Pytanie czy aby napewno ze zrozumieniem przeczytałeś moją wypowiedź. Nie chodzi mi w niej o to abyś rzucał etat na rzecz takich umów.
Natomiast jeśli zastanawiałeś się kiedykolwiek nad zamianą etatu na własną działalność to w ramach tzw. wolnego czasu po pracy zacznij w ten sposób. Dzięki temu ograniczasz ryzyko ponieważ dalej jesteś na etacie a zarazem uczysz się zdobywania klienta, systematyczności i jeszcze paru rzeczy aby wykonać dane zlecenia. Daje to powiedzmy taką "namiastkę" czy inaczej mówiąc taki mały krok w kierunku samodzielnej firmy.
Co do tego czy taka forma pracy jest lepsza lub gorsza nie dyskutuję. Pokazuję że mamy możliwość wyboru i dobrze że on jest. Nie zapominajmy że oprócz wskazanych tutaj rodzajów umów jest jeszcze parę innych form i możliwości "pracy zarobkowej".
Powiem tak, ponad dziesięć lat pracowałem na umowy B2B. Jako że wykonuję zawód twórczy, to przekonały mnie prawa autorskie, rzecz w tym że pracując na etacie z urzędu majątkowe prawa należą się pracodawcy. Resztę tłumaczyłem sobie podobnie do Ciebie, a jeszcze plusem była dla mnie niezależność. Że w każdym momencie mogę zmienić zleceniodawce.
Ponad rok temu przeszedłem na etat. Jest bez porównania lepiej. Prawa autorskie i tak jak coś robiłem dla konkretnej firmy, według jej wytycznych są mało warte. No poza tym że mogę to co zrobiłem w portfolio pokazać. Z niezależnością jest wręcz odwrotnie, byłem bardziej zależny od zleceniodawcy bo mógł nie zapłacić.
Zdobywanie zleceniodawcy niczym się nie różni od zdobywania pracodawcy. Bardziej systematycznym chyba jednak trzeba być dla pracodawcy.
Poza tym praca w firmie, pozwala Ci się bardziej rozwijać. Pracodawca może w ciebie inwestować. Jeśli ciągle zmieniasz zleceniodawcę musisz ciągle zaczynać od zera, więc rozwijasz się wolniej. Jak się nie rozwijasz to i twoje wynagrodzenie nie rośnie.
Teraz kwestia tego czy to jest wolny wybór. Tak by było jeśli pracodawca/zleceniodawca dawał by ci zdecydować jaką umowę chcesz. Z reguły jest tak że otrzymujesz tylko jedną ofertę, taką jaka jest dla drugiej strony bardziej korzystna.
Jeśli firma oferuje umowę o pracę, jest w moich oczach lepsza. Ponieważ chcę pracownika na dłużej.
O tym właśnie pisałem. Dlaczego firma w której jesteś na etat, ma płacić składki za firmę dla której coś robisz po godzinach?
Nie wiem czy to dobrze postawiona kwestia. Bo skoro praca jest taka sama a różne tylko umowy, to można podejrzewać że chodzi o ominięcie przepisów pracy.
Społeczną szkodliwość alternatywnych umów, dobrze widać na przykładzie Polski. Gdzie mamy bardzo elastyczny rynek pracy. PKB ciągle rośnie, a nie wzrastają wynagrodzenia. No oczywiście poza ostatnim okresem gdzie podniesiono płacę minimalną.
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/praca/udzial-plac-w-pkb-w-polsce-w-2017-r-pensje-polakow-najnizsze-w-ue/grsr901
Pytanie w takim razie dlaczego w naszym kraju tak mocno są obciążone nasze wynagrodzenia wszelkimi "kosztami pośrednimi" - myślę w tym momencie o podatkach i składkach obowiązkowych. Jakoś w innych krajach EU koszty te mogą być zdecydowanie niższe a co za tym idzie i wynagrodzenia pracownika są lepsze.
Żródło:
http://forsal.pl/artykuly/939161,stawki-podatkow-w-ue-i-w-polsce-pit-cit-skladki-zus-kwota-wolna.html
Jak widać składki i podatki w Polsce należą do najniższych w UE. W naszym kraju jedynie kwota wolna od podatku jest najmniejsza. Twierdzenie że im niższe podatki tym wyższe płace jest błędne.
Płace rosną wtedy jak zyski nie są akumulowane w postaci kapitału, czyli tam gdzie PKB jest wyższe od stopy zwrotu z kapitału. Czyli tak na chłopski rozum, jak złoto w drożeje rocznie o 10% a PKB wzrasta o 5% to firmy nie będą inwestować w pracę tylko w kapitał. Im ta różnica jest większa tym bardziej hamuje to inwestycje. Znaczy się kapitał jest inwestowany w nieruchomości, złoto, obligacje, pożyczki... Im mniej kapitału jest inwestowane w gospodarkę tym mniej ludzie zarabiają. Im mniej ludzie zarabiają tym mniej kupują, im mniej kupują tym mniej zarabia gospodarka. I znowu obniżane są płace. Te kółko powoduje powstawanie baniek spekulacyjnych i kryzysów.
Na jednym z poprzednich obrazków widać było Irlandię, gdzie podatki są niskie a płace spadają. Podobny model uskuteczniała wcześniej Grecja, Argentyna, Chile, do tej pory niskie podatki są w Rosji...
Dla osób prowadzących działalność w formie jednoosobowej czy spółki cywilnej raczej nie ma znaczenia to iż nasz kochany rząd obniża stawki CIT które to obowiązują SP ZOO. A mówienie, że mamy jedne z najniższych podatków zapominając zarazem o sile nabywczej naszej złotówki to lekka kpina.
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tą siłą nabywczą złotówki.
Podatki w znacznej większości przypadków płaci się tą samą walutą w której się zarabia. Siła nabywcza to wektor zmiany wartości.
Prawdopodobnie chodzi ci o to co za dane wynagrodzenie można kupić, czyli coś bliższemu parytetowi siły nabywczaj.
Co do parytetu siły nabywczej (PPP) wygląda to tak:
Więc nie uwzględniając cen pracownik w Polsce zarabia prawie trzy razy mniej (36%) niż we Francji. Po uwzględnieniu cen, pracownik może kupic 70% tego co we francji.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_European_countries_by_average_wage
Jeśli teraz uwzględnisz iż my kupujemy 70% tego co Francuzi to od ich wysokości podatków zrzuć 30% i zobaczmy jak teraz wyglądamy na tym tle. I tak powinniśmy zrobić w przypadku wszystkich tych krajów które pokazujesz w rankingu podatkowym. Najpierw ustalając ile procentowo kupujemy tych samych towarów za wynagrodzenie my u oni. Wtedy będziemy w miarę realnie oceniali to na tym samym poziomie.