Część II, link do Cz. I: https://steemit.com/polish/@jacinto.polonia/moje-trzy-grosze-5-1-wakacyjna-praca-listonosza-czyli-jak-mnie-oszwabili-na-300-zl-cz-i
...
W sierpniu też pracowałem 2 tygodnie. Z dnia na dzień, z coraz mniejszym zapałem. Zawinąć się z tej firmy postanowiłem 23 sierpnia, bo zafundowałem sobie, za pieniądze z wypłaty, małe wakacje ze znajomymi. Nie miałem zamiaru już tam wracać. Za ciężka praca i za mało płacili. Nie żebym był jakiś wybredny, ale jestem pewien, że firma zarobiła na mnie 10x więcej, niż wynosiła kwota mojego wynagrodzenia. Pomimo tego myślałem, że będę miło wspominał te wakacje i byłem usatysfakcjonowany, że nie spędziłem ich na siedzeniu w domu i od czasu do czasu, na jakiejś domówce.
Wróciłem z wakacji. Wypłata za sierpień miała być 10 września. No ale oczywiście, szefu nie miał pieniędzy 10… ani 11, ani 12, ani jak się potem okazało w ogóle. Nie dostałem wypłaty. Nie spodobało mi się to. Część moich bliskich doradzała mi, żebym to zostawił, trudno. Ale jeden powiedział, żebym poszedł z tym do Państwowej Inspekcji Pracy. Trochę miałem opory, bo nie lubię donosić, wolałbym to załatwić w inny sposób. Przekonało mnie potencjalne nieszczęście moich następców. Jeśli bym tego nie zgłosił dalej wykorzystywaliby nieletnich jak niewolników na pół etatu. Zgłosiłem. Okazało się, że wcześniej 4 inne osoby złożyły skargę na tę samą firmę do PIPu. Obiecali, że się tym zajmą. Minął miesiąc, nic. Zadzwoniłem dowiedzieć się, jak idzie sprawa. Zostałem zgnojony, że po co dzwonie, sprawa jest w toku i że mam nie przeszkadzać. Nieźle, ale to w końcu Polska, więc im wybaczyłem. Po 2 miesiącach zadzwoniła pani inspektor i powiedziała, że nic nie mogą zrobić. To świetnie, że państwowa instytucja nie może sobie poradzić z cyganem (bo szefu był cyganem, a przynajmniej tak wyglądał ;)). Finalnie, ani ja nie dostałem swoich pieniędzy, ani mój pracodawca kary. Rozumiem, że niezapłacenie komuś za wykonaną pracę na podstawie umowy jest u nas dopuszczalne. A tak się zarzekali, że to skandal, jak tak można nieletniego, od razu do kryminału pracodawcę. A pracodawca był spryciarzem i nie otworzył pani inspektor drzwi i poległa. Antywłamaniowe pewnie.
No nic, przynajmniej wpiszę sobie w CV, że byłem listonoszem ;) Poza tym doświadczenie, jakie nabyłem, jest dla mnie jak najbardziej wartościowe. Obycie z ludźmi i znajomość miasta jest moją wypłatą.
To były moje 3 grosze. Pozdrawiam.
Szkoda, że miałeś takie przykre doświadczenie, w firmie, w której teraz pracuję też mają dziwne podejście do pracowników - kiedy kogoś zwalniają w wyniku likwidacji stanowiska pracy (zawsze jest takie wyjaśnienie zwolnienia) kierują pracownika na inne stanowisko - oczywiście gorsze albo w innym miejscu niż mieszka pracownik, zwykle odległym, jak pracownik się z tym nie zgodzi (zawsze tak jest) to wylatuje, a wszystko po to aby nie płacić odszkodowania pracownikowi (to jest chyba jednomiesięczne wynagrodzenie). Ale pracownik może się od tego odwołać do Sądu Pracy - wszyscy pracownicy, którzy to zrobili wygrali w Sądzie odszkodowanie - więc i tak firma usiała wypłacić i jeszcze ponieść koszty sądowe - istna głupota. Także nie martw się , jest jeszcze nadzieja na sprawiedliwość.