Witajcie wszyscy.
Dzisiaj chcę poruszyć temat nierównego traktowania w pracy. Mianowicie mam na myśli wynagradzanie pracowników nie za ich kompetencje, zasługami oraz staż pracy - tylko na podstawie czynników, które nie mają żadnego logicznego poparcia.
Pracowałem w kilku firmach. W większości z nich równowaga płacowa była zachowana. Stawka różniła się W zależności od stanowiska. Im wyższe stanowisko, i bardziej odpowiedzialna praca, tym wyższe zarobki. To oczywiste.
Jednak byłem też świadkiem zachwiania całej równowagi w jednej z firm. Wyobraźcie sobie, że zachodzi sytuacja, kiedy inżynier odpowiedzialny za wprowadzenie produktu do seryjnej produkcji, zarabia mniej niż pracownik magazynu.
Inżynier: po politechnice, ciąży na nim obowiązek doboru materiałów zgodnych ze specyfikacja klienta, przygotowanie prototypów, kontakt z klientem w języku angielskim i wiele innych zaawansowanych czynności technologicznych, długo by pisać lista jest taka długa...
Magazynier: odnalezienie gotowego elementu na regale, zapakowanie i przygotowanie do odbioru przez klienta
I teraz jak to jest możliwe, że w powyższym przypadku magazynier zarabia więcej? Warto wspomnieć, że te dwa stanowisko łączy jedna wspólna cecha. Każde stanowisko jest potrzebne dla firmy, a pracy jest tyle, że oboje powinni
pracować w okresie nadliczbowym.
Decyzją zarządu tylko magazynier może dostać pieniądze za przepracowane nadgodziny. Inżynier nie ma takiego prawa, może tylko w zamian odebrać dzień wolny. W ogólnym podliczeniu, magazynier zarabia nawet do 50% więcej od
inżyniera.
Po co inżynierowi dzień wolny, skoro ma i tak jeszcze zaległy urlop, którego nie może odebrać z uwagi na nawał pracy, terminy...? Chciałby tylko otrzymać należne pieniądze, tak jak magazynier.
I co wy na to? Czy spotkaliście się kiedyś z podobnymi sytuacjami niesprawiedliwego traktowania?
Piszcie w komentarzach.
Gdy w pracy tworzy się taka toksyczna sytuacja pozostają 3 wyjścia:
Jest czwarte - zakładasz związki zawodowe, zostajesz przewodniczącym i wtedy bierzesz kasę i nic nie robisz ;-)
Tak, spotkałem się z tym żyjåc w Anglii Gdzie często pracownicy (casual) czyli dorywczy zarabiajå wiecej niż (full time) kontraktowi. Równoeż logiki w tym przypadku niema. Pozdrawiam
byłem w Newcastle-upon-Tyne 3 lata ;)
I jak ? Bo Ja się trochę boję powrotu do Polski... nie tęsknisz za Angliå ?