Pokolenie Y na zachodzie było wyjątkowo wydymane przez społeczeństwo. Wychowywani przez baby boomers i Gen X w okresie prosperity nie byli przygotowani na to co się stało po roku 2000 gdy powoli zaczęli wchodzić na rynek pracy. Najpierw pękła bańka dot kom, później w 2007 roku pękła bańka hipoteczna ludzie pokończyli dobre studia (zadłużając się) i nie mogli znaleźć pracy, musieli łapać się dorywczych prac i mieszkać z rodzicami, a jak już znajdowali coś dobrego to czekały ich 50-60 godzinny tydzień pracy. Często mówi się, że nasze pokolenie żyje teraźniejszością - inaczej się nie da biorąc pod uwagę niestabilność rynku pracy. Gdyby nasze pokolenie było zahartowane i przygotowane mentalnie na suche lata to nie byłoby tak źle, ale niestety okazała się lipa.
W polsce nie jest jednak tak fatalnie jak na zachodzie (chodzi o poziom realnego zubożenia społeczeństwa, my do biedy jesteśmy przyzwyczajeni) , chociaż lata 90 to był u nas okres bardzo szybkiego rozwoju, który w latach po 2000 mocno wyhamował. Gdybym nie miał szczęścia i nie wskoczył do pociągu IT to byłaby duża lipa i mógłbym zapomnieć o godziwym życiu w tym kraju.
U nas bieda doprowadziła do tego że wciąż żyle wielu kombinatorów w dobrym i złym tego słowa znaczeniu.. oczywiście jedni są tym co jest solą w oku gospodarki jednak ogólnie polak wciąż szuka nowych rozwiązań i jest zaradny. Dlatego na zachodzie szybko wskakujemy na wyższe stanowiska i potrafimy podporządkować sobie sytuację.
Jednak wydaje mi się że o ile Polacy są zaradni to kraj jest tez jednym z najbardziej skorumpowanych i zależnych przez co absurd goni absurd i dlatego ciężko tu żyć.
https://www.theguardian.com/commentisfree/2014/oct/17/generation-y-didnt-go-crazy-in-a-vacuum-how-can-we-enjoy-life-when-our-future-is-so-uncertain