Wino patykiem pisane to jeden z symboli PRLu. Popularny "jabol" to dla wielu z nas jedno z pierwszych alkoholowych doświadczeń. Druga nazwa to "siara" co było związane z rzekomo niezwykle wysokim poziomem związków siarki. W rzeczywistości był to mit a dopuszczalna dla dzisiejszych win gronowych norma dwutlenku siarki jest wyższa od normy przyjętej dla win owocowych w systemie słusznie minionym. Kolejna nazwa to "j-23", bowiem przez długi czas obowiązywała cena 23 złotych.
Ciekaw jestem jakie są wasze doświadczenia z "winem marki Wino i z innymi jabcokami. Może znacie jakieś ciekawe określenia tego trunku oprócz oklepanych typu "bełt", "mózgojeb", czy nowszy "mamrot"?
Na koniec dodam, że dzisiaj w Polsce wina owocowe powracają tym razem jako produkt luksusowy.
Za moich czasów był , jabol, sikacz i w utworze Perfectu alpaga.
O alpadze zapomniałem