Pochmurny, jesienny dzionek ☁☁

in #polish3 years ago

Hej!

Byłam ostatnio na spacerku w miejscu, które pewnie już dobrze znacie z mojego bloga. Było dość zimno, ale kompletnie mnie to nie zraziło :) Musiałam wyjść z domu po opracowywaniu tematów z wosu.

image.png

Jak widzicie jest dość rudo w lesie 😁 Troszkę było mi smutno gdy zobaczyłam, że większość drzew już nie ma liści, no ale cóż, taka kolej rzeczy.
Dzisiaj naprawdę dużo się działo w tych terenach. Jak nie sarny, to dużo ptaszków, owadów itp.

Było też troszkę adrenaliny, ale o tym później 😂

Postawiłam na wolny spacerek, bo przez cały tydzień gdzieś się ciągle spieszę, a i mój normalny chód jest dość szybki, więc była to dość miła odmiana.

Poszłam w miejsce, z którym łączy mnie dużo wspomnień. Pamiętam, że kiedyś, co zimę, chodziło się tutaj zjeżdżać na workach. Później było już coraz mniej śniegu, a w tamtym roku to tu nawet dojść nie dało rady 🤣

image.png

Na tej górce spędzało się co zimę kilka godzin i przychodziło się mokrym do domu. Pamiętam jak babcia zawsze rozstawiała jakieś stare szmatki na podłodze, bo inaczej byłaby kompletnie zalana 😆

image.png

Po drodze zauważyłam ślady jakiejś bitki, w której ucierpiało jakieś żyjątko :/

image.png

Było też dużo śladów kopytek.

image.png

image.png

Znalazłam też dróżkę, którą będę chciała odwiedzić. Podobno wiedzie ona do innej dróżki, na którą bardzo chciałam się dostać. Czekam aż w którąś niedzielę będzie piękna pogoda i będę mogła wyjść na 2-3 godzinki w las nie bojąc się, że zastanie mnie tam ciemność 😅

image.png

image.png

Dzisiaj spotkała mnie też zaskakująca sytuacja, a dokładnie przechodząc tą ścieżką:

image.png

usłyszałam, że obok mnie coś szeleści. Zerknęłam. No kurcze, coś się tam rusza! No nie powiem, serducho mi podskoczyło do gardła, bo nie wyglądało to na niewinnego ptaszka. Nie wyglądało to też na sarnę, a było wielkości mniej więcej dzika. Jedyne co mi przyszło do głowy to powiadomienie zwierzaka, że stoję koło niego. Odchrząknęłam. No i cisza. Zwierzak wyparował. Ruszyłam dalej ścieżką, aby wyjść już na prostą do domu. Gdy już wyszłam, zobaczyłam, że z krzaków wychodzi...sarna! No kompletnie się jej tam nie spodziewałam. Krzaki nie ruszały się tak, jakby było w nich coś większego, a raczej coś średniego. No ale cóż, poszłam dalej.
Okazało się, że były też jej koleżanki, ale gdy mnie zobaczyły to uciekły 🤷🏼‍♀️

image.png

Teraz czekać na zimę, gdy to wszystko będzie białe 🤍🤍🤍