaną we wszechświecie. Nie wiemy.
Ach, i zanim ktoś od razu zaneguje, jakoby idea była organizmem, to niech od razu zada sobie pytanie, czy nie jest to przypadkiem klatka rozumowania, jedna z wielu, która właśnie ludziom w poszukiwaniu innych rozumnych istot przeszkadza, a nazywa się ona klatką podobieństwa do nas i naszej fizycznej postaci.

"Jakże wielkim obowiązkiem zostałaby obarczona rasa ludzka w tym przypadku"

Żadnym. :P Wszechświat gdyby posiadał tyłek, to tam by właśnie miał nasze wyobrażenia o naszych obowiązkach i o wspaniałości naszego intelektu. Być może kiedyś zbudujemy samoreplikujące się maszyny. Może to nas nauczy pokory. Może to da ludziom do zrozumienia, że my sami też jesteśmy takimi maszynami, jak wszystko inne w naturze. Może wtedy pryśnie bańka "ożywionego atomu", "atomu pobłogosławionego", "szczególnego tworu" i zaczniemy zauważać wyraźnie, że nie różnimy się jednak od skał, które muszą zderzać się w kosmosie, od maszyny która musi działać według konstrukcji, wodospadu, który musi płynąć, bo tak zdeterminowały go prawa fizyki, czy inną manifestacją zestawu zwykłych, martwych przyczyn. Czy to jest nieromantyczne? Być może. Choć tak wielkiej i nieegoistycznej jedności ze wszechświatem niektórzy romantycy by pozazdrościli. Czy to jest smutne i zimne pojmowanie? Nie. To pojmowanie dogłębne. Im więcej zrozumienia świata, siebie, czy innych, tym więcej współczucia i mniej miejsca na pychę. :)

Sort:  

Znakomity komentarz.

Dziękuję uprzejmie.

Jeden z najlepszych komentarzy światopoglądowych, jakie przeczytałem kiedykolwiek na Steemit. Nie tylko niezwykle szeroki horyzont, ale także żywy, interesujacy styl. Brawo. Artykuł i komentarz będą jednym z tematów w najnowszej edycji konkursu "W labiryncie świata". Zapraszam na pl-religia!