To pierwsze słowa od tygodnia, które piszę czarno na białym. Zmieniłem tryb na odwrotny, gdy zauważyłem mroczki przed oczami. Przy mojej hipochondrii mogło to oznaczać problemy z sercem czy mózgiem. No ale zmierzyłem ciśnienie i jak zwykle było ok.
Pomyślałem, że problem może wynikać z przyczyn okulistycznych (brawo). Doktor Google zazwyczaj nie ma dobrych wieści i orzekł podejrzenie odwarstwienia siatkówki, co przyczynia się nawet do utraty wzroku. No to biegiem do okulisty.
I tak dziwnej wizyty nie miałem chyba nigdy. Lekarka w sędziwym wieku przeprowadziła szczegółowy wywiad i poświęciła mi jakieś 1,5 godziny. Zapytała, czy zażywam witaminę D, a ja odpowiedziałem, że znam jej rolę i wiem, że powinno się łykać, ale zapominam. Złapała się za głowę. Zapytała później o bóle głowy, a ja, że nie… no może zatoki trochę bolą. A ta: Pan lekceważy swoje zdrowie! Kurde, chyba nie popełniłem żadnego przestępstwa, żeby wpędzać mnie w poczucie winy. Przecież każdego czasem boli głowa.
Usłyszałem, że jestem nerwus. No to prawda, tylko taki mam okres. Narodziny dziecka, przeprowadzka, budowa domu, chrzciny, rola chrzestnego na innych chrzcinach i jeszcze ta wizyta sama w sobie. No rollercoaster emocji.
Nie wiem, czy tak macie, ale mnie zwyczajnie wizyty lekarskie stresują. Z drugiej strony badać się trzeba. No i zaczęła mnie badać.
Oo tu mamy wadę w prawym oku. +1,5…+2 nawet. Panu nigdy żaden lekarz nie powiedział? No nie…
Męty w oku faktycznie widać, ale siatkówka bez patologii. Chociaż tyle dobrego. Nie oślepnę, więc powinienem się cieszyć. Diagnoza dr Google nie potwierdziła się.
Ale pani doktor przepisała mi okulary. I to na stałe, nie tylko do pracy. Przecież mi totalnie nie pasują. Jak ja będę wyglądał? No nic. Trzeba będzie przemyśleć, czy w to brnąć, czy może zdecydować się na laserową korektę. A może soczewki?
Nie wiem, ale łykajcie witaminę D, bo pani na was nakrzyczy ;)
A tak poza tym to była kompetentna, troskliwa, nawet się uśmiechnęła. Tylko e życiu tak przejętej osoby nie widziałem.
Ja też na starość dorobiłem się okularów. W sumie przyzwyczajam się 3 tydzień. Dodatkowo jeszcze dostałem cylindry, więc mój mózg musiał się przestawić i nauczyć na nowo postrzegać rzeczywistość, bo na początku to podłogi, chodniki były pochyłe. Od okularów bolały mnie mięśnie nóg, bo organizm się spinał, jakbym chodził po pochyłym...Zresztą to temat do dłuższy wpis.
Da się przyzwyczaić do oglądania świata za szybek. Najgorzej z widzeniem bocznym. Przed okularami obserwacja lusterek bocznych polegała na samym spojrzeniu oczami w lewo/prawo, teraz musze obracać głowę :D