Spotkałem się z wieloma opiniami, podważającymi zasadność nauki historii w szkole. Dlaczego niby miało by być jakkolwiek przydatne zdobywanie wiedzy o wydarzeniach które miały miejsce dawno temu, w odległych krainach, dotyczące nieznanych ludzi. Czy nie lepiej poświęcić ten czas, na chociażby lekcje ekonomii czy dodatkowy angielski?
Zastanawiałem się nad komentarzami tego typu i doszedłem do wniosku, że nie dziwią mnie one wcale, a nawet jestem w stanie w pewnym stopniu zrozumieć jak i utożsamić się z ich autorami. Przyczyną tego jest to, że zarówno ja, jak i ogromna masa innych ludzi którzy mieli jakąkolwiek styczność z historią w szkole, miała ją przedstawioną od dupy strony.
Jest to jedna z największych bolączek polskiego szkolnictwa, na którą chorują przedmioty w większości ścisłe takie jak fizyka, biologia czy chemia, a mianowicie spłycanie wszystkiego tylko i wyłącznie do matematycznych wzorów. Coś tak pięknego jak fizykę, czyli naukę opisującą, wszelkie zjawiska zachodzące w przyrodzie, zgłębiającą tajemnice kosmosu, opisuje czas, przestrzeń, (albo chociażby tłumaczy jak zaoszczędzić na rachunkach za prąd) można zupełnie obrzydzić każąc wkuwać na pamięć wzory, stałe i tabele. Gubi się przy tym całkowicie sens posiadania wiedzy o świecie. Przecież najważniejsze są zjawiska, ich wynikanie jednych z drugich, ciąg przyczynowo skutkowy. Kluczowe są odpowiedzi na pytanie:
-dlaczego-?-
Dopiero wtedy można zacząć wypisywać wzory, opisujące w matematycznie odpowiednie zjawiska i w ten sposób dochodzić do prawdy. Nie na odwrót. Wzory na sucho, nie maja żadnego sensu. Są nudne i wyglądają na nie przydatne. Tylko że każdy głupi potrafi podyktować uczniom do zeszytu wzór na przyśpieszenie grawitacyjne, czyli coś co można wygoglować w 15 sekund w internecie, ale wytłumaczyć dlaczego ciało, przyśpiesza, dlaczego spada i czy zawsze musi spadać w dół, potrzeba już umiejętności i wiedzy, czyli czegoś bardzo cennego czego już się tak łatwo w Wikipedii nie odnajdzie.
Wiedza jak policzyć ciśnienie wewnątrz cylindra to coś nad czym potrzeba posiedzieć, pogłówkować, poczytać i zrozumieć. Wzór na ciśnienie, można sobie ściągnąć z internetu. W mojej szkole przykładowo, nauczycielowi od techniki z jakich względów wydawało się bardziej zasadne, aby na technice zamiast uczyć nas posługiwania się narzędziami, uczyć nas zasady działania pieca hutniczego czy skutków wybuchu bomby atomowej.
Tak samo jest niestety z historią. Każdy jeden wie, ze II Wojna Światowa rozpoczęła się 1 września 1939 roku. Dobrze znać tę datę, jest symboliczna i wskazuje na początek jednego z najważniejszych wydarzeń w historii polski. Tylko czy gdyby wojna wybuchła 2 września, albo gdyby to uczniowi się pomyliło i twierdził że wybuchał 2 to miało by to jakieś znaczenie? Raczej nikłe. Daty, generałowie, straty w bitwach, są jak wzory matematyczne. Można je odszukać w 5 sekund w internecie. Prawdziwą wartość ma wiedza, kto rozpoczął wojnę. Gdyby ktoś zaczął twierdzić, że to Polacy, myśląc dajmy na to, że prowokacja w Gliwicach, nie była jednak prowokacją, mielibyśmy poważny problem. Albo taki pakt Ribentrop-Mołotow. Przyznaje że nie mam pojęcia kiedy został podpisany, zapewne przed wojną. Tyle wystarczy, nie ma potrzeby zagłębiać się w tą datę bardziej, dopóki nie będzie mi ona potrzebna do hasła w krzyżówce, ale nie wiedzieć, co oznaczał pakt, jak Niemcy dogadali się z Bolszewikami o 4 rozbiorze Polski i łykać bajkę o wyzwoleniu, to już zbrodnia na prawdzie i rozumie.
Moja lekcja historii w szkole wyglądała następująco: Bitwa tu, w dniu takim, między kim, a kim, dowodził, ten i ten, wygrał ten, przegrali Sowieci. Cały test się z tego składał. Wiedze na sprawdzian posiadałem tylko w dniu testu, gdyż zaraz po starałem sią jak najszybciej zapomnieć, aby nie marnować cennych zasobów mojej pamięci. Zastanawiam się o ile ciekawsza była by lekcja gdybyśmy się dowiedzieli dlaczego, Rosjanie wciąż i wciąż przegrywali na początku wojny z Niemcami. Pewnie dlatego, że sami przygotowywali napaść na III Rzesze, podciągnęli wszystkie magazyny pod granice, a Stalin kompletnie ignorował doniesienia szpiegów o zamiarach Hitlera. Pewnie dlatego Niemcy w pierwszych dniach wojny przejęli amunicje, broń, paliwo i pojazdy za bezcen. Z chęcią też dowiedziałbym się dlaczego 3 miliony sowieckich żołnierzy poddało się od razu bez walki. Całe szczęście, że na własną rękę doczytałem, że poddawali się masowo bo woleli posiedzieć sobie w obozie, niż walczyć za Stalina i dopiero kiedy Hitler w swojej głupocie zaczął ich masowo mordować, stanęli do walki będąc między młotem, a kowadłem, między żołnierzami wroga, a oficerami NKWD strzelającymi im w plecy gdyby chcieli zdezerterować. To pewnie też tłumaczy dlaczego obywatele ZSRR witali na początku Niemców kwiatami jako swoich wyzwolicieli.
Dowiedzieć się tego w szkole było by o wiele bezpieczniej, niż z jakiś podejrzanych artykułów. Potem można nadziać się na propagandę i opowiadać o wyzwoleniu Polski, albo o Polakach faszystach. Gdyby Polacy posiadali masowo taką wiedze, pewnie ciężej było by im wciskać głupoty, kłócić ich i dzielić.
Historia bywa w takim przypadku dosyć niebezpieczna. Znając takie podstawy wyborcy mogliby zauważyć, że niektórzy politycy bezczelnie wciskają im kity. To mogło by zaważyć o ich dalszym poparciu dla konkretnych partii. Może zauważyliby jakieś sprzeczne interesy z ludźmi którzy nazywają przegonienie jednego okupanta i zastąpienie go innym wyzwoleniem. A tak bez historii, zawsze znajdzie się grupa ludzi którzy uwierzą we wszystko, przegadując się potem z inną fanatyczną grupą na zmyślone argumenty.
Polityka ma tu kluczowe znaczenie, z tej przyczyny, że historia jest tak naprawdę, niczym więcej niż tylko polityką, która wydarzyła się w przeszłości. Wszystko co widzieliśmy w telewizji na przełomie wieków, w poprzedniej dekadzie, za poprzedniej kadencji czy chociażby wczoraj jest już historią. Powiem więcej, teraźniejszość to tylko mały fragment historii który dzieje się dzisiaj, nazywany jest dla rozróżnienia polityką.
Tak więc historia ostatniego wieku, a w szczególności ostatnich dziesięcioleci, od 1989 roku bezpośrednio łączy się z nasza współczesną sceną polityczną. Jest jej przodkiem, kroczy za nią krok w krok i daje o sobie znać. Kto był w partii komunistycznej, kto donosił, kto brał pieniążki, a kto miał ojca złodzieja. Z taką wiedza łatwiej jest zrozumieć poczynania polityków i przewidzieć dokąd one zmierzają. Dlatego też polityka za wszelką cenę chce się od swoich przodków odciąć.
I tak też jakoś przypadkiem się stało w tym naszym polskim szkolnictwie, że na historię ostatnich kilku dekad jakoś nigdy nie wystarcza czasu. Takiego to też, ta na najbliższa historia ma pecha, że jest na końcu i zawsze wypada pod koniec czerwca, przed wakacjami, kiedy nikomu nie chce się już uczyć, albo gdy lekcje istnieją już tylko teoretycznie. Za to starożytna Grecja, Rzym czy Summerowie, oni nie mają się czego obawiać, mają dobry czas antenowy. Na początku semestru kiedy każdemu chce się jeszcze uczyć, gdy lekcje nie przepadają. Maja szczęście ci Grecy, że ich historia nie łączy się już tak łatwo ze współczesną polityką. Są bezpieczni tak jak i cała starożytność i tak jak i ona można o nich uczyć w kółko i w kółko, zaczynając co raz od początku.
Brak ostatniej historii ma zasadniczy plus. Można wmówić społeczeństwu, że kiedyś to nie było niczego, a teraz to jest wszystko. Ciepła woda w kranie i w ogóle. Kiedyś to było źle, rządzili ohydni panowie i się pasło kozy, ale teraz postęp. Wtedy wyzyskiwani byli chłopi, ale teraz mamy maszyny.
Ludzie chorzy psychicznie powtarzają ciągle te same czynności, oczekując różnych rezultatów. Ludzie którzy nie znają wyników poprzednich prób, albo w ogóle o nich nie wiedzący również się tak zachowują. Historia ma to do siebie że lubi się powtarzać. Co rusz wraca w lekko zamienionej formie za to w identycznej swojej genezie, dając nie pokornie wciąż te same skutki.
Chociażby taki komunizm który próbowano już wprowadzić niezliczoną ilość razy i który już chyba na każdy możliwy sposób został udowodniony jako nie możliwy do wdrożenia wśród gatunku ludzkiego bo w odróżnienia od pszczół czy mrówek nie jesteśmy rojem. Cały fundament komunizmu już wywala się na tej szczęści, dając zdegenerowane rezultaty na nim oparte. Jednakże ludzkość mimo tego nadal nie poprzestaje w próbach zaprowadzenia komunistycznego raju wierząc, że wcześniej wprowadzany był źle za to następna próba na pewno się uda, nawet gdy będzie oparta na koszcie milionów zamordowanych ludzi. Pomijając już, czy ktoś zgadza się z założeniami tej ideologii czy nie, nie jest ona możliwa do zaprowadzenia na gatunku ludzkim koniec i kropka.
Dzięki temu, że historia o tym pamięta, moglibyśmy nauczeni doświadczeniem na cudzych błędach ustrzec się przed kolejnymi łagrami w przyszłości. Nie wiem jak wygląda to u innych narodów, niestety Polacy nie lubią uczyć się na cudzych błędach, lubią wszystkiego doświadczać na własnej skórze. Może, nie było by to takie dziwne gdyby to syn nie słuchał ojca, wszak dzieci zawsze się buntują. Gorzej, ze w polskim przypadku, jedno pokolenie dając się sparzyć raz, nie wyciąga z tego żadnych wniosków, dając się sparzyć po raz kolejny dokładnie w taki sam sposób.
Polacy nie uczą się na cudzych błędach, ani na własnych, Polacy nigdy się nie uczą, zupełnie jak mucha raz po raz próbująca z całych sił wlecieć w przeźroczystą szybę. Chociażby jak to ma miejsce ze składkami emerytalnymi OFE który zostały wprost ukradzione oszczędzającym Polakom przez poprzednią ekipę rządzącą. Oburzeni obywatele dali upust swojemu niezadowoleniu wybierając do władzy opozycję która pierwsze co zrobiła to zaoferowała nowy fundusz emerytalny, PPK do którego Polacy będą oddawać pieniądze w zamian za wyższą emeryturę, ale tym razem już na pewno się uda.
Ileż to razy na własnej skórze ludzie przekonują się że darmowe oznacza drożej, bo jeszcze jakiś urzędnik musi z ich podatków rozdysponować pieniądze, uszczykując trochę dla siebie.
Tylko znając historie, wiedząc, że ktoś już coś takiego kiedyś wprowadził, wiedząc dlaczego to wprowadził i z jakim skutkiem to się skończyło, można ustrzec się przed popełnieniem błędu i utratą części oszczędności. A daty, królowie i straty w bitwie, są tutaj najmniej istotne.
W matematyce nosi to nazwę aproksymacji funkcji, czyli przewidywanie jej dalszych wartości na podstawie tych znanych. Ludzkość wciąż powtarza te same błędy, historia zatacza koło. Znając poprzednie wydarzenia i początek wydarzeń współczesnych można zaproksymować ich rezultat. Na przykład gdy bank oferuje ci darmowe pieniążki w fantastycznej ofercie, to jeden pomyśli o wspaniałomyślnym bankierze których chce dla niego jak najlepiej, a inny pomyśli o Amber Gold.
Problemem jest też nasza Polska przypadłości czyli brak pamięci długotrwałej. Zupełnie jak złote rybki, Polacy są wstanie pływać po akwarium w kółko i kółko co rusz odkrywając to że politycy kłamią na nowo, oburzając się, bulwersując, by po kilku latach zupełnie już nic nie pamiętać i wybierać tych samych złodziei, oszustów, polityków i oczekiwać po nich zupełnie innych rezultatów w rządzeniu. A politykom no cóż, bardzo zależy, aby wyborcy nie mieli pamięci sięgającej dłużej niż 4 lata. Po latach afer, złodziejstwa i zuchwalstwa, wygodnie jest usunąć się na jedną kadencję w cień, pozwolić rządzić opozycji, a po 4 latach wrócić na białym koniu i w chwale i blasku przypomnieć ludziom jak to wtedy żyło się dobrze, jakie to były kiedyś czasy. Teraz nie ma już czasów.
Poza tym teraz mamy inne czasy, nie liczy się to co było kiedyś, tylko to co teraz. Historia to tylko zbędny balast. Jest rasistowska, faszystowska i ksenofobiczna. Utrudnia relacje międzyludzkie, podkopuje ideologie i nie da się jej dostosować do postępowej współczesności. Jedyna szansa to przepisać ją na nowo. Bardziej kolorowo, bardziej różnorodnie i miło. Bo niby dlaczego nie miało by być czarnych europejskich rycerzy? Czy nie łatwiej było by nam zaakceptować wielokulturową Europę gdyby się okazało, że Muzułmanie, Turcy czy Pakistańczycy od zawsze byli nierozerwalną częścią Francuskiej i Niemieckiej kultury? Co jest nie tak w kobietach dowodzących Rzymską armią albo w doklejaniu walki o równość płci i tolerancji jakimś historycznym postaciom. Gdyby Jagiełło walczył z krzyżakami o związki jednopłciowe, sporo przysłużyłby się dla współczesnej walki o tolerancje. Jeżeli historia jest przeciw nowym ideologiom tym gorzej dla historii i trzeba ją jak najszybciej naprawić.
Dlatego nie ma już bunkrów westerplatte, twierdzy w Krakowie, ani większości szlachecki dworków. Budynki, symbole, pomniki pamiętają, ludzka pamięć jest zawodna.
Poza tym historia jest bardzo smutna, okrutna i mroczna. Komuś może zrobić się przykro słysząc te wszystkie niemiłe rzeczy które miały miejsce w przeszłości, a tego byśmy nie chcieli. Dlatego dopóki Staś z pustyni i w puszczy nie będzie czarny, a murzyńscy profesorowie nie będą opisani w książce z szacunkiem dopóty książka powinna leżeć na śmietniku historii. Aha i każdy kogo nie lubimy jest Hitlerem.
Prawda nie obroni się sama, nawet Okcydent nie jest wieczny. Tylko chwała Pana jest wieczna.
Ale kiedyś moda była lepsza i nikt mnie nie przekona, że nie ;|
pamietam jak sie z nauczycielką kłóciłem ze partia Adolfa Hitlera to partaia lewicowa ale do niej zadne argumenty nie docierały i twierdziłą ze to prawica
Oczywiście masz rację, przecież sama nazwa NSDAP
Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei) na to wskazuje.
Ja powiem tak: Każdy kto nie nauczy się dokładnie historii, ten będzie ją powtarzał... do skutku aż się nie nauczy.
Tu się pojawia miejsce na polemikę. Uważam, że sama faktografia nie pomaga w obiektywnej ocenie wydarzeń, a tym samym wyciąganiu pożytecznych w wniosków. Wszystko zależy od "emocjonalnej" optyki obserwatora, mającego tendencję do nierozróżniania odcieni. Tego rodzaju daltonizm prowadzi do rozróżniania jedynie dwóch kolorów - czarnego i białego. I do podziałów społecznych. Co z tego, że znamy bardzo dokładnie faktów z historii o stanie wojennym, skoro nie potrafimy swoja optyką objąć całości obrazu. Stąd i wyciąganie prawidłowych wniosków bywa zgoła fałszywe.
Historię nam serwują rządzący. Najpierw nam serwowano Lenina, później Gomółkę, Gierka - każdego promowano inaczej, a w szkole wciskano każdorazowo inną prawdę. Mam dosyć tego rzeźbienia mózgu przy kolejnej zmianie sterów i manipulowania historią niczym papieże Biblią.
Uczyć się historii? Jakiej? O Kolumbie "odkrywcy" Ameryki? O tym, że nasze dzieje zaczynają się w 966 roku, a przed nim to hasały na naszej ziemi dinozaury?
Nie ważna jest historia - nauczana w celu wykorzystywania do niecnych celów (formowanie myśli młodego umysłu na sposób który sobie obmyślił jakiś plemienny kacyk).
Osobiście uważam, że dużo pożyteczniejsza jest koncentracja na dniu dzisiejszym i kreowaniu przyszłości, zamiast bez końca babranie się w historii typu kto komu pierwszy napluł do zupy, lub czy nauczanie o "świętych", z których wielu zupełnie nie zasługuje na to określenie ze względu na kryminalną przeszłość.
Takie myślenie prowadzi nas w kolejny totalitaryzm, tym razem tęczowo, zielono, lewacki i poprawny politycznie.
Gdy analizuję wydarzenia historyczne jakie stały za dojściem do władzy Hitlera, wprowadzenie narodowego socjalizmu, czy dzieje pełzającego marksizmu, który doprowadził trzecią cześć świata do nędzy. Mordując przy tym więcej ludzi, jak wszystkie inne systemy władzy razem wzięte od początku dziejów pisanych. To jestem pewny, że lekcję totalitaryzmu za chwilę odrobimy jeszcze raz, ponieważ nie uczymy się historii (według mnie królowej nauk)
Aktualnie powtarzamy wszystkie historyczne etapy młodego totalitaryzmu. Jesteśmy na etapie kryształowej nocy tylko tym razem weganie demolują sklepy mięsne rozbijając witryny. Napadają z pięściami na myśliwych. Totalitaryzm już bez ogródek mówi, że "to co mamy na talerzu to nie jest tylko nasza sprawa" dlatego chcą wprowadzić "sprawiedliwy" podatek od mięsa.
Zboczeńcy wpełzli do szkół i piorą mózgi dzieciom jak w Hitler jugent. Odmowa udziału w praniu mózgu jest przestępstwem w wielu krajach. To tak jak odmowa szkolenia w "szkółkach" Adolfa.
Do tego wspólny wyimaginowany wróg kiedyś: burżuje, kułaki, reakcjoniści, polskie pany czy żydzi. Dziś Patrioci, Katale, zaściankowcy, ciemnogród antypostępowi oraz mityczny potwór CO2 wróg całego świata...
Dzisiejszy totalitaryzm jest znacznie groźniejszy od poprzednich, bo tym razem pełza po całym cywilizowanym świecie a to oznacza, że żadne mocarstwo nas z niego już nie wyzwoli jeśli nie zrobimy tego sami... Wszystko to jest możliwe bo ludzie nie uczą się na błędach czyli nie uczą się historii.
Proponuję ciekawy kanał na początek nauki. Temat odcinka nie przypadkowy ;)
@tipu curate
Posted using Partiko iOS
Upvoted 👌 (Mana: 15/20 - need recharge?)