You are viewing a single comment's thread from:

RE: CZEGO NIE WIESZ, A POWINIENEŚ O UE.

in #polish7 years ago (edited)

Taki adwokat diabła mi się uruchomił: jak sobie patrzę na te nowe komfortowe wagony w pociągach PKP albo te nowe wieżowce w Warszawie, to trochę chodzi mi po głowie czy to wszystko by się działo w takim tempie, gdyby Polska nie weszła do UE?

To nie jest tak, że nie zgadzam się z Twoją analizą, z której jasno wynika, że fundamenty UE są mocno skażone marksistowskim totalitaryzmem, co jest potwornie niebezpieczne. Oglądałem kiedyś fragmenty obrad parlamentu UE i nie sposób nie rozpoznać w tym atmosfery sowieckiego kołchozu. Jak to oglądałem (a to było w czasach greckiego kryzysu) to moja refleksja była jedna: to jest tak nieudolne, taka gra pozorów i taka marność ludzka tam kwitnie, że to musi upaść. To co napisałeś dobrze z tymi moimi wrażeniami koresponduje.

Więc w żadnym zakresie nie podważam tego co napisałeś. Ale się zastanawiam jaka jest druga strona tej opowieści. Czy nie jest tak, że poprzez UE idziemy w totalitaryzm, ale w zamian jesteśmy hojnie przekupywani w sferze materialnego dobrobytu?

Kojarzy mi się to z fenomenem fejsbuka - tam też dostajesz coś za coś: zostajesz zaproszony do egotycznego piekła, ale w zmian dostajesz niemal perfekcyjną funkcjonalność (bo trzeba przyznać że fejsbukowy UX jest na najwyższym poziomie).

Sort:  

Tak, tylko ten materialny dobrobyt pochodzi jeszcze z rozpędu, jaki kraje zachodu nabrały po wojnie, przy akompaniamencie USA. Natomiast czy jest możliwy dobrobyt osiągnięty inną drogą, jak najbardziej. Przykłady już niedługo. Facebook to rzeczywiście majstersztyk, ale tak jak mówisz, ma to swoją cenę i możemy wybrać, czy chcemy ją płacić. Przy Unii już tak łatwo nie jest. Zresztą, nie trzeba być w Unii, żeby korzystać z jej dobrodziejstw, jak układ z Schengen. A co do obrad, ja wytrzymałem kiedyś całą godzinę, ale w sumie czego się spodziewać. Europosłowie to przecież forma reprezentacyjna, ich głos jest kompletnie nie ważny, nie oni podejmują decyzję. Mamy mieć złudzenie, że oni rzeczywiście tam nad czymś debatują i odbywają się głosowania, a tak nie jest, wystarczy czasami zwrócić uwagę na frekwencję podczas niektórych obrad. Oczywiście, jak temat jest chwytliwy, albo przyjdzie dyspozycja, wtedy sala się zapełnia.