Pierwszy wpis po 4 miesiącach. Pracowałem, studiowałem, pisałem pracę inżynierską – nie chciało mi się. Trochę się przez ten czas pozmieniało, wyrobiłem pozwolenie, kupiłem pierwszą klamkę, jestem gotowy na ostatni wpis w poradniku jak zdobyć pozwolenie na broń.
W poprzednim artykule pisałem o zawodach i konkurencjach których musiałem wyrobić minimum 8. Co województwo to obyczaj, nie wiem jak jest gdzie indziej, ale w Krakowie jest dobrze widziane gdy nie przychodzimy z zerowym doświadczeniem, tylko gdy wykażemy, ze coś już robiliśmy w kierunku naszej „kariery sportowej”.
Po 3 zawodach z kolei, kiedy miałem już 9 konkurencji za sobą, zacząłem zbierać wszystkie potrzebne papierki, a jest tego trochę:
- licencja strzelecka do wzglądu i kopia
- patent strzelecki do wzglądu i kopia
- zaświadczenie z klubu strzeleckiego
- komunikaty z zawodów
- zaświadczenie od lekarza
- zaświadczenie od psychologa
- ksero dowodu
- 2 zdjęcia
- podanie o pozwolenie na broń
- dowód opłaty
Miałem już licencje, patent i komunikaty, więc zabrałem się za załatwienie lekarzy. Namiary na ogólnego dostałem w klubie. Świetny gość, zresztą sam jest strzelcem. Całe badanie wspominam jako bardzo miłe. Następnie jak najszybciej udałem się do pani psycholog gdyż ważność badań to tylko 3 miesiące. Poza tym wszyscy znamy opieszałość polskich urzędów, a chciałem zdążyć ze wszystkim przed Bożym narodzeniem, aby znaleźć pistolet pod choinką, a była już połowa Października.
Pani psycholog zrobiła mi badania w postaci kilkuset pytań na które musiałem odpowiedzieć na specjalnych arkuszach i ogólnej rozmowy. Pytania była przeróżne zaczynając od tego jak się dzisiaj czuje, jak reaguje na konkretne sytuacje, po takie jak chociażby czy myje ręce przed każdym posiłkiem. Nie wiem czy dało się oszukiwać, pewnie tak, ale sądzę, że mogło by to zostać wyłapane ponieważ pytania bardzo często były krzyżowe lub powtarzały się w specyficzny sposób. Zresztą kto tam wie w jaki sposób myślą wariaci. Ja zaufałem, że z moją głową wszystko jest w porządku i odpowiadałem szczerze. Pani od razu po skończonym badaniu poinformowała mnie o wynikach, a także dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy o mojej osobowości, także polecam.
Najwięcej problemów miałem z napisaniem podania. Na kilku stronach komend wojewódzkich co prawda znalazłem wzorcowe, ale żadne z nich mi nie odpowiadało. Chciałem dostać bez podziału na rodzaje broni. Czyli aby każda z moich promes była ważna na każdy rodzaj broni. Wiem, że jeszcze do niedawna policja życzyła sobie aby rozpisywać ile dokładnie centralnego, bocznego czy gładkolufowej mamy zamiar kupić. Zdecydowałem się na wniosek z braterstwo.eu który zmodyfikowałem trochę na swoje potrzeby. Zależało mi na 6 sztukach bez podziału (na tyle tez dostałem).
Wszystko miałem już skompletowane pod koniec października. Jednego dnia zawiozłem trenerowi komunikaty do podpisu, następnego dnia gdy przyjechałem aby je odebrać okazało się, że zostawił w związku. No cóż zdarza się. Dokumenty złożyłem tydzień później.
W Krakowie na osiedlu zgody 10 mieści się WPA. Trochę zestresowany wybrałem się tam we wtorek. Zadzwoniłem telefonem i grzecznie czekałem, aż pan po mnie zejdzie. Nie zszedł, ale wcisnąłem się przy okazji z jakąś inną grupą wchodzących.
Czekała mnie jeszcze wizyta dzielnicowego. Miał zadzwonić. Nie zadzwonił. Niestety trafiłem na strajk policjantów. Przez 2 tygodnie nikt się do mnie nie odzywał. W końcu w piątek pan dzielnicowy zjawił się tak konspiracyjnie bez zapowiedzi. Oczywiście byłem w pracy wiec po weekendzie musiałem podjechać na komendę.
W miedzy czasie kupiłem sejf. Nie za duży nie za mały. 4 karabiny wejdą, na razie wystarczy.
Pozostało czekanie. Według ustawy decyzja ma zostać wydana przed upływem 30 dni. Oczywiście musiałem czekać dokładne 30. Zadowolony jak nie wiem co przyjechałem odebrać książeczki. Znowu nikt po mnie nie zszedł, ale nauczony doświadczeniem udało mi się wcisnąć w inna grupę po około 30 minutach. No niestety promes nie udało się uzyskać od razu, a pan poinformował mnie że mają na to 7 dni, ale za to mogą przysłać pocztą. Oczywiście wysłali siódmego, ale i tak w Małopolsce był zakaz przenoszenia broni do 15 grudnia. Moje szczęście jak zawsze.
Trener doradził mi CZ SP-01 skadow. Pistolet nigdzie nie był dostępny, napisałem maile chyba do 15 różnych sklepów. Mieli w jednym w Warszawie trochę inną wersję, ale zawsze. Zarezerwowałem i czekałem cierpliwie na koniec zakazu.
Kupiłem bilet na pociąg do Warszawy i w drogę. #kupaPKP, na bilecie miałem zaznaczony wagon 343. Niestety takiego nie było. Zanim dowiedzieliśmy się, że wagon 343 ma numer 537, każdy już siedział na nieswoim miejscu, ale nieważne siedzeń starczyło.
W sklepie towarzyszyło mi bardzo dziwne uczucie. Podszedłem do lady, pokazałem promesę, kupiłem pistolet, 200 kulek, zestaw do czyszczenia, smar i jeszcze jakiś drobniejszy szpej. Wszystko włożyłem do plecaka i poszedłem w miasto. Kiedy szedłem przez złote tarasy, spacerowałem po dworcu, a później siedziałem w pociągu cały czas bawiła mnie myśl, że mam mały arsenał w plecaku.
Jednak co może bardzo zdziwić postępowców, nie zrobiłem masakry, ale jaja – nie wiem jak się powstrzymałem.
Następnego dnia rejestracja broni. Grzecznie czekałem w kolejce na korytarzu przy wejściu. O dziwo zaraz ktoś zszedł i po dwóch minutach już stałem przed drzwiami pokoju pani komendant. Okazało się, że to nie po mnie posłali tylko po gościa który czekał już wcześniej ale w związku, że też rejestrował to wzięli nas razem. I kiedy już myślałem, o moim szczęściu usłyszałem, „nie mogę panu zarejestrować broni, zgubiliśmy pana akta, nie mam jak wydać książeczki, ma pan przy sobie zdjęcie? ”. Na szczęście miałem, jedno, w zakamarku portfela, zrobione jeszcze chyba w liceum. Według pani komendant nic się nie zmieniłem, chociaż nie wiem czy to dobrze czy źle :).
W końcu odwiedziny na strzelnicy. Tylko ja i moje CZ-eśka i naboje oczywiście. Taśma klejąca, bo zapomniałem takera do wieszania tarcz.
Praca u podstaw.
Zrobiłem pozwolenie nie tylko dlatego, że uwielbiam strzelać. To oczywiście też, ale względy światopoglądowe również miały w tym swój udział. Jak już pisałem nie jestem zwolennikiem łatwego dostępu do broni. Nie chce w Polsce drugiej Ameryki. Chce jednak normalizacji. Stanowczo sprzeciwiam się propagandzie, że niby my Polacy jesteśmy jacyś niedorobieni i mając broń pierwsze co zrobimy to masakrę w supermarkecie. To jest dawna szkoła sowieckich oficerów którzy wtłaczali takie frazesy do głów naszym dziadkom i rodzicom.
Byłem kiedyś internetowym wojownikiem o broń dla każdego. Zdałem sobie jednak sprawę, że to nic nie da. Na każden jeden komentarz o liberalizacji jest 10 kolejnych o tym jak to Polacy są porywczy i zaraz będą strzelać do sąsiadów. Jedyna możliwość aby zmienić postsowieckie myślenie Polaków jest powolne i systematyczne zwiększanie się ilość strzelców w Polsce. Nie jest to łatwe, ale nie niemożliwe, a za każdym strzelcem idzie jego rodzina, przyjaciele i znajomi którzy nagle dowiadują się, że broń w domu to nie koniec świata. Tylko powolna mrówcza praca ma realny wpływ na prawo. Już teraz udało się nam obronić polskie strzelectwo przed głupotami rządu który chciał nas cofnąć do czasów sprzed dekady. Co roku 10tys ludzi dostaje pozwolenie i tak się to toczy coraz szybciej i szybciej z każdym kamyczkiem. Od niedawna ja również należę do tej lawiny.
Zakończmy ten etap w tradycyjny stylu zwłaszcza że jutro Wigilia.
Biblia Tysiąclecia:
35 I rzekł do nich: Czy brak wam było czego, kiedy was posyłałem bez trzosa, bez torby i bez sandałów? Oni odpowiedzieli: Niczego. 36 Lecz teraz – mówił dalej – kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i niechaj kupi miecz! 37 Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dobiega kresu. 38 Oni rzekli: Panie, tu są dwa miecze. Odpowiedział im: Wystarczy.
Co prawda pistolet to nie bomba atomowa, ale od czegoś trzeba zacząć. Dziękuje i wesołych świat Bożego Narodzenia
Jest jeszcze jeden warunek do spełnienia:
Nie rozumiem? Uznaniowość została zniesiona w 2011. Jeżeli człowiek nie jest karany i spełnia wymogi ustawy to policja nie ma prawa odmówić wydania pozwolenia. Jestem tego przykładem, nie mam żadnych znajomości, a nikt mi problemów nie robił. Może z wyjątkiem PZSS, ale to już tradycyjnie.
Congratulations @fuczin! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Click here to view your Board
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard: