Bardzo ciekawy artykuł, sięgnąłbym jeszcze z korzeniami do Miesa van der Rohe i jego "Less is more". To chyba były oficjalne narodziny minimalizmu. Osobiście uważam, że do obwieszenia czegoś dekoracjami nie potrzeba specjalnie gustu ani talentu, natomiast minimalizm daje możliwość eksperymentowania z formą. U wielu projektantów minimalistyczna forma bardzo mocno pobudza kreatywność.
Z drugiej strony jestem wrogiem przesadnego minimalizmu. Kropka na białym tle to nie jest dla mnie dzieło sztuki, za to Mondrian - już jest.
Dzięki za odpowiedz! Faktycznie rozważałam opisanie i van der Rohe i Sullivana, ale tez kaczkę i dekorowana budę Venturiego, bo przemyślenia wynikły z dekoracji świątecznych, które zobaczyłam w Okulusie Calatravy i przeraziło mnie to; a powszechna opinia była taka, ze to jest ładne, a nawet jeśli nie, to znaczy ze budynek się sam nie broni, skoro może go zniszczyć tymczasowa instalacja.
Tutaj nie ma jednej poprawnej odpowiedzi, to kwestia opinii, ale myśle, ze to ciekawy temat do dyskusji!