[źródło]
Na F/Aktach to interesująca seria wydawnicza realizowana przez wydawnictwo Od Deski Do Deski. Osią powieści wydanych pod tym szyldem są autentyczne sprawy kryminalne, wokół których wybrani polscy autorzy snują historie.
To nie reportaże, nie relacje, tylko fikcja literacka oparta na realnej kanwie.
Autorzy, na podstawie dokumentów, doniesień z sal sądowych oraz zeznań i artykułów prasowych, stworzyli sfabularyzowane historie głośnych zbrodni, które popełniono w ciągu ostatnich dekad. Prawdziwe opowieści i obraz społeczeństwa tworzą swoisty reportaż z polskiej codzienności, który porywa czytelnika w świat tamtych wydarzeń.
-Tomasz Sekielski, założyciel Wydawnictwa Od deski do deski
Drugą książką z tej serii jest Inna Dusza Łukasza Orbitowskiego, nagrodzona Paszportem Polityki.
Moje pierwsze zetknięcie z Orbitowskim w pełnoprawnej prozie. Wcześniej zdarzało mi się czytać jego cotygodniowe wpisy blogowe. Gorzkie i zahaczające o brutalny realizm. A jednak każdy kolejny Tydzień z głowy czytam z masochistyczną przyjemnością.
Morderstwa wokół których snuje się Inna Dusza miały miejsce w Bydgoszczy, w latach 1996-1999.
Na te lata przypadło moje wczesne dzieciństwo spędzone na wsi, z daleka od opisanych przez Orbitowskiego blokowisk bydgoskiego Fordonu. Z daleka od jakichkolwiek blokowisk. Ale nietrudno sobie wyobrazić ten klimat zbudowany na suchych, a jednocześnie wystarczająco pełnych opisach.
Leniwie płynąca Brda, wszechobecny brud, odrapane fasady, osiedlowe sklepiki gdzie można kupić na zeszyt alkohol i mortadelę, którą potem kroi się cieniutko na chleb posmarowany margaryną.
Drobni przestępcy, osiedlowe siłownie w piwnicy, pedofilia. Wszystko pokazane z perspektywy dorastających chłopców. Pokazane jako naturalna, integralna część ich świata.
Narratorem opowieści jest Krzysiek Hoppe, dziecko alkoholika zamkniętego w kręgu upojenia alkoholowego, całkowitego zaniedbania i nielicznych okresów trzeźwości, w których podejmuje z góry skazane na porażkę próby naprawiania wszystkiego. Naprawianie nie wychodzi, bo nie ma w ojcu prawdziwej chęci zmiany, nie ma świadomości, że odkupienie grzechów to długi i bardzo bolesny proces.
Beznamiętne opisy pijanego ojca (nazywanego tatulkiem) które Orbitowski wkłada w usta Krzyśka potrafią zmiąć, zmielić i wypluć czytelnika. To ojciec oczytany. Ojciec, który pragnie lepszego życia. Ojciec wyniszczony fizycznie, wychudzony, pełen pretensji do całego świata o swój los.
Matka Krzyśka to kobieta bez właściwości. Nie wiadomo było, czy czegokolwiek chciała. Po prostu istniała.
Przyjaciel Krzyśka, Jędrek, to chłopak z dobrej rodziny. Tutaj na śniadanie nie jadało się chleba z margaryną i cieniutko pokrojoną mortadelą, tylko sery, boczek, szynkę, popija sokiem.
Ojciec o nieco konserwatywnym profilu chce żeby syn wyrósł na ludzi.
Jędrek edukację zakończył na podstawówce, uczył się na cukiernika, jest w tym fachu bardzo dobry. Chodzi na siłownię, w pewnym momencie wyjeżdża na rok chcąc się zaciągnąć do Legii Cudzoziemskiej, co kończy się niepowodzeniem i powrotem do Bydgoszczy.
Jędrek to młodociany morderca.
Z jednej strony zwykły chłopak, który próbuje sobie znaleźć miejsce w świecie, dorasta, chodzi na siłownię, pracuje w cukierni.
Z drugiej drapieżnik, istota, w której być może tkwi tytułowa Inna Dusza.
Świadomy i jednocześnie bezradny wobec tego, co pcha go do zabijania.
Przy pierwszym ciosie tak, potem już nie. Pewno po temu dziabałem ich tyle razy. Pewno myślałem, że znowu coś poczuję, a tu nie. Tylko za pierwszym ciosem. [...]
Zawsze ubierał się na niebiesko. Mówił, że to kolor wojownika.
Orbitowski nie ocenia; sugestywnie relacjonuje, jak wyglądało dzieciństwo chłopców.
Jędrek zaczął od zabicia nożem trzech kociąt, które miał zanieść do schroniska. Potem zadźgał swojego czternastoletniego kuzyna, podrzynając mu na końcu gardło. Ostatnią ofiarą była sąsiadka, młoda, cicha, pilna uczennica.
Do każdego z morderstw był przygotowany. Miał plan. Nie zostawiał śladów.
Nie dostaniemy tu odpowiedzi na pytanie skąd się bierze zło.
Czytelnik dostaje na swój sposób wspaniałą możliwość udzielenia sobie samodzielnej odpowiedzi na to pytanie. Dróg interpretacyjnych widzę kilka. W tym powody środowiskowe, społeczne, psychologiczne, metafizyczne.
Nie dostaniemy odpowiedzi, bo jej nie ma, czy jest zbyt złożona?
Inna Dusza pisania jest krótkimi, ale pełnymi zdaniami. Wydaje się być rwana, ale jest kompletna. Jak relacja z wydarzeń. Nawet nie reportaż. Autor ogranicza jakiekolwiek emocje do minimum. Orbitowski opisuje morderstwa i środowisko, w którym dorastali bohaterowie, jakby pisał instrukcję obsługi piekarnika. Takim stylem opisuje Bydgoszcz stojącą w rozkroku między stuleciami, warunki w jakich dorasta Krzysiek, Jędrek i Darek, kuzyn i pierwsza ofiara Jędrka.
A może tego wszystkiego tam nie było? Styl jest tak specyficzny, że trudno pamiętać, co Orbitowski zawarł bezpośrednio w słowach opowieści a co wyrezonowało we mnie na bazie mojej własnej struktury pamięci i schematów, które mam w głowie.
Super tekst! Bardzo zainteresowała mnie ta książka! Teraz mam wielką ochotę, by po nią sięgnąć :D