Seks to wspaniałe doświadczenie, które odkrywają między sobą zakochani ludzie, pierwsze próby, niepewności, nauka własnego ciała to coś czego nie można obdzierać z reszty aury tajemniczości
Z jednej strony masz rację, jest to romantyczne i tak dalej. Ale praktyka pokazuje, że skutkuje to długo pokutującymi mitami na temat seksu. Dorośli ludzie potrafią nie wiedzieć wiele o płci przeciwnej i mieć poglądy delikatnie mówiąc śmieszne, przyprawiające partnera/partnerkę o niezbyt miłe zbliżenie i wiele innych.
Tak mi się wydaje, że jeśli ktoś się nie dowie czegoś z zewnątrz, to partnerka też go tego nie nauczy, nawet w długotrwałym związku, bo ona sama tego o sobie nie wie. Dlaczego? Bo nikt jej nie powiedział, bo przecież "powinna sama z partnerem" się nauczyć. I koło się zamyka.
Skoro dorośli ludzie nie potrafią sięgnąć po wiedzę na temat technik i sposobów to znaczy, że wygodnie jest im tak jak jest i ja im między kołdrę a materac wchodzić nie będę. Co do dzieci - uczenie ich technik seksualnych to absurd.
Dorośli niejednokrotnie robią coś na głupie sposoby, bo nie wiedzą, że lepiej się da, bo nikt ich nie nauczył. Ileż jest sytuacji w codziennym życiu kiedy robimy coś ciągle tak samo, bo "jakoś to tam działa", może nie działa dobrze, ale też nie na tyle źle by coś zmieniać...
Nie pisałem nigdzie o technikach seksualnych. Też przecież nie popieram nauki kamasutry w szkołach średnich :D Rozmowa od początku jest na temat edukacji seksualnej i tłumaczenia, że pornografia nie jest realna. Przytoczę może fragment artykułu byśmy nie odchodzili od tematu za bardzo:
I uważam, że nastolatek powinien wiedzieć o chorobach wenerycznych, szansach zajścia w ciążę ale również i o tym, że życie to nie porno i nie każdy jest perfekcyjnie symetryczny, plastikowy, wysportowany i tak dalej. Dzięki temu chłopak nie będzie partnerki traktował jak tej z filmów porno, dziewczyna będzie wiedziała, że facet nie zawsze działa tak jak na filmach porno etc.