Romuald Traugutt. Ogniem Wiary i Mieczem Ojczyzny

in #polish4 years ago

Uczeń siedzący w szkolnej ławce często bywa zasypywany setkami dat, postaci, wydarzeń… O powstaniu styczniowym pewnie jeszcze wiele usłyszy, wyrobi swoje zdanie, pozna bohaterów, a może i sam odda im hołd. Czytanie o dziesiątkach tysięcy ofiar tłumienia powstania, może spowodować refleksję: za każdą z tych osób stoi inna historia. Każdy z nich miał swoje cele, smutki, radości, rodzinę, a jednak wszystko to zgasło, by zapłonął nowy płomień – ten, który dał siłę do odzyskania niepodległości. Przykładem tego jest wydarzenie ze stoku Cytadeli Warszawskiej z dnia 5 sierpnia 1864 roku związane ze śmiercią dyktatora powstania, Romualda Traugutta.

Tego dnia zebrał się ogromny tłum w Warszawie – ok. 30 tysięcy osób. Nie byli to zwykli gapie, którzy przybyli, by obejrzeć wyrok. Wielu z nich było duchowo przy Traugutcie. Kilka miesięcy wcześniej, podczas jednej z kwietniowych nocy, został aresztowany przez policję rosyjską, a następnie poddany przesłuchaniom. Nikogo nie wydał. Po osądzeniu przez Audytoriat Polowy i oficjalnym zdegradowaniu został powieszony razem z czterema towarzyszami. Ostatnim, co uczynił przed śmiercią, było nabożne ucałowanie krucyfiksu. Tłum zebrany zareagował emocjonalnie, śpiewając z ogromnym żalem „Święty Boże”. Ludzie czuli, że odszedł wielki człowiek – ten, który wyzwolił chłopów, ten, który głęboko wierzył w sprawę wolnego narodu, ten, który prowadził Polaków do zwycięstwa.

Santo subito?

Wokół postaci Romualda Traugutta szybko zaczął tworzyć się kult. Powstawało wiele tekstów traktujących o nim, a pamiętnikarze z zapałem zapisywali relacje z jego życia. W kontekście mesjanistycznym śmierć jego przyrównywano do męczeństwa Chrystusa. Wielu innych brało sobie Traugutta jako inspirację. Wśród nich między innymi znaleźli się marszałek Józef Piłsudski i żołnierze Armii Krajowej. Pamięć o powstaniu styczniowym rozpalała serca młodych, gotowych pociągnąć dalej jego walkę o niepodległość. Wśród przypisywanych mu cnót obok patriotyzmu, bezinteresowności, poświęcenia odnajdywano jedną z najważniejszych i jego najgłębszych cech – pobożność. W XX w. nawet dążono do jego beatyfikacji, której pomysł poparł sam kard. Stefan Wyszyński.

Ukochana babcia

Według współpracowników, Traugutt rzeczywiście był gorącym patriotą i osobą bardzo wierzącą. W swojej obecności nie tolerował nawet żartów z religii. Nie była to religijność powierzchowna, wręcz przeciwnie – przenikała każdą sferę jego życia. Źródłem jego wiary było wychowanie w rodzinnym Szostakowie, na terenie dzisiejszej Białorusi. Traugutt był synem Ludwika Traugutta i Alojzy z Błockich. Najbardziej wpłynęła na niego babcia, Justyna Błocka. To ona pokazała mu piękno wiary i jej sens. Kierowała jego młode serce ku marzeniom o wolnej Polsce. Dzięki przykładowi babci w chłopcu kwitła wiara, a mały Romuald wyrósł na patriotę. W szkole był jednym z najlepszych uczniów – ukończył gimnazjum ze złotym medalem.

Na służbie cara

Po latach pilnej nauki w gimnazjum w Świsłoczu, zdał egzamin na junkra saperów. Brał udział w wojnie na Węgrzech w 1849, a po powrocie ożenił się z Anną Pikel. Była ona protestantką, jednak przed ślubem dobrowolnie przeszła na katolicyzm. W notatkach Traugutta mamy taki oto wpis: „Jeszcze przed ślubem została najwierniejszym dzieckiem Kościoła, a to wcale nie z mej namowy, lecz po gruntownym zbadaniu zasad świętej wiary jak i nauki Lutra”. Był to udany związek – w pamiętniku z 1852 roku zapisał: „Zostałem szczęśliwym mężem Anioła”. Nie było mu jednak dane spocząć i musiał wyruszyć na wojnę krymską. Następnie zajmował się likwidacją spraw gospodarczych Armii Południowej. Dowództwo bardzo ceniło go za uczciwość i pilność w obowiązkach, co odróżniało go od wielu innych członków armii rosyjskiej, którzy byli często nieuczciwi i przekupni. Został odznaczony przez władzę carską oraz objął urząd instruktora i wykładowcy wojskowości w Petersburgu.

Powrót do ojczystych stron

Przed Trauguttem stała otworem wielka kariera wojskowa, jednak wydarzyło się coś innego. W ciągu kilku miesięcy przełomu lat 1859 i 1860 doszło do serii śmierci ukochanych osób Romualda Traugutta. Zmarła żona, babcia i dwójka dzieci. Z osoby otwartej, pełnej energii, wzbudzającej sympatię i towarzyskiej, zmienił się w człowieka zamkniętego i wycofanego. Na kartkach jego pamiętnika odnaleziono wiele modlitw za duszę swojej ukochanej żony. Prosił o miłosierdzie dla niej i dla niego. Porzucił armię i powrócił w rodzinne strony. Po pogodzeniu się ze stratą swojej poprzedniej żony, został mężem Antoniny Kościuszkównej, która okazała się dobrą matką dla dwójki pozostałych dzieci. W tym samym czasie zaczęły się zaostrzać represje wobec Polaków – zarządzono tzw. „brankę” w celu stłamszenia polskiej młodzieży patriotycznej przez długoletnią służbę w carskiej armii. Klęska armii rosyjskiej w wojnie krymskiej, wieści dotyczące powodzenia Włochów w zjednoczeniu kraju oraz kolejne represje, jakie zaczęły spadać na patriotów, przechyliły szalę. Polacy rozpoczęli powstanie…

Dyktator wolnych ludzi

Traugutt od samego początku nie był zwolennikiem powstania. Jako doświadczony wojskowy rozumiał nieuchronną porażkę. Pomimo że kochał Polskę, początkowo nie włączył się do powstania, uznając je za zgubne. W kwietniu 1863 roku podjął jednak decyzję o przyłączeniu się. Dowodząc oddziałem kobryńskim, odniósł serię zwycięstw. Został wezwany do Warszawy, gdzie awansowano go na generała. Odbył misję dyplomatyczną w Paryżu, a następnie, po upadku rządu tzw. czerwonych, objął dowództwo powstania. Dowodził powstaniem z zakonspirowanego lokum, a sam udawał pochodzącego z Galicji kupca. Ogłosił uwłaszczenie chłopów, które pomimo późniejszego upadku powstania pozostało podtrzymane poprzez cara. Dzięki temu do walki włączył się cały lud, a nie tylko osoby szlachetnie urodzone. Dyktator został jednak wydany przez osobę, która złamała się podczas śledztwa.

Za kratami

Trafił najpierw na Pawiak, a potem został przeniesiony na Pawilon X Cytadeli Warszawskiej. Podczas jego przesłuchań padło ważne i zapamiętane potem zdanie: „Idea narodowości jest tak potężna i czyni tak wielkie postępy w Europie, że jej nic nie pokona”. Traugutt pisał w ostatnim liście do swojej żony, że próbował utworzyć jej podobiznę z okruszków chleba, i że cieszy go to zajęcie. Czynił to jednak w dni powszednie – w niedziele i święta więcej się modlił. Pisał także o trudach życia w celi i opowiadał o piętnastominutowych przechadzkach pośród drzew, jakie odbywał. Został powieszony 5 sierpnia 1864 o godzinie dziesiątej jako pierwszy z grupy. Jego życiorysu i świadectwa wiary nie da się łatwo podsumować. Zatrzymajmy się i zastanówmy nad jego życiem oraz odmówmy choć krótką modlitwę za duszę jego i innych powstańców. Możliwe jednak, że on jest już dziś w Ojczyźnie Niebieskiej, którą ukochał jak swą ziemską, przez którą kroczył ku wieczności.

Ten tekst ukazał się pierwotnie w 4 numerze Miesięcznika Adeste (https://adeste.org) - udostępniam w ramach serii wspominkowej, którą rozpoczynam swoją obecność w społeczności Hive. Dziś na pewno ująłbym wszystko w trochę inny sposób jednak mam nadzieję, że ktoś znajdzie w tych tekstach coś dla siebie 😉

romuald_traugutt_111.png

Romuald Traugutt (fot. domena publiczna)