Pozwól, że odniosę się do pracy zdalnej, która mnie również dotknęła.
Od blisko dwóch miesięcy pracuję w systemie 2 tygodnie na miejscu, czyli normalna praca, a potem 2 tygodnie pracy zdalnej z domu.
Podczas pracy zdalnej mogę wykonać co najwyżej 5-10% swoich zwykłych obowiązków i szefostwo jest tego w pełni świadome. Jednak z racji wprowadzenia takiego systemu pracy w innych działach, stwierdzili, że my również powinniśmy tak pracować. O efektywności takiej pracy nie muszę chyba nic pisać.
Oczywiście dla wielu moich kolegów, których praca ogranicza się do tworzenia i realizacji projektów przez opracowanie dokumentacji i niezliczone ilości meetingów to taka praca zdalna jest niemalże idealnym rozwiązaniem.
Mimo tego, że teleworking nie był niczym nowym u mnie w Agencji, to jednak dotyczyło to niewielkiej ilości ludzi, czy liczba ta zwiększy się po zakończeniu paniki? Czas pokaże. Ja osobiście nie mogę się doczekać powrotu do normalnego cyklu pracy.
Oczywiście masz rację, ponieważ w każdej dziedzinie występują odcienie szarości. Nic nie jest absolutnie czarne i nic nie jest absolutnie białe. W moich popisach zwróciłem uwagę na możliwości, które można wykorzystać w zależności od uwarunkowań. Zauważ, że większość moich postów ma charakter prowokacyjny, tak aby pobudzić zainteresowanie innowacyjnością W moim pojęciu oznacza to ciągłe doskonalenie już stosowanych rozwiązań, bez konserwowania dotychczasowego status quo. Praca zdalna, jest chyba jednym z pierwszych elementów innowacyjności, przełamującej pewne stereotypy, ale nie należy jej traktować jak receptę na wszelkie bolączki. Minusem może być problem z samodyscypliną, ale skoro potrafimy się zamachnąć na Marsa, to nie uważam tego za przeszkodę nie do pokonania.
Dziękuję za komentarz i życzę miłego weekend-u.