Z kolegą z załogi mamy w zwyczaju cisnąć siebie i mamy miedzy sobą mało tematów tabu. Więc takie wymiany zdań jak niżej są u nas dosyć często.
Sytuacja miała miejsce w pracy podczas przerwy śniadaniowej, często biorę do pracy w pojemniku jakieś jedzenie typu ryż, makaron. Tego dnia miałem akurat makaron z warzywami, jakieś mięso z kurczaka i sosem czosnkowym (który jest biały).
Jem sobie i nagle kolega pyta się:
(K)-Smakuje?
(J)-No smakuje.
(K)- To dobrze bo wczoraj robiłem ten sos z twoją dziewczyną.
(J)- Skoro o niej mówimy to pozdrów swoją matkę.
Tę potyczkę słowną wygrałem.