Paul Dano tnie taflę oceanu prując niczym skuterem wodnym na martwym, pierdzącym Harrym Potterze, a w tle leci fantastyczne muzyczne intro. Tak, „Swiss Army Man” („Człowiek-scyzoryk”) dziwnym filmem jest! Jednak niewątpliwie wartym zobaczenia!
Dzieło nieznanych wcześniej Dan’a Kwan’a oraz Daniel’a Scheinert’a to jeden z najbardziej oryginalnych obrazów filmowych jakie dane mi było zobaczyć w ostatnich kilku latach. I nie chodzi tutaj tylko o pokręconą fabułę. (Młody rozbitek, próbujący popełnić samobójstwo na bezludnej wyspie, dostrzega na plaży zwłoki. Te okazują się nie być takie martwe, jakby się zdawało. Zagubiony młodzieniec wykorzystuje je, aby uratować swoje życie, przy okazji zaprzyjaźniając się z sympatycznym truposzem).
„Człowiek-scyzoryk” pełny jest wielu absurdalnych scen, a kilka z nich przekracza granicę dobrego smaku. O dziwo, te niesmaczne wstawki, budują niepowtarzalny klimat i rozładowują napięcie po wielu emocjonalnych momentach. Ten film bowiem nie jest głupią komedią o pierdzących zwłokach, ale ambitną produkcją opowiadającą o problemach, z którymi mierzy się niepasujący do reszty społeczeństwa młody człowiek. Czy zabawny nieboszczyk jest prawdziwy? Czy może to wymysł zagubionego nastolatka? A może to uosobienie jego przywar i ułomności? Czy raczej dar od losu, prawdziwy przyjaciel, który pomoże mu odnaleźć nie tylko drogę do domu, ale i zaakceptować samego siebie?
Rzadko można spotkać w filmie tak zgrany duet aktorski jak Paul Dano i Daniel Radcliffe. Partnerują sobie w sposób znakomity i podziwia się ich grę z ogromną przyjemnością. Fantastycznie wypadają nie tylko sceny iście komiczne, ale również i te uderzające w znacznie bardziej poważne tony. Scena, w której bohater Dano, przebrany za tajemniczą kobietę z tapety telefonu, wraz ze swoim kompanem truposzem odgrywają sytuację z autobusu jest po prostu piękna i bardzo romantyczna.
Chemia między głównymi postaciami zdaje się być tak silna, a atrapa autokaru tak autentyczna, że widz zdaje się być oszukany – ma wrażenie jakby widział prawdziwą kobietę, a nie Paula Dano w cudacznym stroju i marnej charakteryzacji. To między innymi dzięki takim scenom oglądający zostaje całkowicie wkręcony w ten festiwal najróżniejszych imitacji i sam już nie wie co jest prawdziwe, a co wymyślone. Swoją drogą, Radcliffe chyba żadną inną rolą nie odciął się bardziej od ciągnącej się za nim sławy Harrego Pottera.
Na pochwałę zasługuje również niezwykła muzyka pojawiająca się w filmie. Doskonale dobrany do rożnych scen podkład wzmacnia ich wydźwięk. Andy Hull i Robert McDowell wykonali kawał dobrej roboty tworząc kompozycje idealnie wpasowujące się w metafizyczny nastrój filmu. Większość utworów bazuje na wykorzystaniu ludzkiego głosu, a w kilku możemy zapoznać się z umiejętnościami wokalnymi samego Dano i Radcliffe’a. Genialna warstwa dźwiękowa jeszcze bardziej wzmaga poczucie, jakoby to wszystko co widzimy, działo się w głowie głównego bohatera.
„Swiss Army Man” to wielowarstwowe dzieło, które widz analizuje jeszcze długo po seansie. Zastanawia się nad znaczeniem każdego elementu. Niebanalna i pozostawiająca miejsce na wiele interpretacji końcówka filmu u jednego może spowodować opad szczęki, u innego istny ból głowy. W tej nietypowej produkcji, okraszonej nieprzyzwoitym komizmem, metafory i dosłowności są często nierozróżnialne.
Podczas seansu „Człowieka-scyzoryka” można na przemian wybuchać śmiechem, wzruszać się, popadać w refleksje i łapać za głowę z niedowierzaniem, by na końcu zapragnąć znaleźć takiego przyjaciela jak będący w stanie początkowego rozkładu Manny. I razem z nim zaśpiewać wers „Cave Ballad”: „Crazy, I’m fuc_ing crazy!"
Ewentualnie można złapać się za głowę i z niedowierzaniem powtórzyć ostatnie zdanie padające w filmie: „What the f_ck!?”
Tak czy inaczej – obejrzeć warto!
Kadry i plakat filmu użyto na podstawie prawa cytatu: http://www.prawoautorskie.pl/art-29-prawo-cytatu.
Post zgłaszam do 50 edycji „Tematów Tygodnia” jako luźne nawiązanie do tematu nr 1: Sufler
Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/
Jeśli tylko Ci się spodobało zostaw upvote i komentarz :) Będę niezmiernie wdzięczny :) Możesz także obserwować mój profil, by nie przegapić kolejnych postów!
Ten post został podbity przez użytkownika @mmmmkkkk311 i jego program #perpetuummobile. Z jego inicjatywy zostało przydzielone opiekunom Tag'ów po 10 SBD na wspieranie dobrych treści na platformie #steemit, ja dostałem na wspieranie Tagu #pl-muzyka.
Podziękował :)
Dwa razy próbowałam obejrzeć ten film ..i nie dałam rady! Czytając Twoją recenzję, myślę, że może warto było przemóc pierwsze wrażenie i dać sobie czas na wczucie się w jego oryginalny klimat.
Dzięki ;)
Mnie akurat wciągnął ten klimat od razu i bez reszty :) Ale bez wątpienia nie każdemu podejdzie.