Cześć, chciałbym opowiedzieć o mojej historii, która przydarzyła się rok temu.
Mianowicie, trafiłem do psychiatryka bo miałem lęki przed wyjściem z domu, brak kolegów, depresję lekką i zaznaczam że ani razu się nie pociąłem. Była to typowa taka nerwica z depresją połączona.
Od razu jak tam dojechałem karetką, byłem na oddziale dorosłym pierw 2 tygodnie. Wszyscy byli dla siebie mili, jasne, byli chorzy niektórzy na jakąś schizofrenię ale nie było takich co mieliby tobie dokuczać bądź kraść.
Trafiłem do pokoju właśnie z jakimś gościem co ma schizofrenię i se grzebał w dupie, oraz taki dziadek co też miał coś podobnego, ten pierwszy co jakiś czas kładł się na podłodze, po czym go przywiązywali pasami do łóżka, z czego drugi ten dziadek darł się na głos np jak była kolacja to krzyczał " KOLACJA!!!!!!! " " WYPUŚĆCIE MNIE STĄD!!!!! " i takie podobne, był jeszcze taki jeden dziadek co groził że wysadzi cały szpital w powietrze XD.
Czułem się tam dobrze na dorosłym, sami poważni ludzie, zero patologii, można było mieć telefon. Nagle gdy mnie przenieśli na młodzieżowy to się zaczęło... Brudzili ściany mazakami, rozwalali łóżka skacząc po nich, kradzieże praktycznie codziennie, rozwalony kran, papierosy w prysznicu.
Pierwsze co to się rozpakowałem, byłem 3 dni z 4 osobami w pokoju, byli spoko, później dołączyła taka co powinna być jeszcze na dziecięcym a nie młodzieżowym i krzyczała " Koks energia, amfetamina!!! " najlepsze było to, że nikt jej nie nawidził, całowała wszystkich, a była brzydka i pryszczata, nie mogę nic dobrego o niej powiedzieć, słuchajcie dalej... Po 3 dniach gdy mnie przeniesiono do takiego karzełka małego co też kradł, gościu mnie zaczął wkurwiać, grzebał mi w szafce, w końcu nerwy mnie poniosły i chciałem mu przywalić, ale zamiast tego powiedziałem tym pielęgniarkom, i wiecie co? Gówno zrobili! Rano wstaję, nie ma mojej bluzy, wiecie gdzie ją znalazłem? Pod szafką miał ukrytą, musiałem ją chować.
Następnego dnia przyłapałem tą pryszczatą jak mi szafkę otwierała, odwaliło jej coś i tak z dupy chodziła z biblią w ręku i modliła się do boga.
Potem były takie dwie grube dziewczyny co miały 14 lat, chciały się za mnie " brać i uprawiać sex " nie żartuję, tak było naprawdę, pytały się mnie czy wolę mieć " cipę " czy " penisa " w tej chwili zżenadłem i wyszedłem z ich pokoju, oczywiście się nie odczepiły i dalej mnie podrywały xd.
W końcu minął ten miesiąc, i dostałem wypis, oczywiście ten karzełek mnie na złość zaraził bo był chory, i kaszlał na mnie, dostawałem gówniane leki na przeziębienie co nic nie dawały.
Mam jeszcze w głowie jeden pomysł, jeżeli chcecie żebym go zrealizował to dajcie upvote na zachęte :D